Jako, że niektórzy lubią poczytać moje wypociny na temat startów pokuszę się także o krótką relację z mojego drugiego tegorocznego startu.
Na maraton we Włocławku plan miałem już, dawno ale tym razem wybrałem trasę MINI tj. 25km. Po przyjeździe do bazy rajdu od razu moją uwagę zwróciło całkiem profesjonalne zaplecze jak na maraton organizowany przez grupę pasjonatów. Baza mieściła się w jednej z Włocławskich szkół- która przypominała ośrodek wypoczynkowy i naprawdę sprawiała bardzo pozytywne wrażenie. Sam start odbywał się kilkaset metrów dalej w lesie, a właściwie parku Gostynińsko-Włocławskim.
Pogoda również nie rozpieszczała wobec czego zabrałem strój identyczny jak w Koronowie. Jako pierwszy na trasę ruszył dystans Mega, mój dystans w którym startowało 148 zawodników ruszał jako drugi jednym sektorem.
Po strzale startowym rozegrało się małe piekło bo leśne ścieżki pokryte błotem nie ułatwiały wyprzedzania, a swoje miejsce w szeregu trzeba było znaleźć. Już po jednym kilometrze jazdy w grupie wyglądałem jak biedronka której kropki utworzone były z błota
.
Gdy grupka nieco się rozjechała znalazłem pierwszego kompana do jazdy, który dyktował bardzo solidne tempo, tak jadąc z nim pokonałem kilka ładnych kilometrów aż do pierwszych poważniejszych podjazdów. Niestety na górkach moja technika jazdy potrafi znacząco się różnić od jazdy innych w związku z czym mam problemy aby za kimś takim jechać podjazdy. No nic trzeba było zmienić taktykę i na jednym z podjazdów wyrwałem do przodu powiększając dodatkowo dystans na zjeździe. Szybko natomiast znalazłem kolejnego kompana, który nieco pociągnął mnie po płaskim pozwalając nieco złapać oddechu.
Przyszły kolejne podjazdy i znowu się urwałem, no ale przecież nie będę jechał sam, postanowiłem nieco poczekać więc się posiliłem kolejnym żelem i napoiłem płynami. Doskoczył do mnie nowy zawodnik który dyktował solidne tempo. Chwilę pociągnąłem za nim by na 5km przed metą zaproponować współpracę i próbę dogonienia zawodnika przed nami który był naprawdę mocny. Tak więc zaczęliśmy jazdę mocnymi zmianami. Droga nam sprzyjała bo wiodła już długimi prostymi i płaskimi odcinkami gdzie dzięki zmianom utrzymywaliśmy prędkość grubo powyżej 25km/h co przy jeździe w pojedynkę było by dla mnie niemożliwe. Niestety zawodnik przed nami jednak dał radę utrzymać się przed nami, ale jego przewaga wyraźnie stopniała.
Na sam koniec razem z współpracującym kolegą z Bydgoszczy podjęliśmy ostry finisz walcząc o pozycję, motywowaliśmy się wzajemnie pokrzykując na siebie wpadliśmy na metę praktycznie z różnicą mniejszą niż długość roweru. Niestety finisz przegrałem, pościg kosztował mnie zbyt wiele.
W wynikach to jednak ja byłem górą ponieważ mój czas netto liczony od momentu przejazdu przez start był o 2s lepszy.
Naszą współpracę podsumowaliśmy przybiciem piątki na mecie i wzajemnymi gratulacjami. Wiem, że to drobiazg ale takie akcenty są bardzo miłe i pomimo że nie walczymy o czołowe lokaty, pokazuje to że potrafimy się wspaniale bawić rywalizując ale i współpracując.
Dzięki szybkiej trasie i całkiem pomyślnej współpracy udało mi się pokonać te 25km w
1:06:13 co pozwoliło mi zająć
43 lokatę w klasyfikacji generalnej na 148 startujących oraz
9 lokatę w kategorii
M2 na 29 startujących.
Już się nie mogę doczekać kolejnych startów