Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 17:31 #24548

  • Bartek
  • Bartek Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • Amor patriae nostra lex
  • Posty: 1251
  • Otrzymane podziękowania: 1722
  • Oklaski: 28
iceman150 napisał:
A czy ktoś z was odważy się podsumować jaką ilość płynów w litrach przyjął w ten upał? Bo może to być bardzo ciekawa statystyka obrazująca wasz wysiłek. Aż zatęskniłem za tamtymi terenami i podjazdami po waszych kwiecistych opisach :)

Endomondo sugerowalo mi 25l - ale wypilem okolo 5-6 litrow wody i jakies 4 litry izotonikow. Przynajmniej tak mi sie wydaje :)
Amor patriae nostra lex

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 17:12 #24547

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1715
  • Otrzymane podziękowania: 1047
  • Oklaski: 12
A czy ktoś z was odważy się podsumować jaką ilość płynów w litrach przyjął w ten upał? Bo może to być bardzo ciekawa statystyka obrazująca wasz wysiłek. Aż zatęskniłem za tamtymi terenami i podjazdami po waszych kwiecistych opisach :)
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 14:28 #24541

  • chunk
  • chunk Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 161
  • Otrzymane podziękowania: 229
  • Oklaski: 4
Bartku i Marysiu :)
Czytając Wasze relacje przeżyłem wszystko jeszcze raz :) :) :)

Kilka fotek rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/wypady-wyjazdy-rajdy/category/549-foto-chunk
Za tę wiadomość podziękował(a): Bartek, pieter, sldtwa, MARCINHD, Gall

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 14:05 #24540

  • Hardy
  • Hardy Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • Posty: 1314
  • Otrzymane podziękowania: 587
  • Oklaski: 4
Krótko - podziw i gratulejszen :ok: To był z Waszej strony naprawdę wielki, ekstremalny wyczyn :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Bartek, sldtwa, MARCINHD, chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 13:11 #24539

  • sldtwa
  • sldtwa Avatar
  • Wylogowany
  • Rowerowy Zapaleniec
  • Posty: 771
  • Otrzymane podziękowania: 769
  • Oklaski: 22
Dzięki wszystkim za opis naszych przeżyć podczas tej "Wielkiej Pardubickiej" jak mówi Marysia :)
Wrzucam kilka fotek.
Chunk na Twoje foty też jest przygotowany folder, znajdź post Matołka, tam jest link.

rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/wypady-wyjazdy-rajdy/category/548-foto-sldtwa
"W życiu na przekór wszystkiemu, trzeba robić głupstwa i mieć kaprysy".
Za tę wiadomość podziękował(a): wojtino, Bartek, pieter, MARCINHD, Gall, chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 12:58 #24536

  • Estera
  • Estera Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 55
  • Otrzymane podziękowania: 128
  • Oklaski: 2
Z zapartym tchem przeczytałam wszystkie dotychczasowe relacje i dołączam się do GRATULACJI dla tak wielkiego wyczynu :ok: :ok: :ok: .
Oczyma wyobraźni widzę te wszystkie podjazdy i na samą myśl mam problemy z oddechem :laugh: :woohoo:
Jak to mówią nie ma rzeczy niemożliwych więc zaczynam szlifować formę co by w przyszłym roku zasilić szeregi teamu B)

GRATULACJE dla każdego z Was!
Za tę wiadomość podziękował(a): Bartek, pieter, sldtwa, MARCINHD, chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 12:16 #24533

  • schabik
  • schabik Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 143
  • Otrzymane podziękowania: 81
  • Oklaski: 1
Gratulacje dla całej ekipy :) i wielki szacun ;) szczególnie dla Pań które w takich ekstremalnych warunkach atmosferycznych przejechały tyle kilometrów ;) Nie wiem czy ja bym dał radę :blink:
Za tę wiadomość podziękował(a): Bartek, pieter, MARCINHD, Marysia O., chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 12:02 #24531

  • Bartek
  • Bartek Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • Amor patriae nostra lex
  • Posty: 1251
  • Otrzymane podziękowania: 1722
  • Oklaski: 28
Bo granice są po to żeby je przekraczać...

