Czy tak trudno wyegzekwować od ekip koszacych trawę, aby posprzątali po sobie. Za każdym razem to samo - na ostatnio koszonym odcinku przy ścieżce od ronda w stronę Mniszka pozostawiono kupki skoszonej trawy, która jest rozsypywana i rozwiewana przez wiatr. A może Urząd Miasta zlecił tylko koszenie bez posprzątania skoszonej trawy?