Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: 07.10.17 - Maksymilianowo-Koronowo-Grudziądz - prom na zalewie i wiadukt :)

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: 07.10.17 - Maksymilianowo-Koronowo-Grudziądz - prom na zalewie i wiadukt :)

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2017/10/08 17:01 #30653

Matołek

Matołek Avatar

Rzeczywiście fajna wyprawa za którą serdecznie dziękuję :woohoo: Wszystko zgodnie z zapowiedziami Kierownika. Pogoda całkiem niezła - były nawet momenty wygrzewania na słońcu, ale najważniejszy brak deszczu, no i wiatr w zadek :) Rzeczywiście był moment, gdzie groziło nam przedawkowanie asfaltu, ale na sam koniec Kierownik zgrabnie zmodyfikował trasę i znowu radośnie szuterek mruczał pod kołami, a błotko mlaskało aż miło :silly:

I pomyśleć, że można by ten dzień przesiedzieć w domu :lol:



Dziękuję wszystkim za wspólny wypad i do następnego :silly:

A więcej fotek z wyprawy w naszej PAMIĄTKOWEJ GALERII :)
2017/10/08 13:26 #30649

Bartek

Bartek Avatar

Fajna ponad 120 kilometrowa przejażdżka nam wczoraj wyszła :) Cały dzień suneliśmy po krawędzi chmur jednak zgodnie z moimi założeniami nie zostaliśmy zmoczeni ani troszeczkę :) Na starcie stawili się :

:P Aneta
:P Wojtino
:P Matołek
:P Pieter - na ostatnia minutę :)
:P Bartek

Zapakowaliśmy się spokojnie do Arrivy gdzie Pieter od razu zabrał się do naprawiania swojego nowego rumaka bo źle założona spinka łańcuchowa niedobrze współpracowała z resztą napędu :angry: Na szczęście Matołek poratował gapę szczypeczkami i już w Maksymilianowie wysypaliśmy się na dworcu z pełni sprawnym sprzętem. Biednemu Wojtkowi od razu włosy stanęły na głowie ze względu na kompletne nietrzymanie się założonej trasy i od pierwszych metrów radosne wrycie w leśne błotko :) W lesie pierwsze przebieranki bo wymagająca trasa wycisnęła z nas nieco potu - Pieter z Wojtinem wskoczyli nawet w krótkie porteczki i ruszyliśmy dalej w kierunku zalewu koronowskiego. Mijamy Samociążek a mi migają przed oczami fragmenty koronowskiego maratonu w którym dwukrotnie miałem przyjemność brać udział :) Część naszej trasy pokrywa się z tamtymi morderczymi startami więc mam okazję przypomnieć sobie np odcinek na Grabinie i trzykrotne wspinanie się na wielgachną górę. Dobrze że do kolejnej edycji kilka miesięcy to zdążę zakopać traumę i poczekać na nowy horror który przygotują organizatorzy :)
Krótki postój na zawsze malowniczym wiadukcie nad starym korytem Brdy i ruszamy w kierunku Srebrnicy i dalej promu. Nieco nudne asfalty pozwalają nam dotrzeć szybciutko na miejsce odpływu przy okazji rodząc pomysł spenetrowania zalewu jak najbliżej linii brzegowej na wiosnę :) To to ja lubię i myślę że znajdę jeszcze kilku chętnych wariatów na poskakanie po korzeniach z możliwością skąpania się w wodzie :) Przeprawiamy się na drugą stronę przedostatnim w tym roku kursowaniem promu i dowiadujemy się że jakiś rowerzysta przejeżdżał przed nami pędząc do Grudziądza :) Okazuje się że jak zwykle to Lef który tak dał ognia z rana że zdążył pewnie objechać naszą trasę bez użycia pociągu i w czasie kiedy my wysypywaliśmy się na drugim brzegu to on już pewnie konsumował obiad w domu :) My żółwiki musimy jednak realizować nasz żółwikowy plan i pędzimy dalej po kresce lekko tylko zbaczając z trasy do spółdzielni w Cierplewie. Dalej mamy Świekatowo z jeziorem Świekatowskim po lewej - tu nie robimy postoju i asfaltami pędzimy w kierunku Szewna i jeziora Branickiego dużego i małego. Po drodze przypomniało się nam że to przecież również dzisiejszy cel Kuby jeżdżącego w okolicy. Niestety nie udało się nam go spotkać ,może następnym razem. Jeziora Branickie okazują się wdzięcznym tematem do pobuszowania przy brzegu więc opuszczamy monotonne asfalty żeby chociaż trochę ponurzać się w szuwarach :) Smerf Wojtek nieco marudzi ale przełyka tą błotna pigułkę i raźno szkitkuje z nami w krzakory :) Jak dobrze na szutrach - rowery odżywają i gryzą mocno drogę mrucząc z zadowolenia :) Krótki postój w Bukowcu w miejscowym wyszynku z zapiekankami połączony z obserwacją całej kolekcji wyrwikółek przy okolicznych sklepach. Szkoda że to badziewiarstwo które ktoś omyłkowo nazywa stojakami rowerowymi jest tak szeroko stosowane. Niestety niewiedza i brak informacji powoduje że jeszcze kilka lat jako rowerzyści będziemy raczeni takimi kwiatkami co kawałek :(
Brzuchy napełnione - czas ruszać dalej - Plewno,Plechowo i Dolsk gdzie zabójczym zjazdem pędzimy w dolinę Wdy do mega klimatycznych Bedlinek. Ależ zacna miejscówa na letnie wyprawy - nie tylko rowerowe bo i kajakami musimy spenetrować ten odcinek rzeczki. Srogi podjazd w kierunku Belna gdzie żegnamy Wojtka a sami udajemy się w kierunku jeziora Laskowickiego znanymi z zeszłego tygodnia szutrowymi trasami. Nad Stelchnem pompujemy z Pieterem jego amorek a Aneta z Tomkiem cisną do Czerska sprawdzić jak się miewa spółdzielczość w tejże miejscowości. Miewa się dobrze więc czas na postój bo za chwilę znowu zanurzymy się w lasy :) Przed Białymi Błotami okazuje się że za mało dzisiaj lasów więc skręcamy w okolice Dubielna na własne życzenie dorzucając sobie kilka kilometrów :) Warto bo tamtejsze zjazdy przy lampce oferują naprawdę dobry poziom adrenaliny. Wkrótce wypadamy w Grupie i pomalutku zgodnie z planem ruszamy do Grudziądza :) Nakręcone sporo ponad 120km - to był dobry rowerowy dzień :) dziękuje za udział i zapraszam na kolejne wypady.