Kilka słów na temat piątkowo-sobotnio-niedzielnego szaleństwa ;) Nie miałem jeszcze okazji jeżdzić trzech dni na rowerze - a tutaj niespodzianka :) - jak widać jest to możliwe i wykonalne ;) Pierwsze podziękowania należą się kierownikowi sldtwa za pomysł i wykonanie - bez jego inicjatywy oraz zapalenia do pomysłu Pietera,chunka i MarcinaHD nie pomyślałbym ,że coś takiego jest możliwe w moim wykonaniu i nie skończy się wizytą na OIOMIE :P
Był to najbardziej ekstremalny wypad rowerowy w jakim miałem przyjemność uczestniczyć - takie coś zdarza się chyba tylko kilka razy w życiu i ja przynajmniej do przyszłego roku nie zamierzam podejmować na razie takich wyzwań :blink: Chwilowo zostanę przy bezpiecznych odległościach w rodzaju 200km po Borach gdzie będę cieszył się płaskością mijanych terenów a podjazdy w stylu Gogolina będą budzić u mnie uśmiech politowania kiedy porównam je do podjazdów w okolicach Tolkmicka ;) Warunki były bardzo ciężkie - między 14 a 20 słońce dosłownie wysysało z nas każdą kroplę wody ,pot lał się strumieniami a każda plama cienia stawała się okazją do chociaż minuty odpoczynku. Muszę pochwalić tutaj wszystkich biorących udział za bardzo dobre przygotowanie kondycyjne i logistyczne. Wszyscy doskonale wiedzieli na co się porywają i podeszli do tematu profesjonalnie. Trzysetka z dużym hakiem w taką pogodę to już igranie ze swoim zdrowiem - przygotowanie było tutaj bardzo ważne i okazało się ,że wszystko mamy zapięte na ostatni guzik B) Z takimi kompanami nie bałbym się wyruszyć w wyprawę dookoła świata :laugh:
Osobnym wątkiem w całej wyprawie jest Marysia - jej hardość ducha i postawa na całej trasie - nie jeden raz dodawała mi sił. Kiedy myślałem ,że już dalej nie dam rady ,że palące płuca na 3km podjazdu mi pękną ,żar wysuszy mnie na popiół a wiatr rozwieję prochy - Marysia spokojnie przejeżdzała obok mnie z uśmiechem na ustach :blink: To mnie motywowało i dodawało sił na kolejne kilometry ;) Ogromny szacunek - można powiedzieć "konkretna baba z jajami" i to nie w stylu Grodzkiej czy Konchity Wurst ;) a słowiańska kobieca moc :ok:
Okazało się też jak ważne dla każdego z nas było wsparcie grupy - kiedy przychodził kryzys fizyczny lub co gorsza psychiczny a i takie się nam zdarzały - grupa stawiała do pionu,motywowała i pomagała ruszyć dalej B) Pełna współpraca - to właśnie pozwoliło nam skończyć całość w składzie takim z jakim zaczynaliśmy ten sobotni dzień o 00:01 ;)
Co do terenu wyprawę tą można scharakteryzować jednym słowem - PODJAZDY :) Małe ,duże ,strome i łagodne ,krótkie i kilku kilometrowe ale prawie ciągle prześladowały nas jakieś podjazdy. Płaski teren skończył się praktycznie w Białej Górze i powrócił do nas w Gardeji. Muszę przyznać ,że nie tego się spodziewałem i trudność trasy prawie mnie zabiła - nie jeden raz miałem ochotę po prostu położyć się w rowie i umrzeć. Kierownik chyba nie do końca zdawał sobie sprawę co nas będzie czekać na tej trasie :evil: Sporo otwartego terenu w palącym słońcu także dawało się we znaki a jakość tamtejszych dróg wołała o pomstę do nieba. To już nawet nie Polska "B" a co najwyżej "F" - strasznie to nas spowalniało - a Pieter pewnie po raz kolejny uda się z kołami do centrowania. Wstyd dla województwa warminsko-mazurskiego - piękna okolica z dużym potencjałem turystycznym a koszmarnie zaniedbana infrastruktura :dry:
Ogromny szacunek i gratulacje dla całej grupy 300stu - uważam ,że dokonaliśmy niemożliwego i każdy z nas przekroczył w sobie granicę która wydawała się do tej pory nieprzekraczalna ;) Dodatkowym bonusem dla mnie w tym dniu było wygranie dwóch bułek oraz propozycja niecodziennego prysznica w smażalni "Złota Rybka" we Fromborku :P Dzięki i do następnej wyprawy......
Amor patriae nostra lex
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, wojtino, pieter, Pietrek, maly, sldtwa, MARCINHD, Gall, Marysia O., chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/06 11:59 #24530

