TEMAT: Zmiany w przepisach - obowiązkowa karta rowerowa dla dorosłych i nie tylko

Matołek napisał:
Nie mam zmiaru sprzedawać, ale nie chce by ta ustawa zostala przyjeta.

Mam nadzieję że nie zaakceptują tej ustawy.

Oby....

Z tego, co pamiętam, to posłanka Bublewicz chciała wprowadzić obowiązkowe zatrzymanie nie tylko na zielonym świetle, ale wszędzie tam, gdzie mają pierwszeństwo To chyba najbardziej antyrowerowy projekt, jaki kojarzę z ostatnich czasów...

Mam małą nadzieję, że nie przyjmą. Że będzie tak, jak z projektem nomen oman posłanki Bubel(jest jeszcze w sejmie?), która proponowała obowiązkowe zatrzymywanie się rowerzysty na zielonym świetle, aby upewnił się czy na pewno nic nie jedzie...
Dlaczego małą?
Bo podobno ilość inteligencji w populacji na ziemi jest stała, a ludzi przybywa. No i podobno tylko dwie rzeczy są nieskończone: kosmos i ludzka głupota, co do tego pierwszego są jednak wątpliwości...
Nawet jak wprowadzą prawo jazdy na rower i to z podziałem na kategorie - i tak będę jeździł.

i raczej nie przyjmą, więc roweru nie sprzedawaj

Snajperek ale tej ustawy jeszcze nie przyjęli bo jej właściwie jeszcze nie ma. Na razie są to na szczęście dywagacje, także jeździć można swobodnie.

Infrastruktura drogowa, która w naszych miastach pod kontem rowerzystów mocno niedomaga nie jest jedynym powodem nieporozumień na linii kierowca - rowerzysta.
Gdańsk, czyli jedno z miast o największej sieci dróg/ścieżek rowerowych również nie gwarantuje braku stresu podczas przemieszczania się rowerem
Ślepy kierowca
Są też mistrzowie świata na dwukołowcach.
Święta krowa na rowerze

Czytając artykuł że zmieniła się ustawa o obowiązkowym posiadaniu "karty rowerowej" , uznałem że rząd lub ten kto zrobił tą ustawę, chce się pozbyc rowerzystów (tzn zniechecic do jazdy) by zmniejszyc liczbe wypadkow.

Myślałem że do 18 lat karte rowerową trzeba mieć.

I czytając tu wasze wpisy i podany link do wiadomosci onetu na temat karty rowerowej, uznalem w myślach "Chyba pora sie rozstac z rowerem" .

Z drugiej strony, nie podoba mi sie ta ustawa "karta rowerowa" dla dorosłych, dla mnie tp śmiech na sali.


I gdzieś w wiadomościach słyszałem że chcieli wprowadzić "prawo jazdy na rower" .

Sam się dziwie za jaką cholere przyjeli tą "śmieszną, chorą" ustawe o karcie rowerowej dla dorosłych.

Faktycznie, dziś są tłumy rowerzystów w porównaniu z okresem, o którym wspominasz. Ja dojeżdżałem rowerem do pracy w latach 90-tych (dziś nie dojeżdżam, bo trudno dojeżdżać 75km w jedną stronę rowerem), gdy pracowałem w Grudziądzu. Wtedy spotykałem się z przycinkami "Nie stać cię na samochód?". Wtedy mniej było rowerzystów latem niż teraz zimą. Coraz więcej osób korzysta z roweru w celach czysto komunikacyjnych. Na szczęście, odrabiamy powoli stracony czas.

Co do zachowań kierowców - jest coraz lepiej, czuję to zarówno jako rowerzysta, jak i pieszy.

Szerokości

Tak dla odmiany i zrozumienia materii, o której dyskutujemy bardzo fajny artykuł, polecam:
wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/czy-grozi-nam-dyktatura-cyklistow-komentarz/efe8yc