p.s
Mam tylko to zdjęcie ale mam nadzieję że Tomek wrzuci jakąś małą galerię bo focił zawzięcie :)

Załączniki:
2017/10/06 16:58 #30643

Bartek

Bartek Avatar

Matołek napisał:
Kusząca propozycja :)

A nie będzie problemu z załadowaniem do pociągu? Ponoć kolej robi ostatnio jakieś fochy.

Tego to nigdy nie wiadomo - ostatnio jak sie zaladowalismy do Malborka to sie pociag popsul i wcale nie udalo sie pojechac bo pkp nawet nie wiedziala czy bedzie komunikacja zastepcza w postaci autobusow :) Do ktorych i tak nie mieli zamiaru nas wpuscic z rowerami :) Po prostu bywa roznie - ale w razie W mozna jechac w druga strone lub gdziekolwiek w szuwary :)
2017/10/06 14:33 #30642

Matołek

Matołek Avatar

Kusząca propozycja :)

A nie będzie problemu z załadowaniem do pociągu? Ponoć kolej robi ostatnio jakieś fochy.
2017/10/06 12:55 #30641

Bartek

Bartek Avatar

Dawno nic nie wrzucałem - więc może to już czas zachęcić parę osób do ruszenia tyłka z domu :)

Wycieczka na sobotę 07.10.17 nieco opóźniona ze względu na niestabilną pogodę. Ale po ustaleniach z szamanami udało się ją na jutro mało wiele ustabilizować więc czas ruszać w drogę :) Tym razem pojedziemy pociągiem do Maksymilianowa żeby stamtąd objechać zalew Koronowski i wrócić do Grudziądza. Kierunek nie jest przypadkowy bo według wszelkich znaków na niebie powinniśmy jechać z wiatrem w plecy. Troszkę konkretów:


:) zbiórka 8:45 dworzec główny Grudziądz
:) odjazd 9:04 - przesiadka w Laskowicach i na miejscu w Maksymilianowie jesteśmy o 10:05
:) odległość do Grudziądza to około 100 km z opcją skrócenia w razie załamania pogody ( nie przewiduje się :) )
:) drogi w połowie szutrowe - w połowie asfaltowe - w planach wiadukt w Koronowie i prom przez zalew (tak pływa-sprawdziłem)
:) trochę nowych ścieżek :) reszta znana ale prowadząca przez zielone płuca kujawsko-pomorskiego
:) po drodze obiad
:) powrót około 20-21 - zaleca się zabrać oświetlenie oraz deszczaki w razie "W" :)

Kto ma czas i ochotę się pokręcić jutro na rowerze - zapraszam :)

W tej chwili jadą:

:) Wojtino
:) Pieter
:) Bartek

Trasa:

www.gpsies.com/map.do?fileId=vpuyqbouwonqrtwb&language=pl

Dyskusja:

www.facebook.com/groups/608872672628535/permalink/832665666915900/


Załączniki:
Czas generowania strony: 0.220 s.