Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach...

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach... 2013/11/22 22:03 #12540

  • Gall
  • Gall Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 139
  • Otrzymane podziękowania: 167
  • Oklaski: 3
Politykowanie na rowerowym forum to oczywiście pomysł nie najlepszy, ale sądziłem, że przynajmniej stosunek do "pamiątek" pozostawionych przez Armię Czerwoną nie budzi kontrowersji.
Za tę wiadomość podziękował(a): pieter, sldtwa

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach... 2013/11/22 14:32 #12527

  • piowini
  • piowini Avatar
  • Wylogowany
  • Rowerowy Zapaleniec
  • Posty: 620
  • Otrzymane podziękowania: 697
  • Oklaski: 8
Tego typu toast usłyszałem po raz pierwszy gdzieś ok. 1977 r. Ale dotyczył Kriegsmarine i to tej z czasów II Wojny.
Poza tym mam nieskromną propozycję, aby swoich poglądów ideologiczno - politycznych nie poruszać na forum. Może to całkowicie zmienić jego charakter. I na pewno nie na lepszy.
jazda rowerem ma być przyjemnością a nie walką

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach... 2013/11/22 08:55 #12523

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
Dobry tekst :) Dobra trasa :)
Jest taki toast... "Za Rosyjską Marynarkę Wojenną! - do dna!" Tak, jak szanuję ludzi morza i nigdy im nic złego nie życzę, tak jakoś ciężko mi przechodzić obojętnie nad pamiątkami po Armii Czerwonej...

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach... 2013/11/18 23:21 #12447

  • pieter
  • pieter Avatar
  • Wylogowany
  • Użytkownik jest zablokowany
  • Posty: 954
  • Otrzymane podziękowania: 622
  • Oklaski: -1
Myślę, że to nie koniec wypadów w 2013 roku. Jak spadnie śnieg, to dłużej będzie widno, a jak chwyci mróz, to nie będzie mżawki czy deszczu, a więc powstaną dobre warunki i może gdzieś coś jeszcze zmontujemy :woohoo: . Kierownik miał szansę odpuścić trochę, jak wiatr powyrywał mu kartki, ale niestety je pozbierał i wyszło jak wyszło. Nikt by się w tych minutach i kilometrach przecież nie połapał :woohoo: Przypomnę, że było już po ciemku za Jaromierzem takie skrzyżowanie T po zjeździe z górki prosto na jezioro i byli tacy, co chcieli jechać w prawo, a nie w lewo. Jak bylibyśmy Łotrusami, to może by i ze 20 km przybyło w tym momencie do pokonanej trasy. Wnioskuję więc (w imieniu Matołka i swoim) o podkreślenie przez Kierownictwo tej naszej drobnej zasługi i niech bilans będzie już na zero :) :) :)
Za tę wiadomość podziękował(a): sldtwa

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach... 2013/11/18 21:59 #12446

  • Matołek
  • Matołek Avatar
  • Wylogowany
  • Arcyklista
  • rowerzysta - turysta ((o:
  • Posty: 5014
  • Otrzymane podziękowania: 3866
  • Oklaski: 56
Hahaha, ubawiłem się kawałkiem o chytrych uśmieszkach :evil: Pieterku, może zaprzeczymy chociaż dla przyzwoitości? :P bo wyszliśmy w tej notce na jakichś Łotrusów :evil:

Bardzo dziękuję Sldtwa za spełnienie mojej prośby i napisanie tej sympatycznej, pamiątkowej relacji :)

Pozdrowerki :silly:
Mój rower napędza piękna przyroda :silly:
Za tę wiadomość podziękował(a): sldtwa

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach... 2013/11/18 21:29 #12445

  • sldtwa
  • sldtwa Avatar
  • Wylogowany
  • Rowerowy Zapaleniec
  • Posty: 771
  • Otrzymane podziękowania: 769
  • Oklaski: 22

Kamieniec Suski - Pruski Wersal po przejściach...

            Wypad do Kamieńca Suskiego (od Susza) chodził mi po głowie od jakiegoś czasu. Nie byłem tam kilka lat, a dochodziły mnie słuchy, że coś wokół tego miejsca się zmienia, jakiś nowy właściciel, jakieś plany.

Po skalkulowaniu drogi doszedłem jednak do wniosku, że połowa października to już trochę za późno na taką 130-140 km wyprawę.
Połowa października za późno, ale połowa listopada ... w sam raz Smile
Rzuciłem pomysł. Chwycił. Zapisało się paru "zwariowanych". Dobra nasza.