  • Marysia O.
  • Marysia O. Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 50
  • Otrzymane podziękowania: 366
  • Oklaski: 32
To był absolutnie zwariowany weekend. W piątek pociągiem z Gliwic do Grudziądza, symboliczny, krótki odpoczynek i na rower. Grudziądz - Frombork - Grudziądz, czyli 320 km, potem 4 godzinki snu, pociągi i późnym popołudniem jestem w domu.
Ale nie żałuję.:) Sprawcy tego zamieszania, czyli sldtwa dziękuję, że nie ustawał w namawianiu mnie na to szaleństwo. Namawiał i namawiał i był w tym namawianiu tak natrętny, że w końcu namówił. I było fantastycznie, choć piekielny żar lał się z nieba, trasa od setnego kilometra składała się wyłącznie z podjazdów (jak to możliwe ???, no, był jeden zjazd w okolicach Tolkmicka, ten pamiętam, bo był rewelacyjny, innych jakoś nie :)) a w końcówce jakimś dziwnym zrządzeniem każdy kilometr miał nie 1000 m, ale co najmniej 5000, widziałam przed sobą świecącego króliczka zamiast MarcinaHD i trzeba było tego króliczka gonić.
Wszystkim towarzyszom tego rowerowego szaleństwa bardzo dziękuję. Było was sześciu w każdym z was inna krew:), ale jeden przyświecał wam (i mnie) cel. Przejechać 300 km. I udało się! :)
To była rowerowa Wielka Pardubicka. :) A doznania po ponad dobie na rowerze jakoś dziwnie przypominały stan upojenia alkoholowego. Uświadomiłam sobie to kiedy myłam zęby i musiałam bardzo się skupić, żeby ogarnąć szczoteczkę, pastę, wodę i złożyć to wszystko w prostą czynność, czyli wyszorowanie zębów. Ale jest różnica między stanem po setkach alkoholu a stanem po setkach kilometrów na rowerze. Następnego dnia nie ma się kaca. Wręcz przeciwnie. :) Była ogromna radość a samopoczucie doskonałe. Mimo wszystko, mimo trudów, ogromnego zmęczenia na ostatnich kilometrach, dokuczającego kolana zrobiłam to.:) Oczywiście wszystkie myśli typu: teraz rower odstawię do....chciałam zacytować Bartka, ale chyba nie wypada na forum, bo wyraził się brzydko, natychmiast zostały zapomniane. Nawet stanowcze deklaracje, że na taką długą trasę to tylko raz i więcej nigdy też jakoś przybladły...
Tu słowo do Bartka. :) Bartku, nikt tak ładnie jak Ty nie używa brzydkich słów. Strasznie lubię Twój rubaszny język i fajne poczucie humoru. W sytuacjach ekstremalnych nieocenione.
A moje survivalowe metody na bolące kolano? Tak Marcinie HD, o wiele lepsze byłby żele chłodzące dla sportowców, albo chociaż wkłady do lodówek turystycznych, ale spółdzielnie na Warmii nie oferowały. Z mrożonek były włoszczyzna i klepki rybne. Widziałam też kawał zamrożonej łopatki wieprzowej - ta na moim kolanie rozmrażałaby się najdłużej, ale miałabym pewien kłopot z przytwierdzeniem jej do nogi. Bandaż od wszystkomającego Chunka nie wystarczyłby. Przy okazji wielkie dzięki Chunk za voltaren i bandaż:)Włoszczyzna w tym upale nie sprawdziła się, bo rozmroziła się błyskawicznie, ale filet z pangi uspokoił ból kolana i na ostatnich 80 km nie było już z nim żadnych problemów. Nie było też problemów następnego dnia, czyli jest ok.
