Krok do przodu...
Myślę, że czas wrócić do tematu ścieżek rowerowych, bo tych w ostatnim czasie pojawiło się w naszym mieście co nieco. To trzeba przyznać - w końcu pojawiły się ścieżki z prawdziwego zdarzenia i choć jest ich niewiele, to należy się naszym władzom uznanie za obranie właściwego kierunku. Mówię tutaj o najnowszych asfalciakach, które, choć nie są wolne od błędów, to udowadniają, że potrzeby rowerzystów wreszcie zostały uwzględnione w planach rozwoju naszego miasta. Jeśli ktoś nie wierzy, niech przejedzie się choćby najnowszą ścieżką wzdłuż ulicy Hallera.
A teraz mały ukłon w stronę tych opornych, którzy kilka lat temu wykpiwali pomysł asfaltu na ścieżkach. Właśnie o taki asfalt nam chodziło i nie omieszkam ponownie przytoczyć naukowo udowodnionych i propagowanych przez zachodnich specjalistów od budowy ścieżek rowerowych dwóch najważniejszych przewag asfaltu nad kostką betonową:
o wiele niższe opory toczenia, co powoduje, że rowerzysta odczuwa o wiele mniejsze zmęczenie po przejechaniu każdego kilometra niż po kostce brukowej,
o wiele większa przyczepność, co powoduje krótszą drogę hamowania i zmniejszenie ryzyka poślizgu na łukach,
Na zakończenie muszę wyrazić nadzieję, że nasze władze widzą już różnicę w budowanych obecnie ścieżkach i nigdy nie zbudują już ścieżki takiej, jak np. przy ulicy Łyskowskiego (brrr).
... I jeszcze jedno - CDN
Pozdrawiam rowerowo, pedałowo i ogólnie wesoło
Wasz matematołek