Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: 18 lipca 2015 - Pod Grunwald!!! Kto w Boga wierzy!!! :)

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: 18 lipca 2015 - Pod Grunwald!!! Kto w Boga wierzy!!! :)

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2015/07/21 13:55 #24869

sldtwa

sldtwa Avatar

Danka, byłaś bardzo, BARDZO dzielna na tej wyprawie i zapewniam Cię, że ta dwusetka to nie jest Twoje ostatnie słowo... :laugh: ale rzeczywiście niczego już ani sobie, ani nikomu nie musisz udowadniać :laugh:
Całe zamieszanie z Twoim zaginięciem (ostatecznie przecież na szczęście zabawne :laugh: ) wyniknęło z tego, że nie zauważyłaś dużego przejazdu kolejowego. To ta informacja kazała nam szukać Cię "w tył" a nie "do przodu" :) Ostatecznie jednak to własnie dzięki temu "zaginięciu" dokręciłaś swoją dwusetkę :laugh: I teraz już wiesz, skąd się wzięło powiedzenie: "nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło" :woohoo:
2015/07/21 11:54 #24864

Danka

Danka Avatar

Dziękuję wszystkim za pomoc i wsparcie, w szczególności Andrzejowi - sldtwa, którzy wierzył że dam radę w tak słonecznej pogodzie przejechać 200 km.
Niestety dopadł mnie kryzys motywacyjny, który ujawnił już się podczas posiłku na stacji w Kurzętniku. Przez to przestałam myśleć momentami racjonalnie. Przepraszam jednocześnie za zamieszanie związane z moim zagubieniem, na zawsze zapamiętam nazwę miejscowości Biskupiec, nie mylić z Bukowcem ;) Dzięki za dzielne poszukiwania mojej osoby, jednak chyba raczej będę się starała nie jeździć nocą. Moim wybawieniem okazała się żoną Marcina HD - dla mnie to istny anioł stróż, dzięki któremu miałam możliwość wrócić samochodem do Grudziądza bo gotowa byłam zaczekać w Biskupcu do brzasku i wtedy sama wrócić do domu.
Po ustanowieniu mojej kolejnej życiówki chyba zacznę jeździć na wyprawy do 150 km i wracać jeszcze za widnego. Pomimo, że przygoda była super i jak zawsze wyśmienite towarzystwo to czułam się po powrocie do domu bardzo rozbita i całą niedziele dochodziłam do siebie, bardziej psychicznie niż fizycznie.
Do zobaczenia na nieco krótszych wyprawach :)
2015/07/19 22:38 #24828

Bartek

Bartek Avatar

Ja tak zaczepnie Wiesiu zebys nie mial problemu z wyborem dystansow na ktore chcesz jezdzic :) Jestes milym gosciem na kazdym dystansie :)
2015/07/19 21:19 #24824

Gall

Gall Avatar

Dzięki organizatorom za pomysł wypadu i jego realizację, Maryli za to, że zgodziła się wstać w sobotę o tak wczesnej porze, żeby umilić nam wyprawę poczęstunkiem a wszystkim uczestnikom za przyjemnie spędzony dzień, niektórym nawet za wspólnie spędzoną noc. Wszelka nadinterpretacja dotycząca wspomnianej nocy jest nieuprawniona.
PS Dzięki Bartku za wiarę w moje możliwości. Nieskromnie przyznam, że choć pokonanie nieco ponad 250 km nie sprawiło mi (czemu sam się dziwię) żadnych problemów, a dzisiaj nie odczuwam absolutnie żadnych negatywnych skutków wyprawy (nawet najmniejszego bólu mięśni) to raczej ani w tym ani w następnych sezonach nie planuję poprawiania tego wyniku. Świadomość, że mógłbym więcej w zupełności mi wystarczy. Po co to weryfikować, a nuż się nie uda?
Czas szaleństw w moim wydaniu uważam za definitywnie zakończony. Teraz pora na przyjemności, czyli nieśpieszne szwendanie się i sycenie wzroku "pięknymi okolicznościami przyrody", czyli wyłącznie za dnia. Noc jest od spania.
2015/07/19 19:19 #24818