Plan był dosyć prosty.
Szybki przejazd do Prabut, po drodze zajrzenie do remontowanego właśnie pałacu w Klecewie (to autorski wkład Bartka, który choć sam nie mógł jechać, polecił nam zalety pałacu) i dalej do głównego celu naszej podróży, czyli ruin pałacu Finkensteinów w Kamieńcu Suskim.

Ten potężny pałac zwany dość powszechnie Pruskim Wersalem, należał do architektonicznych pereł dawnych Prus Wschodnich. Była to ulubiona rezydencja cesarza Fryderyka Wielkiego, który wielokrotnie spędzał w niej wakacje, polował i zatrzymywał się zawsze w drodze z Berlina do Królewca.
W 1807 roku pałac zajęli Francuzi i przez dwa miesiące rezydował w nim Napoleon Bonaparte w towarzystwie Marii Walewskiej.
Każdy z kolejnych władców Prus bywał gościem Kamieńca.
I wojna światowa, choć przetaczała się kilkakrotnie po okolicy, nie zaszkodziła pałacowi.
Dopiero rok 1945 i najście niezwyciężonej Armii Czerwonej przyniosły zagładę posiadłości Finkensteinów, podobnie zresztą jak wielu innym, o podobnej klasie i urodzie obiektom (jak choćby wspaniałym pałacom rodziny zu Dohne w Słobitach i Gładyszach nieopodal Pasłęka).
Scenariusz był zawsze podobny: najpierw powszechne mordy i gwałty na ludności cywilnej, dzika grabież, podpalenie i wysadzenie w powietrze. Nie inaczej było w Kamieńcu.

W drodze powrotnej zamierzaliśmy za namową Marcina zajrzeć do Prabut i zwiedzić unikalny w tym rejonie, pochodzący z 1722 roku miejski wodociąg ciągnący się długimi kanałami 3,5 m pod poziomem prabuckiego rynku.

...

Bladym świtem, o 7.00 na starcie zameldowało się 7 roweromaniaków, w tym... KAMA - nasza jedynaczka i inspiracja Smile

Pogoda, choć pochmurna, nie była zła. Pierwszą część wypadu łyknęliśmy bez większych problemów. Trochę wiało, ale na szczęście w plecy. Najpierw sesja fotograficzna w Klecewie, potem godzinne penetrowanie zakamarków kamienieckiej ruiny i wreszcie rynek w Prabutach, okazała historyczna fontanna sprowadzona tu z samego Berlina i podziemia. Wszystko udokumentowane w Galerii.

Schody były jednak dopiero przed nami. Obiad w cieplutkiej pizzerii nie podziałał niestety mobilizująco. Ponadto dowiedzieliśmy się, że ekipa, która wybierała się na nasze powitanie do Kwidzyna, odpuściła i ... możemy sobie zaszaleć i pobiesiadować Smile 
I tak się stało. Uznaliśmy też, że skoro nie musimy jechać do Kwidzyna to pojedziemy... na skróty. Koniec końców skrót wydłużył nam planowany dystans o jakieś 10-12 km Smile 
No i widziałem te chytre uśmieszki Pietera i Matołka, którzy mieli ubaw po pachy, kiedy misterny minutowy harmonogram Kierownika, brał w łeb... SmileSmileSmile

Wiatr może i zelżał, ale wiał dokładnie w odwrotnym kierunku niż jechaliśmy. Do tego drobna, niezbyt mocząca, ale uciążliwa mżawka no i ... ciemności. Ale animuszu nie brakowało, humory dopisywały, Hardy koncertował piszczącymi hamulcami, Kama, choć z obolałym barkiem, stanowczo odrzucała propozycje skorzystania z oferty kolei żelaznych...
I tak w okolicach 22.00, z 3,5 godzinnym obsuwem zameldowaliśmy się w Grudziądzu.
Każdy miał na liczniku po 150 - 160 km. W listopadzie to naprawdę zacny wynik.

No i w głowie siedzi już parę nowych tras, które zrobimy w przyszłym roku. Choćby właśnie do Pasłęka, Słobit i Gładysz. Skoro w takiej ekipie można zrobić 160 km w listopadzie, to ile można w czerwcu...? 

sldtwa

Czytaj więcej...
"W życiu na przekór wszystkiemu, trzeba robić głupstwa i mieć kaprysy".
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Kama, pieter, Gall
Czas generowania strony: 0.114 s.