TEMAT: Trzysetka 2015 - Do grobu Kopernika (propozycja)

duże grono = dużo więcej ciekawych tematów do rozmów na tak wspaniałej trasie i nie widzę wśród nas żadnego cyborga chyba że ktoś ma metalowe implanty

Taka trasa w dużym gronie to większa szansa na niepowodzenie no chyba że składa się z samych cyborgów

Zgadzam się z lefem, trasa p[rzez Tolkmicko, Kadyny bardzo fajna Tylko nieco pagórków, ale nie jakiś strasznych podjazdy po ok 1-2km a przewyższenie 100-120m.
Polecam drogę DW503 ruch taki sobie ale droga ma swój klimat.

My tu sobie gadu gadu a nasz sympatyczny kolega Lef rach ciach i trasa objechana.

Co do trasy: Z Elbląga znacznie ładniejsza trasa wiedzie wzdłuż zalewu przez Tolkmicko, dobry nowy asfalt, widoki, o dziwo podjazdy i zjazdy z serpentynami. Odcinek Młynary - Susz bardzo kiepskie asfalty, na dalekiej trasie ma to znaczenie, przypomina o tym własne siedzenie. Ja jechałem jeszcze do Braniewa i dopiero zawróciłem na Młynary. Wyszło 325 km.

Krzyś.... masz coś do łysych ???

Chłopaki - nie jest istotne co kto mówi, ale kto to mówi !!!
Znamy się niemal jak łyse konie, więc znamy własne intencje

Spoko i do zoba
!Caramba!

Panowie - ja tylko z czystej przekory!!!! Część mnie zna i mój wpis potraktowała z przymrużeniem oka, . Prawda jest taka, że 300 to nie byle co i nie każdy może taki dystans pokonać (z różnych względów). Dlatego mój wpis należy odczytywać jako mój podziw. prawda jest też taka, że trzeba być lekko zakręconym aby 24h pedałować. I tak dupska Wam się odparzą!!!! Jeśli będę czuł się na siłach dołączę do Waszego zacnego grona!!!!

wojtino napisał: Tylko dlatego, że nasunęły mi się skojarzenia typu: do grobowej deski, doprowadzić do grobu, iść do grobu czy zbliżać się do grobu i takie tam. Tylko dlatego może by inną nazwę!?
Ale to tylko moje skojarzenia i strachy ... na Lachy

Spokojnie chłopaki! Póki co planujemy 300-kilometrową przejażdżkę i zastanawiamy się nad tym któredy i w jakim tempie. I tyle

Po co te epitety, przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza, jeśli się nie podoba taka jazda to przecież nie musisz z nami jechać. Możesz sam zaproponować wycieczkę rowerową i namówić innych i nikt nie będzie ci z tego powodu ubliżał.

Hej Świry!!!!! Skoro padła 24 godzinna jazda to dlaczego nie 36 albo 48h jazdy non stop?

w temacie jazdy 24H także jestem za

Nazwa jak nazwa - mi sie podoba opcja jazdy 24 godzinnej. Daje to wiecej czasu na odpoczynek i mozna inaczej rozlozyc sily. Na kazda setke jest 8h i trzeba to tylko madrze sobie rozplanowac. Jestem za 24h

sldtwa napisał:
...z jeszcze większym zwiedzaniem... z tąd ta wczesna pora wyjazdu, na razie w sferze rozwarzań.

Ewellka napisał:
Eee, Ewelka, chyba nieuważnie przeczytałaś poprzednie posty. To nadal jest "lajtowy" wyjazd z tempem 20 na h i ze zwiedzaniem. Tyle tylko, że trasa liczy... 300 km. Zastanawiamy się jedynie, czy nie zrobić wycieczki jeszcze bardziej lajtowej

piowini napisał:

?????????

Tak czy owak trzymam kciuku i będę kibicował, zapewne z daleka.
A skoro zmienia się charakter imprezy to i nazwa powinna być jakaś inna.
Ta jakoś tak grobowo brzmi.

Taka piękna wycieczka się szykowała... spokojne tempo 20 km/h, liczne postoje na zwiedzanie, posiłki i te inne duperele, a teraz co wyszło? Wyścig śmierci.... jedna wielka gonitwa

Szkoda Panowie, bo naprawdę nakręciłam się na ten wyjazd, ale póki co życie jeszcze mi miłe i nie mam zamiaru paść przy Was Hardcorowcach...

Naprawdę szkoda Panowie....

Udanego wyjazdu

A swoją drogą pomysł na jazdę 24-godzinną - interesujący. Leniwa (lajtowa) 360-siątka. Może warto przemysleć?