"Niestety, to jest kwestia bardzo niskiej popularności roweru na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, promowania poruszania się samochodem wszędzie. Nie mam nic przeciwko samochodom, ale w tym zakresie "przegięliśmy".
Nie jest tak źle
W moim odczuciu to w porównaniu z latami np. 1985-89 to w tej chwili rowerami po Grudziądzu jeżdżą tłumy> Pamiętam, ile to wówczas musiałem nasłuchać się głupich docinków, gdy do pracy przyjechałem na rowerze.
A w latach od np. 2007 to z każdym rokiem mniej to dziwiło, aż zostało uznane za normalne.
Coraz częściej zdarza się też, że kierowcy samochodów zachowują się normalnie, tj. prawidłowo. Zdarza się też, że zwalniają przed przejściami tylko dla pieszych pokazując aby jechać.Mam nadzieję, że wynika to z uprzejmości, a nie z nieznajomości przepisów. Coraz rzadziej zdarzają się tzw" nauczyciele" pouczający gdzie i jak ta powinno się jechać rowerem. Ja jadąc samochodem staram się być wyjątkowo uprzejmym dla rowerzystów,
O przestrzeganiu przepisów nie mówiąc, bo to oczywista oczywistość .
A jadąc rowerem baaardzo rzadko walę pięścią po karoserii zajeżdżającego mi drogę pojazdu. Ja też nie zawsze jestem bez winy. Ale to zupełnie inna historia.

"Do większości wypadków, w których poszkodowani zostali rowerzyści przyczynili się inni użytkownicy dróg, szczególnie kierujący samochodami osobowymi." - raport policji "Wypadki drogowe w Polsce w 2014 roku"

Niestety, za wnioskami z raportu nie idzie żadne działanie policji. Podczas akcji odnośnie bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu policja koncentruje się właśnie na nich, podczas gdy umykają jej nieprawidłowe zachowania kierowców.

Chociaż jest światełko w tunelu. W Bydgoszczy zorganizowano akcję "Bezpieczne przejście":

www.pomorska.pl/wiadomosci/bydgoszcz/art/7783845,policyjna-akcja-w-bydgoszczy-wypisali-88-mandatow,id,t.html

Wypisano 88 mandatów, z czego piesi dostali ... 4 (słownie: cztery). To pokazuje, że bezpieczeństwo pieszych najbardziej zależy od kierowców. Myślę, że podobnie będzie w przypadku rowerzystów. Według w/w raportu policji, ok. 60% wypadków z udziałem pieszego zostało spowodowanych przez kierowców.


"W ostatnim czasie z wielką przykrością obserwuję społeczną nagonkę na rowerzystów. "

Ja również, przy czym za najbardziej groźne grzechy uznaje się przejeżdżanie przez przejście dla pieszych oraz przejeżdżanie na czerwonym świetle, podczas gdy są to przyczyny odpowiednio 9 i 2 ofiar śmiertelnych na 292 osoby zabite w wypadkach z udziałem rowerzystów. Z tych 292 osób 286 to sami rowerzyści.

Według cytowanego raportu policji rowerzyści spowodowali 1786 wypadków na ogólną liczbę 4850 wypadków z udziałem rowerzystów, czyli ok. 37%. Kierowcy spowodowali 2499 wypadków, czyli ok. 52%.

Tymczasem "władze" koncentrują się na rowerzystach, postulując konieczność wprowadzenia karty rowerowej, podczas gdy to ktoś inny stanowi zdecydowanie większe zagrożenie.


"Co gorsza coraz częściej obserwuję, że również sami rowerzyści ulegają tej kłamliwej histerii"

To widać na forach. Niektórzy jeżdżą po chodnikach, żeby "nie blokować ruchu drogowego". Jeśli takie coś pisze rowerzysta, to widać, że wielu rowerzystów uznaje siebie samych za "gorszy sort" na drogach, przyznając milcząco, że kierowca jest "lepszy". Trudno, żeby kierowcy uznawali rowerzystów za pełnoprawnych uczestników ruchu, jeśli sami rowerzyści tak nie uważają. A przecież rowerzysta (pieszy również) jest także ruchem drogowym, ma pełne prawo do korzystania z infrastruktury drogowej, w tym jezdni w ramach obowiązujących przepisów.

Niestety, to jest kwestia bardzo niskiej popularności roweru na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, promowania poruszania się samochodem wszędzie. Nie mam nic przeciwko samochodom, ale w tym zakresie "przegięliśmy".

W ostatnim czasie z wielką przykrością obserwuję społeczną nagonkę na rowerzystów. Okazuje się, że to rowerzyści stanowią główne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym Co gorsza coraz częściej obserwuję, że również sami rowerzyści ulegają tej kłamliwej histerii

Nie mówię, że rowerzyści nie mają przestrzegać przepisów - przeciwnie, powinni to robić dla własnego bezpieczeństwa, ale nie na ślepo, tylko przede wszystkim zachowywać zdrowy rozsądek, mieć oczy dookoła głowy i myśleć na drodze za wszystkich.

Jestem wieloletnim kierowcą, rowerzystą oraz pieszym. Śledzę też statystyki wypadków w szczególności z podziałem na ich sprawców. Z tego wszystkiego wychodzi mi oczywista kalkulacja:

Pieszy i rowerzysta łamiący zasady ruchu drogowego, jest potencjalnym samobójcą.
Kierujący samochodem łamiący przepisy jest potencjalnym zabójcą.

