TEMAT: Ekspedycja "Bieszczady 2013"

Dziękujemy, Kochani za duchowe wsparcie. Będzie ono nam bardzo potrzebne szczególnie dzisiaj. Leje od samego rana i sytuacja przedstawia się jak na załączonym zdjęciu. Obejrzeliśmy w TV film o Bieszczadach. Pan Wajrak łowił kamerą węże i miał przy tym słoneczną pogodę! Ponieważ coś trzeba robić zmieniłem poroże mojego roweru z dostojnego na bardziej agresywne. Jak teraz położę się na kierownicy, to będę miał opór rzędu Wojtino (165 cm). Patrzymy z niepokojem w okno, a tam szaro i pada. Może zrobimy jakieś pranie!?
Kama - ładnie Ci w tym wiosennym rzepaku. Gratulacje dla Suntoura. Fajne te zdjęcia z rajdu. Matołku nie rzucaj roboty; chyba że chcesz odespać jakieś zaległości. Pozdrwiamy serdecznie Pieter i Wojtino.

No,Panowie... SZACUN
Teraz dopiero na spokojnie przeczytałam Wasze relacje z ekspedycji...
Teraz już będę śledzić Wasze poczynania na bieżąco
Opisy są tak obrazowe,że czuję się jakbym była tam z Wami,a fotki rewelacyjne Mam nadzieję,że po powrocie opowiecie nam wszystko przy jakimś ognisku z najdrobniejszymi szczegółami...
Serdecznie pozdrawiam i uważajcie tam na siebie,trzymajcie się cieplutko

Tak dla odmiany...

pieter napisał:
...no jak nie,jak tak

e

Foty w załączeniu

Witojcie! Dzień jedenasty zaczął się burzą. Wojtek stwierdził: no to nas przygwoździło! Zamki od śpiworów poszły w górę. Zrezygnowani i usprawiedliwieni zasnęliśmy bez wyrzutów sumienia. Burza jednak szybko przeszła uniemożliwiając dalsze lenistwo. Sprawnie załadowaliśmy sakwy i ruszyliśmy do Cisnej przez: Smolnik, Pszczeliny, Ustrzyki Górne, Berehy Górne, Wetlinę, Kalnicę, Przysłup. Po kolejnym długim zjeździe, bez zużywania klocków przy Vmax 64 km/h z kiwającymi się tobołami zatrzymało nas w końcu wzniesienie, na którym był szałas, a w nim ser i owcze skóry. Kupiliśmy tylko ser, bo skóry nie były zbyt twarzowe. Potem zaczęły się serpentyny, które dały nam mocno w d.... Było naprawdę PKP (Łotrus zainteresowanym wyjaśni znaczenie skrótu). W Cisnej, po gorącym prysznicu zalegliśmy, mimo że było za nami tylko 72 km.

Olejmy pracę i pędźmy wzmocnić ekipę

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko pozazdrościć tak fajnej wyprawy. Śledząc wasze relacje nachodzi mnie ochota aby też gdzieś wyruszyć.

Życzę powodzenia.

Pozostałe fotki

Dzień dziesiąty był gorący. Słońce obsmażało nas niemiłosiernie. Zdejmowaliśmy po kolei wszystko z wyjątkiem czapeczek. Padła stokówka pod pasmem Otrytu. Miejscami droga zamieniała się w klepisko poprzecinane głębokimi rynnami wyżłobionymi przez ściągane olbrzymie bukowe i jodłowe pnie. Ruch na drodze był tak duży, że Wojtek postanowił zrobić z tym porządek. Zamieszczamy dopiero teraz pierwsze wspólne zdjęcie, bo trafił się wreszcie zagubiony życzliwy turysta z Bydgoszczy. Obecnie, już na naszej mecie smarujemy opalone członki przynoszącym ulgę kremem Niwea (tekst zawiera lokowanie produktu). Jutro rozstajemy się z Sękowcem i udajemy się do Cisnej. Pozdrowerki P i W.