Panowie, było was sześciu, w każdym z was inna krew i każdy z was na swój sposób tworzył przefajną atmosferę na tej trzysetce. Podziwiałam umiejętność wyłączania się z rzeczywistości i odpoczywania na postojach Andrzeja (nie kierownika). Zrobić tylko to, co niezbędne, odpocząć a potem jechać, jechać, jechać. :) Reszta panów na postojach tworzyła swoją uroczą "lożę prześmiewców" wzmacniając siły i morale bułkami. A Pieter to nawet miał prawie ponumerowane bułki...z dżemem. :) Ach, żeby tak o mnie ktoś dbał kiedy idę na rower...
To była grudziądzka rowerowa Wielka Pardubicka. Konną Wielką Pardubicką tylko raz wygrała kobieta. Dziś czuję się trochę tak jak ona. Ale przecież wiem, że są dziewczyny, które mają dość siły i fantazji, żeby wziąć udział w takich rowerowych szaleństwach. Ainak, dogadaj się szybko ze swoją pikawą i następnym razem idź na całość. Warto. :) Zresztą w sobotę przejechałaś z Darkiem rewelacyjny dystans. Trochę się nam wszystkim patrzenie na dystanse rowerowe wypaczyło. Mniej niż 100 km, jak powiedział MarcinHD, to czasem nawet nie chce się wsiąść na rower...:)
Było super, było ekstremalnie, cieszę się, że pojechałam, że przejechałam taki dystans, ale nie zaniecham rowerowych wyjazdów w głuszę po ciszę, takich z leniwym rozglądaniem się i fotografowaniem przydrożnych kapliczek, bez kasku na głowie i gaci z pampersem. :)
A te wieczne podjazdy i "prawie jak w Bieszczadach"...Właściwie trzeba było się tego spodziewać. Pierwsza setka głównie po Powiślu, płasko - rowerowa bułeczka z masłem. Ale potem był dawny Oberland, czyli Prusy Górne nazywane też czasem nie bez powodu Pogórzem. Okolice mi bliskie z powodu zainteresowania historią tych terenów i z powodów rodzinnych, bo po wojnie tam właśnie osiedliło się rodzeństwo mojego ojca. Więc ciotka w Dzierzgoniu, kuzynostwo w Prabutach...ale to historia na inne fora:)
Na koniec jeszcze jedna uwaga.
Po ekstremalnym rowerowaniu ekstremalna podróż pociągiem. Ostatni raz podróżowałam pociągiem siedząc w Warsie na podłodze w czasach studenckich, więc dawno temu.
Ale Wars był klimatyzowany i kiedy wreszcie, bo nie od razu dane mi były takie luksusy, zajęłam ten mój kawałek podłogi w kąciku wagonu za pojemnikiem na brudne kubki oraz tacki i można było usiąść było całkiem dobrze. Nawet, przytulając policzek do mięciutkiej podpaski marki Bella maxi, udało mi się zdrzemnąć. Usypiaczem był aromat smażonych schabowych i resztek sałatki greckiej wydobywający się z pojemnika na odpady.
W składzie IC z Gdyni do Wrocławia ładne, czyste i nowoczesne wagony, w niektórych nawet klima działała, wieszaki na rowery w wyznaczonych miejscach, pachnące toalety z wodą, papierem i mydełkiem, numerowane miejsca...tylko co z tego, jak ludzi tyle, że sama nie wiem jakim cudem wsiadłam z rowerem do tej puszki sardynek. Dość często jeżdżę po Polsce pociągmi z rowerem. Coś na ten temat wiem, ale wczorajsza jazda to była jazda. :) W tej sytuacji pan wygłaszający formułkę "Witamy państwa na pokładzie pociągu IC...jedziemy zgodnie z rozkładem jazdy...następny rozkładowy postój planowany jest na stacji Rawicz...w pociągu znajduje się wagon restauracyjny...życzymy państwu przyjemnej podróży..." brzmiał jakby kpił sobie. Do tego pan mówił z manierą "dla sympatycznej panny Krysi z turnusu trzeciego od sympatycznego pana Waldka pucio, pucio" :)
To był zwariowany weekend, ale przecież "w życiu na przekór wszystkiemu trzeba robić głupstwa i mieć kaprysy"...rowerowe...prawda, panie Kierowniku? :)