Panowie! Wprawdzie mój tyłek już oznajmił mi, że się ze mną na taką wyprawę nie pisze i jak chcę jechać, to owszem mogę, ale on nie jedzie, wyboru mi więc nie dał.
Propozycja Wojtino wydaje się jednak bardzo ciekawa i szczerze Wam ją polecam.
Byłoby to coś nowego!
W "klubie 300km" przecież już jesteście, a 24 godzinna jazda to zupełnie insza inszość i nie lada wyzwanie pod każdym względem.
Raczej w tym roku nie pobijecie nauczyciela z Olsztyna - Bolesława Krawczyka, który w wieku 56 lat przejechał w ciągu 24 godzin 864 km i pobił rekord Guinnessa, ale on jechał rowerem wyścigowym i nie zwiedzał po drodze .
Pewne jest natomiast, że Wasz rekord byłby nowym punktem odniesienia dla grudziądzkiego środowiska rowerowego szukającego ekstremalnych wyzwań.
Niezależnie od tego, co postanowicie będę kibicował i ściskał kciuki.

Wydziwiacie Koledzy, wydziwiacie...
Chociaż wciąż mi wychodzi, że na 22, to my możemy być co najwyżej w Grucie
No ale przecież w Grucie nocować nie będziemy . Myślę, że wcisnę się jednak w te 310-315, a wtedy zdążymy.
W każdym razie do Fromborka trasa jest chyba znana: omijamy Malbork, do Fromborka mamy 150 km po asfaltach. Jesteśmy na miejscu 12.00-12.15. Na zwiedzanie mamy czas do 13.00.
Zostaje zaplanować powrót
No i zawsze można podkręcić średnią (rok temu wykręciliśmy 22,0) , ale to trudne, bo trasa wydaje mi się znacznie trudniejsza niż w ubiegłym roku.

Piowini niewątpliwie Masz dużo racji, ale my o tym wiemy, też umiemy liczyć. Toteż tempo ani zwiedzanie nie będzie mogło być leniwe.

Tak jak zachęcam do udziału w różnych wyprawach mniejszych i większych tak trzeba sobie zdawać sprawę że w tym wypadku jest to bicie rekordu życiowego i sięganie do granic wydolności ludzkiego organizmu. Chociaż dla pewnego Klubu Emerytów to tylko potwierdzenie osiągniętej życiówki.

Jeżeli ktoś spodziewa się jazdy rekreacyjnej to nie powinien zapisywać się na tą wyprawę, jedno jest pewne trzeba mieć przygotowanie do całodniowej jazdy w dużym tempie.

Mam w związku z argumentami podniesionymi przez Piowiniego, propozycję do rozważenia.

Jestem za tym żeby naszą trzysetkę rozpocząć o godzinie 0:00 trasę zakończyć przed 24:00. Mając 24 godziny do dyspozycji, to tylko trzy godziny do świtu. Samo to byłoby już atrakcją. Co Wy na to?

Mielibyśmy czas na zwiedzanie i na dłuższą przerwę nad jeziorem połączoną z kąpielą i drzemką w cieniu drzewa jak kto woli.

"Trasa piękna dużo zwiedzania a właściwie należało by powiedzieć, do zobaczenia, tylko jak my się wyrobimy czasowo? " Nie da się złapać dwóch takich srok jednocześnie za ogon.
Na 99% w tym czasie nie będę miał możliwości uczestniczenia w obydwu ("300" i Mazury) imprezach. Trzysetki nawet gdybym mógł, to bym się nie podjął.
Biorąc pod uwagę odległość, (315 km) planowaną przez was prędkość średnią (20 km/h) i łączny czas wyprawy (18 godzin), to łatwo obliczyć ile czasu możecie przeznaczyć na zwiedzanie. Na wszystko poza jazdą zostaje wam mniej niż trzy godziny, dokładnie 2 godziny i 15 minut.
Wniosek z tego prosty: Po odliczeniu czasu koniecznego na fizjologię (jedzenie, picie o inne czynności dyskretnie przemilczę) Zostanie wam jakieś 1 i 45 minut godziny na przerwy, czyli odpoczynek i zwiedzanie. Nie mam pojęcia co zrobicie z taką kupą wolnego, Trudno, najwyżej trochę się ponudzicie.
Moim zdaniem dokładnie obejrzycie swoje przednie koło, pozostałe atrakcje zwiedzicie po powrocie w tv, przewodniku, internecie lub na zdjęciach robionych bez schodzenia z roweru.
Trzymam za was kciuki.