MARCINHD

MARCINHD Avatar

a ten link otrzymałem pod naszym filmikiem na YT :)
2015/07/19 13:53 #24809

Bartek

Bartek Avatar

Każdy pretekst jest dobry zeby zorganizowac wyprawe dla milosnikow dlugich dystansow i spedzania calego dnia na rowerze :) Tym razem byla to zaproponowana przeze mnie inscenizacja bitwy pod Grunwaldem - pomysl chwycil i cale stado rzucilo sie do planowania i organizacji :) W tym miejscu dzieki dla Marcina i sldtwa za rozpoczecie i dociagniecie wyprawy do konca. Stawila sie zadziwiajaca liczba harpaganow i kandydatow na harpaganow :) Plan udalo sie zrealizowac - gratulacje szczegolne dla :

:ohmy: Danki - za dlugo oczekiwane nakrecenie swojej pierwszej 200stki
:ohmy: Anety - za to ,ze przyszlo dziewcze z malym plecaczkiem - powiedzialo ,ze ma rekord 70km a nastepnie z usmiechem na ustach walnelo sobie 200km :)
:ohmy: Adama - moj zacny kolega ktory w przeciagu dwoch miesiecy przeskoczyl od 70km poprzez 140km zeby kiwajac palcem w bucie walnac wczoraj ponad 250km :)
:ohmy: Galla - za znaczne podciagniecie swojego rekordu odleglosci i jak mniemam nie jest to jego ostatnie slowo w tym sezonie :)

Reszcie weteranow dziekuje za towarzystwo. Jechalo sie calkiem niezle - plenery przepiekne,podjazdy nie takie straszne i o dziwo w dodze powrotnej jakby dwa razy wiecej zjazdow niz podjazdow :woohoo: Strasznie lubie nocna jazde w rzeskim powietrzu po dobrej jakosci asfaltach - wczoraj wszystko to mialem przez ladnych kilka godzin. Za tydzien powtorka - moze w nieco mniejszej formie bo albo bedzie to Malbork z odkryta przez nas przepiekna trasa nad Nogatem lub niebanalny Hel z podroza tramwajem wodnym :) Szczegoly wkrotce :) Do nastepnego...
2015/07/19 12:40 #24807

MARCINHD

MARCINHD Avatar

zasadniczo wszystko napisał kierownik :)
ja dziękuję wszystkim za miłe rowerowanie, szkoda mi straszni że zdechło mi kolano i musiałem wzywać assisnatce :D
przy okazji zabraliśmy dziewczyny i spokojnie ukończyliśmy wyjazd...... w moim przypadku wyszło... w/g endomondo 198,52 km :)


a tu standardzi coś w HD od HD :) dzięki jeszcze raz wszystkim i do następnego.....



2015/07/19 10:45 #24804

sldtwa

sldtwa Avatar

Czas na parę słów, na temat naszej wczorajszej wyprawy na Pola Grunwaldzkie.
Właściwie zostałem kierownikiem tej wyprawy niechcący i przez przypadek :laugh:
Poczatkowo przygotowywał ją przecież MarcinHD i miała prowadzić w zupełnie inne rejony, potem Bartek zaproponował zmianę planów na Grunwald, a potem ja zapodałem projekt trasy... no i stało się :laugh:
Wyprawę, jak pamiętacie dedykowaliśmy 10 rocznicy powstania GSR, co przypadało właśnie w dniu naszej eskapady. Z tej okazji zorganizowaliśmy nawet pożegnanie Grudziądzkiej Chorągwi :D "chlebem ze smalcem, solą i ogórkiem kiszonym".
Na skutek drobnych nieporozumień :D do pożegnania doszło nie w Wielkich Lniskach, jak planowałem, ale dopiero w Nicwałdzie.
Tłumów żegnających nie było (na chleb ze smalcem skusił się tylko Andjas), ale chleb skonsumowali uczestnicy wyprawy i rześko pomknęli dalej.

