Wycieczka do Świecia - zamek krzyżacki
Utrzymuje się pogoda do wypadów rowerowych. Wybraliśmy się w minioną niedzielę, ostatniego dnia września. Cel - Świecie, zamek krzyżacki.
Grupa niezbyt liczna, inni pojechali w innych kierunkach. Ktoś zachorował. Grupa do Swiecia więc niezbyt liczna, właściwie mało liczna, właściwie to dwie osoby - Kama i ja. Znaczy Hardy. Ale nie od wielkości grupy zależy pomyślność i przyjemność wycieczki. Ruszamy więc...
Pogoda słoneczna, ciepło. Tylko ten silny wiatr, jak zwykle w twarz. No nic, radzimy sobie. Przejazd przez most na Wiśle, skręt w lewo i jazda wzdłuż wału przeciwpowodziowego w stronę Sartowic. Znaczy ciągle pod górę. Ze zdziwieniem stwierdzam, że mimo przeciwnego wiatru podjeżdżam jakby lżej niż poprzednio. Pewnie podjazd się spłaszczył...;)
Nie śpieszymy się, tempo turystyczno-pogawędkowe. Po dwóch godzinach dojeżdżamy do Świecia, gdzie czeka na nas już Szybszy. To wynajęty przez nas Przewodnik :)))
Wpierw dojeżdżamy do punktu widokowego na wysokiej skarpie wiślanej. Widać z niej na horyzoncie Grudziądz, a przede wszystkim wspaniałą panoramę doliny Wisły. Po krótkim odpoczynku mamy trochę hardcoru - zejście/zjazd ścieżynką w dół. Coś dla lubiących dreszczyk emocji.