Na takiej kalkulacji opierają się ustawodawcy wielu krajów, chroniąc słabszych uczestników ruchu za pomocą prawa.

Matołek napisał:

"Tam wychodzi się ze słusznego założenia, że jedynym zagrożeniem w ruchu drogowym są zmotoryzowani. Pozostałych uczestników ruchu drogowego - pieszych i rowerzystów trzeba przed nimi chronić."

U nas pani dyrektor w wiejskiej szkole, gdzie uczy moja żona, podczas pogadanki dla dzieci na temat bezpiecznego korzystania z dróg stwierdziła, że dzieci muszą uważać, żeby nie stwarzać zagrożenia dla kierowców (sic!).

Taka jest mentalność u nas - liczy się tylko bezpieczeństwo kierowców. Nie patrzy się na bezpieczeństwo pieszych, w efekcie co trzecia ofiara na naszych drogach to pieszych. Bezpieczeństwo rowerzystów wyznaczają dwie rzeczy - kask i kamizelka odblaskowa. Nie bierze się pod uwagę wpływu odpowiedniego zachowania kierowców i samych rowerzystów, a także wpływu odpowiedniej infrastruktury.

"Jako początkujący rowerzysta doświadczam wielu nieprzyjemnych i niebezpiecznych sytuacji ze strony kierowców aut, gdyż nie trzeba wcale dużo jeździć, by spotkać się z arogancją, ignorancją może zwyczajną głupotą."

Otóż to. I to od osób, które posiadają prawo jazdy. Jak widać - żaden dokument nie spowoduje, że ktoś zechce przestrzegać przepisy i/lub jeździć uważnie.

"po obu stronach barykady popełniamy błędy"

Jakiej barykady? Czas pozbyć się takiej mentalności. Na drodze nie ma barykad (pewna partia przecież de facto umarła). Korzystanie z dróg nie polega na walce, a na współpracy. Współpraca czyni korzystanie z dróg przyjemniejszym i bezpieczniejszym.

"ważne jest to, czy wyciągamy wnioski i pracujemy nad sobą"

Dokładnie.

PS. Dokup lusterko. Jest naprawdę bardzo przydatne.

Z zaciekawieniem przyglądam się Waszym argumentom i muszę przyznać, że jako dwudziestoparoletni kierowca miałem marne pojęcie jak wygląda świat z perespektywy siodełka rowerowego w kontekście miejsca na drodze...
Dopiero teraz, gdy jeżdżę również rowerem mój stosunek do tej grupy zmienił się o 360 stopni. Jako początkujący rowerzysta doświadczam wielu nieprzyjemnych i niebezpiecznych sytuacji ze strony kierowców aut, gdyż nie trzeba wcale dużo jeździć, by spotkać się z arogancją, ignorancją może zwyczajną głupotą.

Przypadkiem trafiłem na ciekawy artykuł jednego z czołowych zawodników MTB Roberta Banacha do lektury którego zapraszam:

Szosa -trenować, czy nie?

Żeby nie było tak czarno/biało przyznam się, że sam popełnam błędy z czego wcale nie jestem dumny...
Lubię jeździć w słuchawkach, nie posiadam jednak lusterka...
Kilka razy próbowałem "walczyć" z "długimi światłami", co było z mojej strony zarówno głupie jak i niebezpieczne.
Brak odpowiedniego przygotowania sprzętowego przypłaciłem 10km powrotem do domu w egipskich wręcz ciemnościach. Wówczas z pewnością nawet marsz mógł być problematyczny a mój przejazd odbił się jedynie niewielkim spadkiem prędkości.

Reasumując po obu stronach barykady popełniamy błędy, jednak ważne jest to, czy wyciągamy wnioski i pracujemy nad sobą.

Życzę wszystkim bezpieczeństwa na drodze.

Życzę wszystkim szczęścia na drodze !!!

@krzyś
Zupełnie się nie zrozumieliśmy. Mnie rowerzyści nie denerwują, ani mi nie przeszkadzają. Tak jak napisałeś jestem ich orędowniczką. Sama jeżdżę sportowo na rowerze. Chciałam tylko zwrócić uwagę na fakt, że na zachodzie nie jest tak różowo jak to opisałeś. Symbioza rowerzystów z samochodziarzami powoli odchodzi do lamusa. Jak określił Filip (bohater tego "niusa" ) w Belgii ( ojczyźnie wszelkich sportów rowerowych ) chamstwo kierowców stało się powszechne, na tyle powszechne że kolarze wożą ze sobą gaz na reningi.

