Przede wszystkim liczy się długość błotnika. Zauważ, że w rowerach trekkingowych błotniki są dość długie:
KLIK, ale i to nie wystarcza, więc ludzie robią różne wynalazki, żeby zatrzymać wodę:
KLIK
Długi błotnik wymaga dodatkowego punktu podparcia (wspornka) ze względu na to, że punkt mocowania pod widelcem mija się ze środkiem ciężkości.
Właściwie błotniki w rowerze z Twojego postu to jest kwestia kompromisu. Rower ten to typowy rower do szaleństw, a najlepiej szaleje się bez błotników, bagażnika i innych gadżetów, bo rower jest lżejszy i bardziej sterowny. Zauważ, że wielu nie zakłada błotników wcale, ale jak ktoś lubi jeździć w deszczu, to wie, że ciężko jeździć, kiedy twarz zalewa błoto, więc zakłada takie właśnie kompromisowe błotniki
Ogólnie woda w rowerze ciężka jest do opanowania
Przy okazji - tylny to też kompromis, bo chroni jedynie plecy i tyłek, a woda z błotem leją się strumieniami do korby, na ramę i na nogi rowerzysty