Bardzo dobrze, Red
Masz u mnie na następnym wyjeździe piwo
Odpowiedzi są prawidłowe- to nasza Dworcowa i Bielawy
Niemniej nasuwają się pewne wątpliwości i można podrążyć głębiej...
No bo chyba raczej trójkąt nie służy obróceniu lokomotywy (na samych Bielawach kawałek dalej jest- i pewnie była za czasów używania trójkąta- obrotnica z napędem spalinowym; sam ją kiedyś widziałem w akcji), tylko całego składu...
A tu wyjaśnienie jest bardziej skomplikowane i dla mnie też nie do końca jasne...
Ma to jakiś związek z organizacją ruchu na dużych stacjach węzłowych ze zmianami kierunków ruchu pociągów dalekobieżnych i wjazdami/ wyjazdami z węzła na inne linie... A także z bezpieczeństwem, przepustowością itp...
Może układ wagonów musiał być konkretny wg przepisów (np. wagony pocztowe, sypialne, klasy 1-2, bagażowe; także ostatnie wagony mogły być przepinane gdzie indziej- i musiały mieć takie- ostatnie- miejsce)?
Może miało to związek z możliwym uproszczeniem układania drogi takiego pociągu? Pociągu, któremu z w/w względów nie wystarczało obrócenie lokomotywy lub jej ,,oblot" składu?
Czyli, w konsekwencji, dążenie do prowadzenia ruchu ,,równoległego", bez przepuszczania składu po rozjazdach krzyżowych (co znowu wiąże się z przepustowością, czasem, bezpieczeństwem, podawaniem dużej ilości sygnałów- nie ma radia- itp).
Nie wiem... Trzeba by pytać starych kolejarzy... Albo dotrzeć do starych instrukcji
I w sumie dziwne, że trójkąt bielawski nie został zlikwidowany... A tworzy dwa przejazdy przez ruchliwą ulicę Inwalidów na odcinku kilkudziesięciu metrów. I wygląda na w miarę zakonserwowany... Czyżby miał jakieś rezerwowe zadania???
Widok w kierunku wierzchołka:
I od wierzchołka:
Tak czy inaczej- niezła ciekawostka
PS nie wiedziałem, że był w Tuszewie