Dzisiejsza rowerowa przygoda rozpoczęła się trochę pechowo, bo przed wyjazdem odkryłam brak powietrza w tylnym kole. Jednak sytuacja została opanowana i mogłam ruszyć na miejsce zbiórki. Tam czekali już współtowarzysze dzisiejszej wyprawy, jak się później okazało nad Łąkosz.
Pogoda była iście rowerowa, no może poza tymi kilkoma kroplami deszczu co spadły w okolicach Rulewa.
W czasie drogi nad i z jeziora zaliczyliśmy różne kategorie dróg, aż po te z tzw. "dróg w zaniku" i każdy zaliczył kawałek ścieżki, którą wcześniej nie jechał.
Wspomnę też o przygodzie Pietera, który złapał gumę. To nie była taka "zwykła" guma, bo z opony wyciągnął wielkiego gwoździa
To była miło spędzona niedziela, za która dziękuję:
Anecie
Davisowi
Pieterowi
Do zobaczenia na kolejnym wyjeździe.