Na obiekt ten natknąłem się całkiem przypadkiem wczoraj, poszukując alternatywnej, wolnej od spalinowego ruchu drogi do Nowego. Drogę udało mi się znaleźć, a kończycką pompownię dostałem niejako na deser
Zabytek to zacny ze stuletnią ponad historią. Jest na co popatrzeć i jest gdzie posiedzieć, bo sporo tu zgrabnie wkomponowanych ławeczek, więc i miejsce na postój jak znalazł
. Szkoda tylko, że wnętrza zwiedzać obecnie nie można, bo wyposażenie arcyciekawe. Chciałbym zobaczyć te pompy, co 15 ton wody przerzucić potrafią w jednej sekundzie...
O obiekcie: Obiekt pompowni, który jest własnością Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku, swoją funkcję przestał pełnić w 1995 r., kiedy wybudowano nową pompownię, i do roku 2011 nie był dostępny dla turystów. Dopiero wtedy władze Nowego dogadały się z zarządem i wnętrze zabytku udostępniono do zwiedzania (w lipcu i sierpniu 2011r.).
Pompownia w Kończycach ze względu na swoją wielkość jest jedynym w swoim rodzaju obiektem w Europie. Interesujący jest zarówno sam budynek z charakterystycznym, wysokim, ceglanym kominem, pozostałości po dawnej śluzie wałowej, jak i wnętrze obiektu, gdzie można zobaczyć ogromne piece, niegdyś zasilające kotły parowe. Niemałe wrażenie sprawiają też potężne pompy, które przepompowywały 15 metrów sześciennych wody na sekundę. Zgromadzono też eksponaty związane z tym miejscem.
Historia pompowni - kliknij TU Propozycja dojazdu: Jeśli lubi ktoś tak jak ja, trzymać się możliwie z dala od spaliniarzy, proponuję, aby na ostatnim łuku przed Wielkim Lubieniem odbić w odnogę w prawo. Stoi tam znak "droga bez przejazdu", co zachęciło mnie właśnie do wjazdu
Wystarczy trzymać się betonowej drogi biegnącej wzdłuż wału, aby na samym jej końcu spotkać zabytek z widokiem na Nowe.
Do obiektu można dojechać też tradycyjną drogą przez ZAJĄCZKOWO - MĄTAWY - TRYL - MORGI DOLNE, skręcając tuż przed mostem na Mątawie w prawo.
Uwagi o drodze: 1. Nawierzchnia z płyt betonowych "jumbo" w dwóch rzędach, dość równo położonych i ze znośnej wielkości otworami. Jedzie się po tym o wiele lepiej niż po niejednym krajowym asfalcie. Jedynym utrudnieniem są miejscowe kopki ziemi wyrzucane otworami w płytach przez krety.
2. W każdej chwili można wrócić do asfaltu licznymi odnogami.
3. Spokój od motoryzacji, ponieważ obowiązuje tu zakaz ruchu, który nie dotyczy służb powodziowych, pojazdów rolniczych i zapewne rowerów, tylko ktoś zapomniał dopisać
4. Droga atrakcyjna ze względu na otaczające pola oraz liczne stawy, oczka wodne i rozlewiska. Szkoda, że nie wiedzie grzbietem wału, ale wadę tę rekompensują liczne i wygodne wjazdy na wał i zjazdy do krainy nadwiślańskich krajobrazów.
Ps. Słyszałem śpiew skowronka
Dołączam kilka fotek, choć pogoda była mało fotograficzna i orientacyjną mapkę, choć nie wiem, czy się komuś przyda