TEMAT: Czesc wszystkim

Jak ona ma taką formę to pewnie biega z garkami po całym domu I każdy garnek 10kg minimum
Ja jestem chętny w Bory jeśli tylko czas mi pozwoli chociaż prędzej pojechałbym jakąś inną traskę bo tam cała mnogość takich dróg.

Właśnie Przyłączam się do braw i przesyłam pozdrowienia dla małżonki

Co do formy, to pokręć się po Umawialni i sam zobacz, jak jeździmy różnie. Bywają nawet wypady po 20 km ze średnią 10 i mnóstwem postojów i też jest fajnie Jeździmy dla samej frajdy bycia na rowerze i przebywania z ludźmi, którzy mają tak samo

Jak na odciągniętą od garów żonę, to muszę pogratulować. Taki dystans bez przygotowania, Brawo i jeszcze raz Brawo. Niech się uczą młodziaki co jechali autobusem

Panowie Gdzie mi do waszej formy - ja musze ten sezon jeszcze pokrecic zeby sie rozruszac nieco:)
Ale tak to bardzo chetnie wystawie jakas oferte w umawialni i zobaczymy kto sie zjawi - juz we dwojke jedzie sie przeciez razniej niz samemu:)

A dlaczego sam? Nie zabierzesz nas ze sobą?

Dla mnie trasa rowniez ok - moje szerokie opony lepiej sie spisywaly w lesie niz na asfalcie.Fajne gorki - duzo lasu i cienia - nie mam sie do czego przyczepic...Zapisalem sobie koordynaty calej trasy w telefonie i sam ja kiedys powtorze.

Każdy lubi to co lubi:) Jestem bardziej \"szosowiec\" niż \"terenowiec\". Taki i mam rower oraz adekwatnie szerokość opon. Trzeba jakoś \"dzielić\" na wszystkich

No mi trasa odpowiadała w 100% nawet powiedziałbym że nieco za dużo asfaltu
Bartek wyciągaj żonę to się rozjeździ trzeba przyznać że i tak zniosła dzielnie taki dystans. Będą krótsze wyprawy to spokojnie da sobie radę

Teraz poważnie - tak, to właśnie podjazdy i piach w lesie dały się we znaki dzieciom i paniom. Zresztą nie tylko im. Na pewno \"na pierwszy raz\" było to męczące. Mam nadzieję, że nie zniechęciło do kolejnych wycieczek.

Tyle że trudno mieć pretensje do organizatorów. Wyraźnie zaznaczyli, że kilkanaście kilometrów jazdy odbędzie się po piaskowych duktach leśnych, na których lepiej sprawuje się rower górski (z szerokimi oponami).

Ważne, że wszyscy wrócili. Zmęczenie minie a wspomnienia zostaną. Może i zaszczepiony bakcyl do rowerowania .

W sumie to pod koniec widac bylo ,ze niektorzy holowali swoje pociechy i niewiasty reka na plecach:)Linka by sie bardzo przydala - ogolnie chyba dwie Panie skorzystaly z podwozki Oplem po tych poczatkowych piaskach - ale reszta dzielnie doturlala sie do konca...

Bartek napisał:
...a panie zabiorą patelnię...na postoju gorący posiłek jak znalazł

Może przydałoby się brać hak holowniczy na dłuższe eskapady?

Hardy napisał:
Heheh...dla czesci meskiej tanszy bedzie akumulator i dwa kable na jajka:)

To znaczy dla mnie nie bylo za ostre - sam tak jezdze ale kobiecine od garow oderwalem - od niedawna zaczela jezdzic a tu 25-28km/h i malo ducha nie wyzionela:) Reszta zawodnikow wygladala na zaprawionych w bojach rowerzystow to nie mieli raczej problemow. Chociaz na paru twarzach widzialem przerazenie:) Ja musialem spokojnie z tylu za wami niewiaste eskortowac - w koncu sie zgodzila jechac to nie moglem jej samej zostawic.
Ogolnie jej sie podobalo wiec na kolejne wyprawy w miare mozliwosci bede ja targal - tylko musi nieco formy zlapac i bedzie git:)

Bartku, wczoraj Twoja żona może i była wykończona, ale z każdym kolejnym pedałowaniem będzie lepiej Dzisiaj żona odpocznie a jutro wróci do normalnego funkcjonowania

PS. Proponuję zamiast respiratora, na dłuższe przejażdżki zabierać ze sobą defibrylator. Działa skutecznie i natychmiastowo...

Hehe ale miałem intuicję

Mam nadzieje, że z żoną się nie zniechęcicie bo przyznam że tempo było ostre i pod koniec sam miałem problem
Z doświadczenia wiem, że na mniejszych wyjazdach jedzie się spokojniej i właściwie tempo dostosowane jest do najwolniejszego

Do zobaczyska na fotkach.

Tomek - racja:) Bialo-czerwone kellysy - ja mialem czarny stroj - moja zona zielona koszulke.
Na twoich zdjeciach w Rata I - zdjecie po lewej stronie Panstwa w zoltych koszulkach-to my.

Druga sprawa ,ze tempem do Tlenia wykonczyliscie mi zone- o Panu w niebieskiej koszuli nie wspomne:) Po 15km wygladal jakby mial respirator za chwile podlaczac:) Jednak obydwoje dali rade i dojechali tam i z powrotem. Bylo fajnie - wiec na kolejne jazdy bedziemy sie zglaszac.

Tomku ja bym strzelał,że to kolega i koleżanka podążający z nami na kellys\'ach

Hej Bartku.

Z Twojej wypowiedzi po wczorajszym rajdzie do Tlenia wynika, że rowerowałeś w ekipie jadącej na kołach. Ciężko w tak dużej grupie poznać się ze wszystkimi osobiście ale nie ukrywam, że jestem ciekawy, który to Ty.
Dlatego, jeśli nie masz jakichkolwiek \"ale\" do pokazywania swojej osoby na publicznym forum (sprawa osobista i zrozumiała), to chętnie bym dowiedział się na której fotce Cię szukać i który to Ty.

Jeszcze raz zastrzegam, że jeśli masz jakikolwiek powód, aby tego nie robić, to nie rób. Zapewniam, że nie zapytam o powód

Ot, taka babska ciekawość

Pozdrawiam

Niestety obowiazki mnie wstrzymaly.Jezdze rano - miedzy 7 a 9 - mam wtede wolne chwile bo pracuje od 10.Bede sledzil umawialnie i nastepnym razem postaram sie wpasc.

Pierwsza okazja dziś o 18:05 spod samolotu jak by co!

Miło poznać kolegę, witamy serdecznie

Zapraszamy do aktywnego współuczestniczenia w życiu rowerowym naszego miasta:
wspólnych wypadów rowerowych,
dyskusji na temat problemów rowerowych,
dzielenia się wrażeniami i zdjęciami z rowerowych podróży,
tworzenia sympatycznej atmosfery

Pozdrawiam

Mam na imie Bartek - mieszkam na Strzemiecinie.PO 15 latach przerwy wrocilem na rower i od 2 lat probuje na nim jezdzic.Po dwoch latach samotnej jazdy odkrywam dopiero srodowisko grudziadzkich rowerzystow - postaram sie w nim jakos pozytywnie zaistniec:) Pozdrawiam wszystkich