PS - Dziękuję Pieterowi i Łucji za kwaterę na czas Grudziądz Tour 2015 :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, wojtino, Bartek, Davis, pieter, Pietrek, Danka, maly, sldtwa, ŁOBUZIA, MARCINHD, Gall, chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 23:43 #24523

  • Marysia O.
  • Marysia O. Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 50
  • Otrzymane podziękowania: 366
  • Oklaski: 32
Moje uwagi na temat GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK też jutro :) Nie "opijam trzysety", ale kiedyś trzeba się wreszcie wyspać.
Choć może i opijam...Po powrocie do domu zamiast tradycyjnej, ulubionej mrożonej coli wypiłam mrożonego Żubra. Co to się porobiło...
:)
Za tę wiadomość podziękował(a): wojtino, pieter, sldtwa, MARCINHD

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 23:39 #24522

  • Dawid
  • Dawid Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 9
  • Otrzymane podziękowania: 2
  • Oklaski: 0
Szczerze powiem, że nie wierzyłem w to że uda wam się dojechać do Fromborka. Bałem się przed wszystkim od te podjazdy w tym upale.

Jak widać Grudziądz nieźle pedałuje.

Gratulacje ! ;)

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:23 #24516

  • chunk
  • chunk Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 161
  • Otrzymane podziękowania: 229
  • Oklaski: 4
W kilku słowach :)
Zgrzany byłem na tą 300-kę odkąd poznałem wyjadaczy z GSR-u jak szczerbaty na suchary i powiem że nie jest to rzecz nieosiągalna ale wymagająca sporo determinacji, kondycji i hartu ducha ;) Ogromną częścią osiągnięcia tej półki kilometrowej jest jazda w odpowiedniej ekipie i tak się stało tym razem (brakowało mi jedynie osławionego w boju jednego z protoplastów GRUDZIĄDZ TOUR a mowa tu o wojtino :) )
Mocna, zwarta ekipa była częścią mojego "sukcesu". Czego mogę się uczepić? Z pewnością nie pogody, gdyż każdy z nas wiedział w co się pakuje :evil: i jakości dróg gdyż na to nie mieliśmy wpływu :)
Brakowało mi jedynie ;) "namiastki" ;) dyscypliny i wprowadzenia aneksów do zastosowanej logistyki tejże wycieczki, które pozwoliłyby na upięcie przejechanych kilometrów w co najwyżej 24h ;)
Mimo tych małych minusików wypad uważam za bardzo udany, który zapadnie długo w mej pamięci :)

Pozdrawiam wszystkich uczestników :)
Mam nadzieję że w następnym roku spotkamy się w tym samym gronie wzmocnionym o kolejnych "szaleńców" i przekręcimy równie MOCNĄ 300-kę :)

P.S Andrzeju dziękuję za końcowe kilometry przejechane w iście kolarskim (bynajmniej dla mnie) tempie :) Pozdrawiam!
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, wojtino, Bartek, pieter, Pietrek, maly, sldtwa, MARCINHD, Gall, Marysia O.

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:19 #24515

  • Sąsiad CCH
  • Sąsiad CCH Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 24
  • Otrzymane podziękowania: 37
  • Oklaski: 0
J A D ĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ :woohoo:
Prawdziwy mężczyzna nie je miodu tylko żuje pszczoły :)
Za tę wiadomość podziękował(a): MARCINHD

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:14 #24514

  • MARCINHD
  • MARCINHD Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • FATBIKE,wypady extremalne :)
  • Posty: 1904
  • Otrzymane podziękowania: 1519
  • Oklaski: 9
Sąsiad CCH napisał:
Chylę czoła dla całej ekipy - jedyne co można powiedzieć to SZACUN :) :ok:

PS już żałuję, że nie wziąłem wolnego :(


dzięki :) i "troszkę" żałuj :) jest plan na sobotę na 200km.... pomyśl... w odpowiednik czasie (środa-czwartek) będzie info w odpowiednim temacie aby tu nie zaśmiecać :)
..albo na GRUBO ..... albo wcale ;)

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:12 #24513

  • Sąsiad CCH
  • Sąsiad CCH Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 24
  • Otrzymane podziękowania: 37
  • Oklaski: 0
Chylę czoła dla całej ekipy - jedyne co można powiedzieć to SZACUN :) :ok:

PS już żałuję, że nie wziąłem wolnego :(
Prawdziwy mężczyzna nie je miodu tylko żuje pszczoły :)
Za tę wiadomość podziękował(a): pieter, MARCINHD

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:11 #24512

  • Bartek
  • Bartek Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • Amor patriae nostra lex
  • Posty: 1251
  • Otrzymane podziękowania: 1722
  • Oklaski: 28
Moje spostrzezenia spisze jutro bo dzisiaj jestem na opijaniu trzysety:)
Amor patriae nostra lex
Za tę wiadomość podziękował(a): wojtino, pieter, sldtwa, MARCINHD, Marysia O., chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:07 #24509

  • pieter
  • pieter Avatar
  • Wylogowany
  • Użytkownik jest zablokowany
  • Posty: 954
  • Otrzymane podziękowania: 622
  • Oklaski: -1
Rzeczywiście - obecna trzyseta była o wiele bardziej wymagająca od zeszłorocznej. Dobrze, że mamy wśród nas sldtwa, niespokojnego ducha, który tak bardzo urozmaica nasze rowerowe życie :silly: . Wyjazd o północy - tego jeszcze żaden wariat do tej pory nie przewidywał :woohoo:. Upał niemiłosierny - tak Kierownik przemyślnie wykorzystał warunki pogodowe, a powrót po ciemku, po rozkopanych, długich odcinkach dróg w remoncie - doznanie niezapomniane, które wygimnastykowało nasze nadgarstki, wzmocniło tyłki i uelastyczniło żuchwy. Kłapać można było tylko na jeden sposób, bo rozmowa w trakcie groziła przycięciem języka. Wyszło na to, że w drodze byliśmy 27 godzin i każdy mógł dokładniej poznać samego siebie :woohoo: Wyrazy podziwu dla MarysiO, bo do takiego wyczynu i w tak trudnych warunkach trzeba mieć niesamowicie niezłomny charakter. Dziękuję chłopakom za non stop humorystyczną atmosferę, za bawiące wszystkich komentarze, dzięki którym możliwe w ogóle było pokonanie tak wymagającej trasy, a w te deklaracje w końcówce tour: o rzucaniu roweru w kąt, czy niepatrzeniu w jego stronę - wcale nie wierzę :woohoo: i do najbliższego wypadu :laugh:!
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, wojtino, Bartek, maly, sldtwa, MARCINHD, Gall, Marysia O., chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 19:03 #24508

