Ognisko "jak znalazł" ((o;
Trzeba mieć niezłego fuksa, aby wybierając się na ognisko, znaleźć je w środku lasu i zimowej aury, w dodatku z dobrze zachowanym żarem i bez właściciela. Zupełnie jakby tam na nas czekało
Żeby było zabawniej, znaleźliśmy je 50 m od skrzyżowania leśnych ścieżek, na którym gdybaliśmy w którym by tu ruszyć kierunku i na dodatek rzuciliśmy hasło, żeby gdzieś w pobliżu poszukać nowej ogniskowej miejscówki. Padło na dróżkę, której nikt nie znał. Ledwie ruszyliśmy, a tu za małą górką nasze cenne znalezisko. To się nazywa "wywołać ognisko z lasu"
Bardzo sobie cenię te nasze cotygodniowe wypady z ogniskiem, bo prócz tego, że jest trochę zimno, to wesoło i bardzo sympatycznie, a żar z ogniska, gdy śnieg i ziąb dookoła, nagradza zmarznięte podczas jazdy palce
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zakręconych rowerowo i zimowo i dziękuję za te miłe cotygodniowe wypady - bez Was pewnie mój rowerek rdzewiałby całą zimę w piwnicy
Następny wypad, jeśli pogoda pozwoli, pewnie już w najbliższą sobotę.
Do zobaczenia w Umawialni i na rowerach!
z rowerowym pozdrowieniem
matołek