Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: Sobota - 15 listopada 2014 r. - Lajtowa setka :) na ognisko do Kisielic

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: Sobota - 15 listopada 2014 r. - Lajtowa setka :) na ognisko do Kisielic

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2014/11/18 07:39 #20344

maciejPH

maciejPH Avatar

Hardy ty naprawdę wyglądasz tutaj groźnie. Scenka jak z jakiejś telewizyjnej interwencji, gdy naruszono miedzę sąsiada hi hi hi hi hi :P :P :P :P
2014/11/17 17:35 #20331

Matołek

Matołek Avatar

Patrząc na zdjęcie i znając Hardego, to bardziej pasuje mi historia z tłumaczeniem o jeździe w grupie ;)
2014/11/17 16:35 #20329

Hardy

Hardy Avatar

PS. Po oglądnięciu fotek cofam, co napisałem. Rozpoznałem, że rozmawialiśmy w Słupskim Młynie, chyba o minielektrowniach wodnych. Wskazywałem natomiast na transformator na słupie elektrycznym :lol:
2014/11/17 16:24 #20328

Hardy

Hardy Avatar

Bartek! - a niech cię! :P

O ile pamiętam, tłumaczyłem bardzo spokojnie i cichutko Wojtino, że w grupie jeździ się z prędkością najwolniejszego uczestnika... :silly:
Jeżeli się mylę, to Wojtino poprawi ;)

Co zaś do tego sypiącego się "tynku z sufitu", to już bujda na resorach :laugh: Każdy, kto mnie zna, wie, że mówię z zasady tak cicho, iż ledwie mnie słychać :whistle:
2014/11/17 13:22 #20326

Bartek

Bartek Avatar

Byc moze tak groznie to wygladalo - ale ogolnie toczyla sie tam dosc przyjacielska pogawedka uplywajaca pod znakiem grzmiacego glosu Zdzislawa :) Strazacy beda tez musieli chyba cekolowac sufit bo jak Hardy smiechnal to tynk poszedl z gory :P
2014/11/17 12:10 #20325

Matołek

Matołek Avatar

Bartek napisał:
Hardy chciał przylać Wojtinowi? :evil:
2014/11/17 11:42 #20324

Bartek

Bartek Avatar

Załączniki:
2014/11/16 20:36 #20323

Matołek

Matołek Avatar

sldtwa napisał:
Matołek! Słyszałem jak kiedyś też głosiłeś taką tezę. Już wierzymy. Prosimy: nie udowodniaj! :laugh:

To nie teza, lecz twierdzenie! :laugh: potwierdzone z resztą trzecim już dowodem :lol:
O drugim może opowiedzieć Wam Wojtino :)
Do dziś pamiętam opatrunek z podpaski i izolacyjnej taśmy :woohoo:
2014/11/16 15:12 #20317

pieter

pieter Avatar

Na starcie zimny wiatr. Stawiła się cała dziesiątka, nikt nie zrejterował. Ale jesteśmy dzielni. Zimno ostro dopingowało i po chwili, ochoczo kręcąc połapaliśmy odpowiednie temperatury. Przyjemna była świadomość, że grupa jest twarda i nie odpuści. Poza tym perspektywa rozpalonego ogniska w Kisielicach nakręcała nas wystarczająco skutecznie. Rzeczywiście (tu poprę wypowiedź Bartka) było bardzo wesoło i dawno tak setnie się nie ubawiłem. Przyjęcie nas przez strażaków było bardzo gorące :woohoo: , a nawet można rzec wylewne :woohoo: , bo to już przecież drugi raz, jak ich najechaliśmy. Obiecane mamy, że na naszą masę w przyszłym roku przyjadą tym zabytkowym wozem strażackim, który widzicie na fotkach i który podobno jest jeszcze na chodzie. Pogadaliśmy przyjemnie, kto chciał mógł zbadać piękny, nowoczesny wóz strażacki Man oraz ryknąć sobie syrenami dla fantazji. Usłyszeliśmy relację o proekologicznym ogrzewaniu Kisielic, o mądrym burmistrzu i o wiatrakach, a to wszystko przy kawie, bawarskim piwku w bardzo przyjemnej atmosferze, którą chcąc nie chcąc przerwał nasz Kierownik zarządzając powrót. Wiatr popchnął nas do domu. I tu muszę przerwać relację rowerową, bo końcówkę przedreptałem na nogach. Niestety, pożegnalne przycierki wyszły mi bokiem, bo żegnając się z rowerem PiotraH walnąłem elegancko, co może wreszcie uzmysłowi mi, że czas przestać :S . Dziękuję Wam za zainteresowanie moim stanem zdrowia, ale oprócz strat materialnych, pięknego lajpa ;) i bolącego żebra od konsekwencji mojej osobistej głupoty udało mi się jakoś po raz kolejny wymigać. Wybaczcie moje "piękne" podsumowanie wypadu - obiecuję, że już nie będę :(