  • Matołek
  • Matołek Avatar
  • Wylogowany
  • Arcyklista
  • rowerzysta - turysta ((o:
  • Posty: 5014
  • Otrzymane podziękowania: 3866
  • Oklaski: 56
sldtwa napisał:
Matołeczku utwórz bramkę do galerii :) Dzięki

KLIK :)
Mój rower napędza piękna przyroda :silly:
Za tę wiadomość podziękował(a): sldtwa

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 18:41 #24507

  • MARCINHD
  • MARCINHD Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • FATBIKE,wypady extremalne :)
  • Posty: 1904
  • Otrzymane podziękowania: 1519
  • Oklaski: 9
....i ja bardzo dziękuję za wspaniały wyjazd :)
osobne podziękowania oczywiście dla kobiet i największy szacun dla Marysi :)
Podjazdy prawie górskie czyli to co lubię, i do czego mam przystosowany rower były wspaniałe :) nie będę ukrywał że upał dał mi się tak we znaki... że po posiłku wspaniałą rybą w Fromborku złapałem lekki dołek ile jeszcze do domu a licznik pokazał 39*C.... ale ekipa szybko postawiła mnie na nogi dobrymi żartami i ruszyliśmy jak prędzej sldtwa napisał dziurawymi jak ser szwajcarski drogami w kierunku domu :)
Generalnie uważam wyjazd za bardzo udany :)
i wszystkim uczestnikom wczorajszego wyjazdu pragnę bardzo podziękować za udaną wycieczkę :)
W przyszłym roku jadę także na tak hardkorowo-extremalno-harpagański wyjazd :)

Ale prawda jest jedna..... było tak piekielnie gorąco... że nawet nie miałem ochoty używać kamery... więc jest tylko tyle nagrane ile jest :)

dziękuję i do następnego :evil: :evil:


a tu mamy maleńki filmik:
..albo na GRUBO ..... albo wcale ;)
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, wojtino, Bartek, pieter, maly, sldtwa, Gall, Marysia O., chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 17:08 #24505

  • sldtwa
  • sldtwa Avatar
  • Wylogowany
  • Rowerowy Zapaleniec
  • Posty: 771
  • Otrzymane podziękowania: 769
  • Oklaski: 22
Teraz czas na relacje innych uczestników wyprawy. Bardzo jestem ciekaw Waszych przeżyć, wrażeń, doznań, kryzysów i radości. Wszak to juz druga edycja GRUDZIĄDZ TOUR,chcemy żeby każda kolejna była lepsza, ciekawsza i... powszechniejsza. Pierwszą można nazwać "emerycką", bo przekręciło ją czterech muszkieterów po 50-tce (niektórzy bardzo :cheer:). Druga przyniosła wielopokoleniowość, młodzież, a przede wszystkim pierwszą KOBIETĘ, Marysię O., która jeszcze 4 lata temu jeździła co najwyżej 30-kilometrowe wycieczki za miasto.
Inicjatorem GRUDZIĄDZ TOUR bardzo zależy żeby stało się to coroczną tradycjä i żeby przynosiło tak niesamowite doznania jak dotychczas.
Jutro pojawi się krótka fotorelacja.
Matołeczku utwórz bramkę do galerii :) Dzięki
"W życiu na przekór wszystkiemu, trzeba robić głupstwa i mieć kaprysy".
Za tę wiadomość podziękował(a): wojtino, MARCINHD, Marysia O., chunk

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 17:00 #24504

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1715
  • Otrzymane podziękowania: 1047
  • Oklaski: 12
Coś na temat tych podjazdów wiem :) Domyślam się, że jechaliście DW503 więc tam zjeździłem wszystkie podjazdy w jedną i drugą stronę :D Przyznam że dają radę, ale dzięki temu rejon ten ma swój urok.

