Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: 9-10.01.2018 - czas zaplanować weekend :)

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: 9-10.01.2018 - czas zaplanować weekend :)

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2019/02/12 23:49 #31652

Monika

Monika Avatar

Dziękuję za Wasze miłe towarzystwo podczas niedzielnej wycieczki. Niektórych osób dawno nie widziałam, więc tym bardziej miło :) Planowałam lajtową przejażdżkę niedzielną, a okazało się, że zostałam do końca z ekipą, która zjawiła się na starcie. Czyli nie było tak lajtowo :laugh:

Wróciłam zmęczona, a szczególnie moje nogi (wiatr na wale odbierał siły :evil: ) ale za to pozytywnie naładowana endorfinami :silly: No i podobno ćwiczyłam kondycję :laugh: Poza tym, to rekord kilometrów w tym roku :)
Niewiele miałam okazji, aby jeździć po lodzie, więc jestem z siebie dumna, bo ani razu nie leżałam :woohoo: (ale prędkość jazdy nie była zbyt imponująca :whistle: ). W końcu udało mi się także zobaczyć mostek, który wcześniej widziałam tylko na fotkach. Ciekawy obiekt, jakby zapomniany.

Dziękuję chłopaki za bogatą dokumentację wycieczki, trudy zostały uwiecznione i jest pamiątka do wspominania :ok:

Do zobaczenia (przynajmniej na fragmentach tras :lol: )
2019/02/12 21:35 #31651

MARCINHD

MARCINHD Avatar

....to lecimy:
2019/02/11 22:37 #31646

Red

Red Avatar

To była udana niedziela. Przyjemna pogoda jak na luty, kilka kresek powyżej zera, lekki wiatr i sporo słońca. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami kierownika poruszamy się po twardych nawierzchniach, do których o tej porze roku zalicza się również lód. :evil:

Po wjechaniu w las peleton się rozciąga. Każdy pokonuje śliski odcinek we własnym tempie. Bezpieczeństwo najważniejsze. Na chwilę wjeżdżamy na asfalt, po czym wracamy do nawierzchni śnieżno-lodowych urozmaiconych gdzieniegdzie luźnym błotkiem.

I tak docieramy do cmentarza ewangelickiego w Paparzynie, gdzie odnajdujemy pod śniegiem bodaj jedyną zachowaną płytę nagrobną z imieniem i nazwiskiem.

Tu do naszej ekipy dołącza sympatyczny psiak, który biegnie z nami przez kolejne kilka kilometrów. Odbijamy w stronę Wisły.

Próba eksploracji eksperymentalnego odcinka kończy się na podwórku u gospodarza. Dalej droga wiedzie tylko na mapie. Szybko znajdujemy alternatywę i trafiamy na drugi główny punkt programu czyli mostek w Ostrowie Świeckim. Stan obiektu nie pozwala na jazdę, prowadzimy więc rowery i robimy krótki postój regeneracyjny.

W międzyczasie niebo pociemniało a wiatr przybrał na sile. Obieramy drogę powrotną po koronie wału, gdzie niczym nieosłonięci padamy łupem silnego bocznego wiatru.

Jazdę po wale zostawiam na wiosnę i w Dorposzu Chełm. zostawiam grupę. Jeszcze tylko trochę błota, kilometr srogiego wmordewindu i już jestem na asfalcie. O, jak dobrze. :) Przyjmuję pozycję aero i cisnę w stronę Grudziądza zerkając od czasu do czasu przez lewe ramię na majaczące na tle horyzontu znajome sylwetki rowerzystów.

Dziękuję i do następnego. :ok:

P.S. Wrzucam zdjęcie kierownika, który nie załapał się na żadnym zdjęciu. :) Dzięki za fajne fotki.

Załączniki:
2019/02/11 17:48 #31642

Matołek

Matołek Avatar

Qba84 napisał:
Wyjdę przed szereg

I strasznie się z tego cieszę, zwłaszcza, że "szereg" trochę się guzdra :woohoo:

Qba84 napisał:
A za walkę z lodem, błotem i zwłaszcza wiatrem- dziękuję drużynie w składzie:

Zapomniałeś o Qbie84 :lol:

...

Również dziękuję za wspólnie spędzony kawałek niedzieli :)

Pogoda dopisała przynajmniej do mostku, a potem zrobiła nas w bambus, zaciągając niebo chmurami i przekręcając wiatr. I tak to cały misterny plan, żeby wracać z wiatrem padł, jak ostatni jesienny liść :cheer: Na dodatek ktoś tak podkręcił wiatrak, że szprychy świstały jak orkiestra dęta :)

Najważniejsze, że daliśmy radę, a zaprawa kondycyjna wszystkim się na starcie sezonu przyda :woohoo:

Nie wiem, jak pozostałym, ale u mnie wczorajsza wycieczka choć wymagająca, pozostawiła bardzo pozytywny ślad w pamięci :ok: A ślad ten wzmacnia galeria pamiątkowych fotek, którą dla Was przygotowałem :)

Pozdrawiam serdecznie i do następnego. Hej :silly:


Załączniki:
2019/02/11 15:56 #31640

Qba84

Qba84 Avatar

Wyjdę przed szereg- gdyż nie ja byłem kierownikiem niedzielnej wycieczki- i wpiszę podsumowanie onej.

