Krótka relacja z kolejnej udanej (zdaniem Kierownika) wyprawy.
Rano na miejscu zbiórki stawili się członkowie SEiR
czyli:
Pieter
Gall
i kierownik czyli sldtwa
Żwawo popędziliśmy do Łasina, gdzie
Marysia O. uzupełniła nasze braki w wyposażeniu technicznym. Z racji uroczystości rodzinnych (osobiście zwizytowaliśmy lokal tejże uroczystości i potwierdzamy
) nie mogła dziś popędzić z nami, ale gorąco zapewniała, jak bardzo by chciała.
W Łasinie dopadła nas wieść, że nasza mała ekipa wzbogaci się o bardzo solidnego uczestnika -
Lefa, który wyruszył za nami w szaleńczy pościg.
Próbowaliśmy pomóc w dogonieniu korygując nieco naszą trasę. Skończyło się oczywiście na tym, że parę razy się rozminęliśmy, a Lef, kiedy wreszcie nas dogonił
(chociaż sam już właściwie nie wiem kto kogo ) miał na liczniku 30 km więcej niż my.
Ostatecznie spotkaliśmy się w Kisielicach.
W Suszu Gall uznał, że nie dajemy wystarczających gwarancji na dojechanie na 16.10 do Iławy (czas odjazdu pociągu) i po przejechaniu 70 km postanowił, że wraca do Grudziądza na wieczorne party. W sumie przekręcił więc ok. 140 km, chociaż pisał się wczoraj na wariant "setki".
Swoją decyzją całkowicie nas zdekoncentrował, a swoim brakiem zaufania, nadszarpnął naszą wiarę w siebie
W Siemianach długo musieliśmy regenerować siły. Bułkami, żurkiem i pierogami, przygotowywanymi wg zapewnień pani z bufetu "na świeżo". Czy można się dziwić, że czas oczekiwania wynosił 40 minut?
W drodze do Iławy odpuściliśmy sobie Szymbark, żeby nie martwić Bartka, który bardzo żałował, że nie może pojechać tam z nami
W Iławie pocałowaliśmy klamkę IT, która,jak na letniskową miejscowość przystało, w soboty zamykana jest o 14
W tej sytuacji wpadliśmy zaprezentować na miejskiej plaży naszą rowerową opaleniznę i popływać choć przez chwilę w Jezioraku.
Potem Karaś, Szwarcenowo, Bielice, Płowęż i Jabłonowo.
Tu uznaliśmy, że plan na dziś mamy wykonany, "ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił" więc skorzystamy z usług naszych kolei.
Cali i zdrowi zameldowaliśmy się w Grudziądzu.
Nasze dzisiejsze osiągnięcia są dość zróżnicowane:
Gall - ok. 140 km
Pieter - 170 km
Sldtwa - 163 km
Lef - 195 km
Wszystko to w przyzwoitym tempie, co zawdzięczamy głównie Lefowi
Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękuję. Jak widać SEiR na GSR wciąż w formie.
Oddzielne podziękowania dla Marysi O. za wsparcie moralne i techniczne
Do następnego!