Mogę polecić jeszcze brukowany podjazd z Kadyn w kierunku Zakonu Braci Franciszkanów.
Na szczycie znajduje się także wieża widokowa.
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.
Za tę wiadomość podziękował(a): sldtwa, MARCINHD

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 16:01 #24503

  • sldtwa
  • sldtwa Avatar
  • Wylogowany
  • Rowerowy Zapaleniec
  • Posty: 771
  • Otrzymane podziękowania: 769
  • Oklaski: 22
Kochani! Wywiązując się z obowiązków Kierownika postaram się w paru słowach opisać wczorajsze ekstremalne szaleństwo, jakiego podjęła się 7-osobowa ekipa rowerowych manniaków.
Na starcie stawili się:
Marysia O. :ok: niemal prosto z pociągu, którym podróżowała przez 8 godzin, żeby wziąć udział w naszym Tourze :)
Bartek :ok:
Pieter :ok:
Andrzej :ok:
MarcinHD :ok:
chunk :ok:
- który czekał na nas pod Kwidzynem, a swoją "trzysetkę" dokręcał śmigając na koniec z Grudziądza do Nowego.
no i Kierownik czyli sldtwa

Ku naszej radości na starcie zameldowali się o północy również
Ainak :ok: i
Darek :ok:
, którzy zdecydowali się odprowadzić nas aż do Elbląga.


Że będzie ciężko (boć to przecież doroczna "trzysetka) i że będzie gorąco niby wiedzieliśmy, ale, że nasza wyprawa przekształci się w sport ekstremalny, niekoniecznie :)
Wystartowaliśmy żwawo o(chwilami nawet bardzo) o 0:01 i jak zjawy nocne zaczęliśmy pojawiać się w mijanych miejscowościach: w Kwidzynie o 2:00, w Białej Górze o 3:40, W Sztumie o 5, wreszcie w wyludnionym sobotnim Elblągu o 7:50. Trochę chyba zdziwieni pustką na ulicach i tym, że ludzie tak długo śpią :) pożegnaliśmy się z Anią i Darkiem i uciekając przed upałem pognaliśmy w kierunku na Kadyny i Tolkmicko. Szybko zrozumieliśmy, że to nie upał może być naszym największym problemem. Pierwszy morderczy podjazd o długości circa 3-3,5 km potraktowaliśmy jako lokalną ciekawostkę i ewenement. Kiedy jednak pojawił się drugi, trzeci...i piąty, zrozumieliśmy, że wpadliśmy w zaklętą pętlę w krainie podjazdów i niemal do końca trwaliśmy w tym przeznaczeniu. Wtedy sobie przypomniałem, że w którymś z TDP urządzono właśnie morderczą pętlę z licznymi górskimi premiami nie w Gliczarowie, ale właśnie pod Tolkmickiem i Fromborkiem. Więc jeśli ktoś Wam mówi, że Żuławy i Warmia (albo jak przypomniała Marysia Oberland) to depresja i urocze równiny - nie wierzcie.
Owszem, było też kilka (ale kilka zaledwie) zjazdów, niektóre wielkiej urody. Na jednym z nich Pieter i Bartek ustanowili swoje prędkościowe życiówki, odpowiednio 72 i 68 km/h.
Co z tego, kiedy zjazd dziwnym trafem zajmował nam tylko ok. 1-1,5 minuty, a podjazd niekiedy pół godziny.
Od ok. 10 do uroków podjazdów, dołączył się upał. W cieniu do 33 C, w słońcu 39 C. Owszem, czasem i on się przydawał, np. na plaży w Kadynach, gdzie nawet próbowaliśmy popływać, ale co z tego, kiedy wody tam zaledwie do kolan, żeby było chociaż po szyję trzeba by iść do Krynicy :)
Nastroje jednak były rewelacyjne, wiara w sukces niezachwiana, skorość do żartów - wielka.
Pojawiły się też pewne dolegliwości. Mniej więcej na 130 kilometrze dotkliwy ból odezwał się w kolanie naszej jedynaczki Marysi O. Objawiła się nam na tym wypadzie, jako wybitny ekspert w walce z bólem i to nie tylko metodami konwencjonalnymi (Woltaren, bandzże uciskowe...), ale metodami wręcz survivalowymi, do których używała: mrożonego szpinalu rozdrobnionego, mrożonej drowno posiekanej włoszczyznu, a wreszcie klepki głęboko mrożonej ryby marki panga. Stosując w/w okłady w doskonałej formie dojechała do mety, potwierdzając swoją pozycję wśród grudziądzkich roweromaniaczek :) Uczestnicy wyprawy doszli do wniosku, że pozostawiona w dżungli jedynie z nożem i butelką mrożonej Coli Marysia O. spokojnie przeżyłaby dowolny okres.
Nasza jedynaczka zdradziła nam też pewną skrywaną przez wszystkie kobiety tajemnicę, którą jednak zachowamy dla siebie :D :evil:
Wreszcie jednak zalani potem i mocno udręczeni podjazdami dotarliśmy do celu naszej wyprawy, czyli FROMBORKA. Pragnęliśmy oczywiście oddać hołd doczesnym szczątkom naszego wielkiego rodaka, ale kto wie, czy nie bardziej chcieliśmy wedrzeć się do fromborskiej katedry i podelektować się jej głębokim średniowiecznym ... chłodem :laugh: :woohoo:
Niestety ani jedno, ani drugie nie było nam dane. W katedrze trwał koncert i "spóźnialskich" nie wpuszczali. Pozostało zrobić kilka zdjęć z astronomem, zjeść smaczną rybkę i ruszyć do dalszej walki.
Wkrótce do upału i ciągnących się bez końca podjazdów dołączył kolejny: makabryczny stan warmińskich dróg. Tego opisać się nie da: niby asfalt albo raczej resztki po nim, warstwa na warstwie, dziura na dziurze, a między nimi roztopiona smoła... Nie... mój opis w żaden sposób nie oddaje grozy tych dróg.