PS Serdeczne gratulacje dla Waldka, który przejechał pierwszą swoją stówę :laugh:
2014/11/16 12:44 #20314

Bartek

Bartek Avatar

Bardzo fajna wycieczka - szczegolnie krajobrazy doliny Osy mnie urzekly jesienna pora:) Rzadko wybieram sie w tamte strony a po wczoraj czuje ,ze musze temat nadrobic na wiosne :) Dobra ekipa to podstawa - a wczorajsza byla wysmienita - dawno sie nie nasmialem tak jak wczoraj - dzieki czemu ani zimno ani wiatr nie byl juz taki straszny ;)

Na osobne słowa uznania zasluguja strazacy z Kisielic - wielki szacun panowie ,ze w sobote chcialo wam sie poswiecac prywatny czas i przygotowac wspaniale ognisko,uraczyc nas zdobycznym bawarskim piwkiem oraz rozsmakowac w bardzo smacznej nalewce :) Czas na rozmowach mijal nieublaganie - strazacy okazali sie doskonalymi gawedziarzami ale czas gonil nas do powrotu :/ Z zalem musielismy sie zbierac zegnani kolejnym bardzo szczerym zaproszeniem :) Dziekuje w imieniu calej ekipy i podejrzewam ,ze na wiosne znowu ich odwiedzimy B)

Dziekuje inicjatorowi sldtwa za pomysl i wykonanie a reszcie za towarzystwo :) Do nastepnego - a ponizej kilka zdjec jakie udalo mi sie strzelic po drodze.

p.s

Nie bardzo moge wrzucic zdjecia - wiec Tomku po powrocie z wariata prosze o zalozenie mini galerii.
2014/11/16 10:43 #20310

nagar22

nagar22 Avatar

No i ja muszę podziekować wszystkim, po pierwsze za opieke, sam wśród 9 rycerzy hmmm naprawde poczulam sie jak księżniczka :kiss:, po drugie za wspaniale zorganizowany wypad, wspaniałe towarzystwo i brak nudy na trasie.
A dla wszystkich, zeby sie nie martwili Pieter jak kot spadł na cztery łapy i wylize się ze wszystkiego:)
2014/11/16 08:08 #20303

MARCINHD

MARCINHD Avatar

I ja pragnę podziękować za wspaniały wypad do Kisielic.... po raz kolejny strażacy z OSP w Kisielicach przywitali nas jak rodzinę :)
praktycznie długo by to opisywać ten wspaniały prawie do końca wyjazd....... dzięki także dla organizatora sldtwa za pozałatwianie wszystkiego, Wojtina za prowadzenie w drodze powrotnej z udziałem nierozłącznego alladyna :whistle: - i tu dzięki za "sprzedanie" patentu na zasilanie-wielkie dzięki.... :) ale także wszystkim pozostałym uczestnikom wietrznej wyprawy :evil:

osobne podziękowanie oczywiście dla strażaków!