Do udziału w Choragwi Grudziądzkiej stawili się:
Danka :)
Aneta :)
Wojtino :)
Pieter :)
Bartek :)
Andrzej :)
Adam :)
Gall :)
MarcinHD :)
sldtwa :)


i jako odprowadzający
Andjas :)

Nie obyło się bez dętkowych przygód :)
Najpierw klejony był rower Anety, potem panę złapał Bartek, a zaraz potem Marcin, który jednak udowodnił, że można na pękniętej dętce przejechać 100 km i za klejenie wziął się dopiero podczas bitwy.
Chrzest bojowy przy okazji przeszła nabyta w Lidlu pompka (nożna), która spisała się doskonale.
Przy okazji prowadzono zażarte i wielce naukowe debaty na temat tego, do czego służy powietrze w dętce rowerowej i jakie ciśnienie jest najwłasciwsze . Celował w tym zwłaszcza Wojtino :woohoo: .
Szybko ujwaniły się też wśród uczestników ciągoty, żeby trasę Kierownika "wzbogacić i urozmaicić". Kosztowało nas to oczywiście parę nadłożonych kilometrów :woohoo:
W doskonałych humorach, często popasając mknęliśmy w kierunku Biskupca (ta miejscowość jeszcze raz zapisze się w historii tej wyprawy), Bratiana i wreszcie Lubawy. Tam żar lejący się z nieba dał już się trochę we znaku, więc krótkie odświeżenie w lubawskiej fontannie i dalej.
Nagle ni z tego ni z owego rozpętała się burza, która niemal na przedpolach Grunwaldu usiłowała zatrzymać rwącą się do bitwy Chorągiew.
Nic z tego, przeczekaliśmy nawałnicę w przytulnej wiacie na placu zabaw i o czasie zameldowaliśmy się na grunwaldzkich polach.
Nie jest więc prawdą, że podobno tradycją grudziądzkiej Choragwi było spóźnianie się na pole bitwy i docieranie nań dopiero na branie jeńców, gwałcenie kobiet i plądrowanie taborów. Wierutne kłamstwa :woohoo:

Bitwa przy pięknej pogodzie, sporych tłumach oglądających po raz 605 zakończyła się walnym zwycięstwem polskiego oręża i wielkiego króla Władysława.
Odwrót rozpoczęliśmy z pewnym opóźnieniem. Wtedy też od drużyny postanowili odłączyć się Wojtino i Andrzej, którzy spieszyli się do swoich obowiązków.
Reszta próbowała dotrzymać im jakiś czas kroku korzystając z mądrości wojtkowego Alladyna, szybko jednak wylądowaliśmy na bezdrożach i szukając dróg odwrotu wielkim łukiem wróciliśmy do ... Lubawy. Wydłużyło to całą wyprawę o ... małe 30-35 km.
Swobodne tempo, częste popasy dokończyły dzieła i dalszy powrót odbywał się w nieprzebranych ciemnościach (staje się to powoli naszą tradycją :))
Na dodatek pojawiły się drobne kryzysy motywacyjne, a u Marcina odezwała się kontuzja kolana, która uniemożliwiła jazdę. Z odsieczą przybyli oczywiście niezawodna żona z synem, którzy zabrali kontuzjowanego Marcina z trasy, a przy okazji również obie nasze "rycerki" :) Anetę i Dankę.
Nie odbyło się oczywiście bez mrożących krew w żyłach wydarzeń.
W głębokich ciemnościach zgubiliśmy Dankę.
Na skutek podanych z typowo kobiecą precyzją danych namiarowych :laugh: , pojechaliśmy jej szukać dokładnie w przeciwnym kierunku niż należało :laugh:
Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie, a dzięki zagubieniu Danka wreszcie podkręciła swoją życiówkę na poziom magicznej "dwusetki".
Ze wskazania mojego Endo wynika, że w miejscu, w którym została odnaleziona :laugh: miała przejechane 204 km.
Po tych mrożących krew w żyłach przeżyciach reszta ekipy sprawnie współpracując najkrótszą drogą śmignęła do domu i po przejechaniu ok. 250 km udała się na zasłuzony odpoczynek :laugh: . Nawet nieprzyjazna rowerzystom za dnia DK16, w nocy okazała się bardzo "przyjazna".