Czas ucieka. Przychodzą kryzysy. Fizyczne, psychiczne, motywacyjne... Miewał je również kierownik, ale jakimś dziwnym trafem zawsze znajduje się ktoś, kto właśnie odzyskał wigor, wiarę w zwycięstwo i potrafi natchnąć innych.
Upał odpuszcze dopiero o 20. Nastaje zmrok, potem noc. Strasznie dłużą się ostatnie kilometry. "Co? do Gardeji jeszcze 16 km? Boże jak to daleko.
Czasami wydaje się nam, że tracimy kontakt z rzeczywistością, więc Bartek troskliwie testuje co i raz poszczególnych uczestników każąc powiedzieć ilu ludzi widzą :woohoo:
W końcu jednak wszyscy cali i zdrowi docieramy do Grudziądza. Wszyscy mamy po 320-335 km. Radość wielka.
"W życiu na przekór wszystkiemu, trzeba robić głupstwa i mieć kaprysy".
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, wojtino, Hardy, Bartek, Davis, pieter, Danka, maly, MARCINHD, Gall, Marysia O., chunk, Dawid

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 14:24 #24500

  • MARCINHD
  • MARCINHD Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • FATBIKE,wypady extremalne :)
  • Posty: 1904
  • Otrzymane podziękowania: 1519
  • Oklaski: 9
Andrzej musimy się spotkać po niedzieli ... mam dla Ciebie sprawną identyczną lampkę Kellysa :)
..albo na GRUBO ..... albo wcale ;)

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/05 12:04 #24496

  • Anonim
  • Anonim Avatar
Dzięki za wyjazd. :) Kolejny raz udało się pokonać własne słabości, przetestować możliwość organizmu. Milo było przekonać się, że nadal daje radę i nadal posiada zapasowe poklady mocy. Jeszcze raz dzięki za przygodę. Wyszedlem na rower w piątek wieczorem by wrócić w niedzielę nad ranem. Nigdy mi się coś takiego nie przydarzyło.(od godziny osmej już na nogach i na rower dziś wyskocze) Pozdrowienia dla wszystkich uczestników. Andrzej :)

GRUDZIĄDZ TOUR 2015 - FROMBORK 2015/07/04 21:37 #24485

  • ainak
  • ainak Avatar
  • Wylogowany
  • Stały Bywalec
  • Posty: 293
  • Otrzymane podziękowania: 565
  • Oklaski: 3
Dziękuję całej ekipie za wspólny wyjazd do Elbląga.
Zrobiłam swoją założoną normę z naddatkiem zakładałam 150 km, wyszło 185 km;-) Daleko mi jeszcze do Waszych wyczynów, ale i tak jestem zadowolona, dalej nie dałabym rady, moja pikawa dawała znać o sobie przez cały dzień, a przez upał musiałam robić mnóstwo przystanków i każdy przejechany km. był na wagę złota. Tym bardziej wielki szacun, jechałam i wiem, cały czas byłam myślami z Wami;-) Trzymam kciuki za pomyślne ukończenie trasy i jeszcze raz szacun, szczególnie dla Marysi O ;-)
Pozdrorowerki
Za tę wiadomość podziękował(a): wojtino, Hardy, pieter, sldtwa, MARCINHD
Czas generowania strony: 0.291 s.