?POWER OF HOT SUN IN ALBANIA ? Czyli opowieść
o rowerowaniu po górach Albanii?
Nie wiem jak zacząć tą opowieść, to nie takie proste opisać przygody i czas, jaki spędzam na rowerze. Ale spróbują przybliżyć Wam wszystkim trochę inne rowerowanie niż to, które robicie wokół rudnika zaliczając okoliczne pipidówki. Tak samo jak Wy, ja także kocham rower i spędzam na nim sporo czasu.
Od kilku lat staram się, co roku spędzać czas, wakacje, urlop na rowerze. W zeszłym roku przyszedł czas na podbicie Bałkan a dokładnie próbę pokonania i zdobycia gór małego Państwa na południu Europy, jakim jest Albania. Na początku kilka informacji, które mogą przydać się Wam wszystkich we własnych podróżach rowerowych.
Jak się w ogóle dostałem z rowerem do Albanii? Sprawa prosta, z Grudziądza pojechałem rowerem do Jabłonowa tam z rowerem wsiadłem w pociąg do Wrocławia (kosztowało to niecałe 50 zł), z Wrocławia wspólnie z moimi trzema fantastycznymi kompanami mieliśmy ugadany autokar, który wiezie turystów do Grecji, takim autokarem wraz z rowerami (4 sztuki) złożonymi w luku bagażowym pojechaliśmy w kierunku Grecji przez Słowację, Węgry i Serbię do Macedonii. W Macedonii na trasie w okolicach stolicy Skopje wysiedliśmy na stacji paliwowej. Podróż kosztowała 300 zł + jakieś 30 zł za przewóz roweru. Czyli jakieś 330 zł kosztował dojazd w jedną stronę i to jest największy koszt takiego wypadu. W okresie letnim jest masa różnych autokarów, które pędzą z turystami do Grecji, podróż powrotna była ustawiona na telefon bo nikt z nas nie wiedział dokładnie którego dnia będziemy wracać. Więc umówiliśmy się że zadzwonimy do kierowcy autobusu za około 3 tygodnie i będziemy polować na powrót.