Rajd byl bardzo fajny, ja doloze jednak krople dziegciu.
Wracajac z rajdu do domu na Strzemiecin ul.Chelminska widzialem troche rajdowiczow (okolo dziesieciu), jadacych w tym samym kierunku. Niestety, tylko ja jechalem po jezdni; pozostali korzystali z chodnika. Widzialem grupke kilku rajdowiczow, ktorzy doslownie przeciskali sie przez grupke pieszych. Dlaczego nie pojechali jezdnia? Ruch byl naprawde minimalny - na odcinku od Piaskowej do starego Heliosa nie wyprzedzi mnie nikt. Jezdnia sie bardzo dobrze jechalo - szybko, sprawnie, bezpiecznie. Z glownej jezdni Chelminskiej zjechalem dopiero w Tytoniowa.
Rozumiem jeszcze rajdowiczke z dzieckiem w foteliku, ale nie rozumiem zachowania jej meza, ktory musial koniecznie jechac obok niej po chodniku i nie bardzo kwapil sie do zrobienia miejsca pieszym.
Na rajd takze jechalem Chelminska, (na jezdnie zjechalem z Tytoniowej - brak ddr powoduje, ze mozna pruc jezdnia), skad skrecilem w lewo w Gdynska na swiatlach. Przy tak niewielkim ruchu taki manewr jest zupelnie bezpieczny, o ile upewnimy sie, ze nie zajedziemy nikomu drogi podczas zmiany pasa ruchu.
Zachecam do czestszego korzystania z jezdni. Taka niedziele mozna idealnie wykorzystac do oswojenia sie z jednia i zobaczenia, ze nie taki diabel straszny, jak go maluja. Co takze wazne, przestaniemy dawac pieszym mozliwosci narzekania na rowerzystow na chodnikach. Koniecznosc uwazania, zeby nie zosatc najechanym przez rowerzyste na chodniku, powoduje duzy dyskomfort u pieszych.
Musimy byc bardziej widoczni. Musimy poakzac, ze jest nas wiecej, niz sie wydaje. Wiecej rowerzystow na jezdni to wieksze bezpieczenstwo pojedynczego roerzysty (w jakims hrabstwie w USA wzrost ruchu rowerowego o 2/3 spowodowal spadek bezwzglednej liczby wypadkow rowerowych o 1/3, wiec bezpieczenstwo pojedynczego rowerzysty wzroslo 2,5-krotnie). Jak osiagniemy pewna mase krytyczna na jezdniach, to sami kierowcy beda sie domagac budowy ddr.