Pewne, choć wątłe, podstawy ku temu mam, gdyż zasugerowałem- albo tylko podchwyciłem sugestie- kierunek i cele.

Ale mniejsza o to, grunt, że wycieczka się odbyła i sukcesem zakończyła. Jako, że była to niedziela, a i pogoda niepewna pojechaliśmy zachowawczo, po znanych ścieżkach i w nadziei (okazało się, złudnej) niespecjalnego umęczenia się.

Punkty do obskoczenia dwa- cmentarzyk leśny w Paparzynie oraz mostek na Starej Wiśle w Ostrowiu Świeckim.

I to się udało- w lesie po lodzie, na nizinie po błocie- cmentarzyk zobaczyliśmy, tablicę nagrobną właściciela dworku w Paparzynie odnaleźliśmy, po mostku (jeszcze stoi!) przeszliśmy. Sukces.

Wtem!- pytanie: co robić? W znaczeniu : jak stąd wrócić? Wybór pada na wał ppow- a tam- błoto- to jeszcze mały miki- ale wiatr...

Grupa, niczym zawodowy peleton takoż zmagający się z wichurą, niemal natychmiast się podzieliła. No cóż, kilkanaście kilometrów trzeba było po prostu przemielić z małej tarczy.

Dzięki postojowi w wiadomym miejscu w Szynychu, udało nam się złapać maruderów i na powrót połączyć pod Rządzem. Koniec męki! Kilometraż nie imponuje (ok. 50 km), ale- było ciężko...

A za walkę z lodem, błotem i zwłaszcza wiatrem- dziękuję drużynie w składzie:

Monika B)

-Aneta B)

-Red B)

-MarcinHD B)

-Pieter B)

-Andrzej B)

-napotkany po drodze Maku B)

-Matołek (kierownik).

Dziękuję za wspólny wyryp, do następnego :)

PS I czekam na galerię fotek, gdyż obiekty odwiedziliśmy ciekawe.
2019/02/11 11:56 #31639

Bartek

Bartek Avatar

Pogoda całkiem niezła - nam dopiero po zmroku nieco dokuczył deszczyk od Wielkiego Lubienia ale taktycznie część z nas go sobie przeczekała a wiercipięty śmignęły do domu w ulewę :)
W lasach nadal tragedia i sporo miejsc takich że nie da się ustać w butach ze względu na żywy lód a co dopiero na rowerze :) Sam zaliczyłem 3 pomniejsze poślizgi i jedno całkiem niezłe łupnięcie barkiem o drogę :) Do dzisiaj odczuwam skutki z lewej strony :( Szkoda że przez lodowiska w lasach musieliśmy zmodyfikować trasę - miałem tam kilka eksperymentalnych odcinków do zobaczenia ale jak widać trzeba będzie to przełożyć na marzec :( Szacun dla Bożenki która pomimo cienkich opon tak zacnie balansowała na lodzie że nie zaliczyła ani jednej gleby - skubana ma chyba wbudowany żyroskop w tyłku :)
W Nowem pozytywne zaskoczenie w postaci obiadu i odwiedzin Estery :) Można było się ogrzać przy dźwiękach gitary i kufelku. Jakość jedzenia wyraźnie się poprawiła bo po ostatniej tam wizycie miałem mieszane uczucia. Za mało to jeszcze żeby rekomendować knajpkę za całokształt ale należą się słowa uznania za udostępnienie zamykanego podwórka dla rowerów dzięki czemu bez obaw wcinaliśmy swoje porcje w środku.
Andrzej trafił dość niefortunnie z chrzestem swojego nowego roweru - ale i tak lepiej niż Marek w okolicach Tlenia-Grzybka :) Ubłoceni,nieco zmęczeni i mokrzy dotarliśmy zgodnie założeniami do domów o zmroku. Fajny terenowy wypad na przeczekanie do wiosny - niestety to jeszcze nie czas na słoneczne leśne setki i dwusetki :(
Dziękuję wszystkim za udział - Tomkowi za fajne fotki i do zobaczenia na kolejnych wypadach :)
2019/02/10 19:05 #31638

Matołek

Matołek Avatar

Kierownikiem sobotniego rowerowego zamieszania, w którym miałem przyjemność brać udział, był Bartek. Pozwolę sobie więc na podzielenie jedynie własnymi odczuciami i emocjami.

To był bardzo przyjemny wypad, a w szczególności odcinki, na których rozbrzmiewały rozkoszne dźwięki kruszonego kołami lodu i mlaskającego błotka, oraz niedocenianego przez wielu chrzęstu łańcucha :woohoo: Wtedy wiem, że jadę :silly: Do tego poznałem pomijany, a przepiękny odcinek z Buśni do Rulewa. Coś wspaniałego :woohoo: :woohoo: Do tego las, pięknie ukształtowany teren i nieustająca walka o jazdę w pionie :) Tak lubię. Korzystając też z postojów, zahaczyłem o kilka przybytków, które od dawna kusiły mnie, aby do nich zajrzeć i się nie zawiodłem :)

Pogoda nie rozpieszczała, choć trochę liznęło nas zimowe słoneczko. A na deser punkt kulminacyjny i całkiem smaczny obiadek w Nowem.