Mam nadzieje że Agi kolano się szybko zagoi i że z Pieterkiem będzie wszystko ok i szybko będzie mógł wrócić na rower... dużo zdrowia Piotr!



pozdrowerki i do następnego :)

a poniżej trzy foteczki ode mnie :evil:






Załączniki:
2014/11/16 00:16 #20302

Hardy

Hardy Avatar

Było bardzo fajnie, ognisko świetnie przygotowane... i poczęstunek też ;)
Pieter się wyleczy, pamięć będzie miał długąąą...
Doliczając różne drobne awarie, to i tak wycieczka się udała. Ja, dzięki wytrzymałości ostrogi świetlnej na wstrząsy upadkowe i dalszemu świeceniu, nie utraciłem jej :) Chyba bym nie przebolał :)
2014/11/15 22:59 #20300

wojtino

wojtino Avatar

I ja przyłączam się do podziękowań dla wszystkich uczestników dzisiejszego wypadu. Pomimo, wydawało by się nie korzystnej pogody, mnie jechało się dobrze.
Zimno - to tylko kwestia odpowiedniego ubioru.
"Wmordewind" - póżniej jest "wplecywind" który wyrównuje wcześniejsze straty.
Najważniejsze to rower między nogami i odpowiednie towarzystwo :)
Było super. Ostatnio jeżdiłem dużo sam więc taka odmiana dobrze mi zrobiła, dzięki i do następnego :)

p.s. mam nadzieję że Pieterowi nic poważnego się nie stało,wyrażam to z lekką obawą.
2014/11/15 22:40 #20298

sldtwa

sldtwa Avatar

No! Nareszcie wróciłem na mój ulubiony dystans, czyli "lajtową setkę"! :woohoo: :woohoo: :woohoo:
Było super. Doborowy skład, sami zobaczcie:

Nagar22 - nasza jedynaczka :laugh:
Waldek z Kwidzyna :laugh:
Piotr CCH z Chełmna :laugh:
Pieter :laugh:
Wojtino :laugh:
Bartek :laugh:
MarcinHD :laugh:
Hardy :laugh:
Mateo :laugh:
sldtwa :laugh:


Od początku było wiadomo, że łatwo nie będzie. Ruszaliśmy przy temperaturze 3oC z lodowatym wiatrem oczywiście w wersji "wmordewind". Dlatego jazda do Kisielic zajęła nam nieco więcej czasu niż zwykle.
Za to przyjęcie w Kisielicach wynagrodziło nam wszystko. Ognisko było już rozpalone, a w świetlicy czekał poczęstunek z degustacją różnych specjałów (lokalnych i bawarskich). Zachodziła obawa, że zabawimy w remizie do środy... :)
W drodze powrotnej wiatr zrekompensował nam wszystkie dotychczasowe przykrości, można powiedzieć: przyniósł nas do Grudziądza.
Niestety już na ostatnich kilometrach Pieter z pełnym poświęceniem postarał się nam udowodnić, że przycierki są niebezpieczne tylko dla przycierającego, a nie dla przycieranego. Rzeczywiście, potwierdził to własnym przykładem, rozciętym łukiem brwiowym i być może złamanym żebrem :)
Matołek! Słyszałem jak kiedyś też głosiłeś taką tezę. Już wierzymy. Prosimy: nie udowodniaj! :laugh:
Koniec końców wszyscy cali i...prawie bez ran dotarliśmy do domów.
Oczywiście szczególne wyrazy uznania należą się naszej jedynaczce, Agnieszcze, którą nosiliśmy na rękach. Co z nią robiliśmy niech pozostanie słodką tajemnicą uczestników, ku zazdrości tych,których nie było :woohoo: :lol: :laugh:
No i oczywiście dla PiotraCCH. On machnął dziś ze 180 albo i więcej kilosów. W listopadzie to duży wyczyn.

Bartek, wrzuć parę fotek. Inni,jeśli mają też.
Dziękuję wszystkim za udany wypad.
Czas generowania strony: 0.175 s.