No to czekamy na dzień dziesiąty i foteczki koniecznie

Fotki do tekstu:

Fotki do tekstu:

Dzień dziewiąty. Pokonana trasa: Zatwarnica, Hulskie, Krywe, Tworylne, przełęcz Szczycisko, Rajskie i doliną Sanu do Sękowca. Jazda 1/1, potem szum klocków, znowuż 1/1, darcie klocków, ponownie 1/1 i tak cały dzień. Pod kolejnym wzniesieniem, wyczerpani złapaliśmy okazję. Niestety tylko tak nam się wydawało. Dalej było 1/1 i darcie klocków. Nagle zobaczyliśmy coś bardzo niezwykłego - dymiące kominy w środku Bieszczadzkiego lasu. Fabrykę obsługiwało dwóch bardzo oryginalnych gości. Szybko doszło do rozmowy o filozofii życia: człowiek w mieście i w lesie. Poznaliśmy metodę uzyskiwania węgla drzewnego w retortach, gdziesię ładuje, gdzie się puszcza powietrze i co kiedy trzeba przytkać. Dalej było 1/1 i darcie klocków aż do naszego przydomowego baru, gdzie podsumowaliśmy dzisiejszątrasę. Najlepszego - Pieter i Wojtino.

To naprawdę super przyjemne uczucie, kiedy zastaję Wasze pełne pasji relacje i fotki. Dzięki że o nas pamiętacie. Trochę Wam zazdrościmy, ale i kibicujemy

Super fotki, zwłaszcza niedźwiedź - się uśmiałem

Pozdrowienia dla eekipy

Oj tak. Naprawdę wielkie dzięki za relacje z eskapady. Możemy poczuć choć namiastkę tej wyprawy. Życzę powodzenia na dalszej trasie i czekam z niecierpliwością na kolejne opisy i zdjęcia:)

Syla, dziękujemy za miłe słowa i za to, że chociaż w części przeżywasz razem z nami naszą eskapadę - jest nam naprawdę raźniej . Specjalne pozdrowienia P i W.
asyla napisał:

Zdjęcia cd.

Oj z jaką przyjemnością czyta się Wasze relacje i ogląda zdjęcia ... czuć tak mocno wyczekiwany powiew wakacji i urlopowego luzu

Życzę Panowie dalszych przyjemności i sprzyjającej pogody

Dzień ósmy. Rano do Lutowisk po zaopatrzenie (drobne 17 km w jedną stronę). Po drodze punkt widokowy w Dwerniku. Zrobiło się tak gorąco, że dla ochłody zaczęliśmy jeździć po Sanie. W końcu złapaliśmy kurs na Nasiczne i szutrową stokówką wdrapywaliśmy się na Holicę. Droga do zrywki drewna przystosowana do ruchu 4owerowego. Popatrzcie, jaką infrastruktura. Ławki, tablice ostrzegające przed niedźwiedziami, wiaty, jakich w Grudziądzu nie spotkacie. To wszystko w trosce o turystę rowerowego. Wypad zakończyliśmy w Zatwarnicy w barze pochłaniając wazę kapuśniaku i 40 pierogów z czosnkiem niedźwiedzim i dwie szarlotki. Zostało to wszystko podsumowane piwem. Teraz piszemy do Was na leżąco nieco stękając. Pozdrowienia Pieter i Wojtino.

I jeszcze

Oj poszlajałbym się z Wami, poszlajał

Pozdrowienia dla ekipy: Pietera i Wojtka. Dzięki za relację i foteczki

Cd. zdjęć

Dzień szósty i siódmy. Niestety z przyczyn technicznych razem. Zamieszczamy zdjęcia z wczorajszego przerzutu klamotów 76 km do obecnej siedziby w Sękowcu nad Sanem. Łańcuch w moim rowerze zrobił się za długi i konieczna była wymiana. Po wizycie w serwisie wzmocniliśmy się w barze EWA. GPS wpuścił nas w kamieniołomy, gdzie Wojtino zaczął poszukiwać innych środków transportu.

He, he wszystko prawda