Wróciłem styrany, uchlapany, ale szczęśliwy i rowerowo spełniony :woohoo:

Za wspólne rowerowanie, pełne dobrego humoru i pokazowych gleb serdecznie dziękuję:

:) Anecie
:) Bożence
:) Orłowi
:) Pawłowi
:) Robertowi
:) Andrzejowi
:) Bartkowi - sprawcy zamieszania :)

Na pamiątkę przygotowałem galerię fotek z wyjazdu :)

Do następnego :lol:

Ps. Zobaczcie ile szczęścia daje choćby mała gleba :evil:

Załączniki:
2019/02/09 22:07 #31634

Matołek

Matołek Avatar

Oczywiście również mile widziany wspólny start, jeśli ktoś ma nieco inne plany :)
2019/02/09 15:41 #31633

Qba84

Qba84 Avatar

Dokładnie. Może nie będzie tak źle :-)
2019/02/09 15:33 #31632

Matołek

Matołek Avatar

A ja właśnie jestem w Nowem i wychodzi słońce :) Trochę też padało, ale przy tej temperaturze było calkiem ok :)

Jak będzie zobaczymy jutro. Ruszyć trzeba, najwyżej jak będzie nieprzyjemnie, to skrócimy trasę.
2019/02/09 12:26 #31631

Qba84

Qba84 Avatar

Nawet by pasowało, mam tylko poważne obawy co do pogody...

W chwili, kiedy to piszę leje nieprzyjemny deszcz, a w prognozach na jutro od południa jest to samo, a nawet więcej :-/
2019/02/09 09:16 #31630

Matołek

Matołek Avatar

Qba84 napisał:
A może druga strona miasta i Osa?

Próbowałem wczoraj wjeżdżać w teren i to jest niestety właśnie ta pogoda, gdzie wierzchnia warstwa odmarza, ale grunt jeszcze nie wpuszcza wody. To jest ta pora, gdzie nawet matołki nie lubią błota ;) Pedałujesz z całych sił, a rower i tak się co chwila zatrzymuje. To nie jazda.

Tak więc jestem za opcją cmentarzyk lub mostek lub jedno i drugie, albo też jedno i na obiad do Chełmna.

Proponuję wstępne ustalenia:

:) Start 11.04 z parkingu Lidla przy Kraszewskiego
:) Nawierzchnie w miarę możliwości twarde
:) Tempo spokojne, ale bez długaśnych postojów na wolnym powietrzu, co by nie
:) wytracić za dużo zgromadzonego podczas jazdy ciepła.
:) Dystans 50-60 km

i Jak?

A wątek przyszłej soboty obgadamy na jutrzejszym wyjeździe :)
2019/02/09 06:42 #31629

Qba84

Qba84 Avatar

Na niedzielę możemy coś splanować :-) Proponowałbym w miarę lekką pojeżdżawkę i choby nie za wcześnie.

Na przykład wzmiankowany już cmentarzyk pod Paparzynem/ Łunawami i mostek na Erentalu? A może druga strona miasta i Osa?
Start chyba nie wcześniej jak 11 ;-)

Ale na przyszły tydzień (na sobotę 16. 02) możemy zaplanować iście epicką wyprawę, wszystkie karty na stole. Koronowo? Ciechocinek? Ostromecko? Rejza w głąb Borów? Proszę bardzo :-)
2019/02/08 18:18 #31626

Matołek

Matołek Avatar

W takim razie ruszam jutro (sobota) z Bartkiem i Ekipą, ale może urwę się gdzieś koło Nowego (albo i nie) :)

Dla niemających konta na Facebooku, wklejam szczegóły od Bartka:

Bartek napisał:
Konkrety:

:) zbiórka 10:00 ławeczki w Marinie
:) odległość około 70km z możliwością skrócenia w razie "W" :)
:) trasy mieszane z przewagą - niestety - asfaltów - ale reszta nudzić się nie pozwoli :)
:) po drodze lasy, jeziora, miejsca postojowe o ugruntowanej renomie i nieco nowego zielonego - starego zielonego tez nie zabraknie :)

Poniżej szkic trasy - a ja jak zwykle zapraszam tych co lubią się poszwendać w terenach z dala od ludzi za to przesyconych przyrodą :)

www.gpsies.com/map.do?fileId=pttejntreuhdpdvd

Co do niedzieli, to mam ciągle dylematy, więc niedziela zostaje otwarta. Jak nie będzie propozycji, to coś zaproponuję najpóźniej w sobotę po powrocie, ale raczej myślę o czymś lajtowym :)
2019/02/07 23:15 #31625

Bartek

Bartek Avatar

Dla mnie tylko sobotnia ucieczka od remontu :)

www.facebook.com/groups/BartGSRcompany/permalink/1139618346220629/
Czas generowania strony: 0.182 s.