Nasza grunwaldzka wyprawa była też istnym festiwalem "życiówek". Dwie kolejne dziewczyny dołączyły do klubu "200", a w przypadku Anety oznaczało to kilkakrotne przebicie dotychczasowego rekordu (70 km).
Życiówki odnotowali też: Gall i Adam, którego tegoroczne "progresy" są imponujące.
Wielkie gratulacje i podziękowania dla wszystkich uczestników, szczególnie obu dzielnych dziewczyn.
Dziękuję też mojej żonie za poranny poczęstunek w Nicwałdzie i żonie i synowi Marcina za pomoc w potrzebie.

Matołka proszę o link do galerii, do której wrzucimy parę fotek.

No i do natępnego... :)
2015/07/17 22:29 #24790

Danka

Danka Avatar

do zobaczenia jutro :)
2015/07/17 21:44 #24784

sldtwa

sldtwa Avatar

Przypominam, że punktem startu jest Stacja Shell przy zbiegu Średnicówki/Łyskowskiego/Waryńskiego.
Czas: 6:00
Chleb ze smalcem (mojej roboty) - o 6:30 w Wielkich Lniskach :woohoo:
Dalej jak Bóg da, prosto pod Grunwald ... :laugh:

Gall zbieraj się zbieraj ... Mam z Tobą do pogadania :laugh:
2015/07/17 21:28 #24781

Gall

Gall Avatar

Wpisuję się warunkowo. Jeśli rano będę się czuł OK to jadę. Rokowania są dobre, ale wolę zostawić sobie małą furtkę.
2015/07/17 20:38 #24775

sldtwa

sldtwa Avatar

Z rozmowy z Adamem wiem, że też się wybiera, więc może skromna dyszka się uzbiera :)
2015/07/17 20:17 #24774

MARCINHD

MARCINHD Avatar

Danka napisał:
1. sldtwa
2. Bartek
3. MARCINHD
4. pieter
5. Danka - BRAWO!!!
6. wojtino
8. Aneta ;)


Danka nie będziesz już sama :)
2015/07/17 10:35 #24773

Iza

Iza Avatar

sldtwa napisał:
W miejscowości Wielkie Lniska :laugh:
Wojów, wójny i żegnajacych zapraszam na kęs chleba ze smalcem i ogórkiem kiszonym do miejscowości Wielkie Lniska na rogatkach Grudziądza.
Uczcimy w ten sposób chwalebną rocznicę 10 lecia naszej ukochanej Grudziądzkiej Strony Rowerowej.



Oj kusicie tym chlebem ze smalcem, żeby naszych rycerzy na swoich rumakach odprowadzić, aby pomknęli pełni sił na pola bitwy :P :P :P
2015/07/17 07:41 #24770

maly

maly Avatar

sldtwa napisał:
Proponuję, aby naszą wyprawą pod Grunwald uczcić 10 rocznicę powatania Grudziądzkiej Strony Rowerowej, która jak powszechnie wiadomo urodziła się właśnie 18 lipca 2005 roku.

Wzywam wszystkich korzystających z naszej kochanej GSR do choćby symboliczanego udziału (np. do miejscowosci Wielkie Lniska) w naszej jubileuszowej wyprawie.
:woohoo: :laugh: :woohoo:

:blush: Bardzo chętnie wziolbym udział choć symbolicznie do czego zachęca Sldtwa aby uczcić rocznicę Ale nadczym ubolewam w tym czasie nie będzie mnie w Grudziądzu
Z rowerowym Pozdro
B) Maly B)
Czas generowania strony: 0.186 s.