PS
Wcale mnie nie zdziwiła reakcja kolarzy i jej nie potępiam, po prostu niektóry musi dostać w pysk aby zrozumiał.
Dwa tygodnie temu pewien tirowiec, też by nas omal nie skasował ( 5 osób) później przejeżdżając w pobliżu stacji benzynowych i parkingów szukaliśmy naszego tirowca, gdybyśmy go znaleźli pewnie by wyłapał klapsa.

kierująca suvem napisała :
Skoro mnie zacytowałaś to sądzę, że mój wpis Cię zaintrygował, ale nie powstrzymałaś się, nie wiem dlaczego, przed włączeniem cytatów z zachodnich mediów, które przedstawiają negatywnie użytkowników dróg.
Tendencyjnie uważam - bo wyszukałaś tylko rowerzystów i to tylko tych złych a nawet zagrażających tym większym bo 4 kołowcom.
Sama przyznałaś, że Cię poniekąd denerwują rowerzyści - tak to między wierszami odczytałem - może źle - nie wiem do końca.
Rzecz w tym aby się nawzajem szanować, a rower jest tym słabszym bratem kierowców, o którego dbać na drodze powinien każdy , nie tylko całkowicie kulturalny kierowca = ale dosłownie każdy.
Idea tej dyskusji to bezpieczeństwo na drogach, a w szczególności poszanowanie słabszych tj. pieszych i rowerzystów - bo oni są w zderzeniu na drodze tym słabszym ogniwem, i każda stłuczka bardzo ale to bardzo często to ich śmierć albo kalectwo - okropne prawda ?
Kierowca przy zderzeniu z rowerem ma tylko wydatek na remont karoserii i nie ponosi uszczerbku na zdrowiu - przyznasz, że różnica jest kolosalna i bezdyskusyjna.

Mój wpis o kulturze zachodnich kierowców nie jest oparty na bajkach a na własnych tam doświadczeniach i zawsze z rozrzewnieniem wspominam tamtą kulturę i poszanowanie rowerzysty ze strony kierowców - może i u nas doczekamy ,,takiego raju drogowego ?''

Raczej w tej kwestii jestem pesymistą choć zauważam coraz częściej więcej rozsądnych kierowców, nie mniej jest to niestety mały procent a dla bezpieczeństwa ten procent musi być niemal 100 procentowy.

Zapewne Jesteś fajną i atrakcyjną dziewczyną, kobietą która zdaje sobie sprawę z faktu, że wartość człowieka wzrasta wraz z jego podejściem i traktowaniem słabszych = rowerzystów i pieszych z atencją i w sposób niemal opiekuńczy czyli dla nich bezpieczny na drodze.

Pozdro i do zoba ,,suv-ko''
!Caramba!

Ps. Chciałbym mieć w osobie takiej Jak Ty, orędownika rowerzystów, na co liczę nie tylko ja ale i pozostali zakręceni bo rowerowi użytkownicy dróg. Myślę, że na spełnienie takiego niewielkiego życzenia można zapewne liczyć.

Krzyś napisał:
co prawda miałam się już tu nie pojawiać ale.....

tak jak już wcześniej napisałam na zachodzie nie jest tak różowo "nius" z ostatniego tygodnia
naszosie.pl/2016/04/philippe-gilbert-moze-otrzymac-kare-za-bojke-z-kierowca/

z wyjaśnień Filipa wynika, że w ojczyźnie rowerów jest niebezpiecznie na co dzień a nie tylko od święta.

ps
wstyd się przyznać, ale sama się zastanawiałam nad gazem, ale ostatecznie zrezygnowałam w obawie przed nakręcaniem spirali agresji

Dania, UK, Irlandia - być może jeszcze gdzieś - nie ma określonej dawki alkoholu we krwi.
No cóż, ale nie będzie nam Niemiec czy inny Nordyk pluł w twarz. U nas ma być porządek i najlepiej tak: na rower po długim i żmudnym szkoleniu, ale za to z kartą, w kasku, w odblaskowych ciuchach i nawet w dzień z zapalonymi światłami, obowiązkowe OC, przy przejazdach nawet przy zielonym świetle na DDR obowiązek zsiadania i upewnienia się, czy na pewno nic nie jedzie. I to wszystko na trzeźwo!
To tak zebrane "od ręki" znane mi propozycje naszych rożnych władz!
Nie da się tego wytrzymać
Przynajmniej na trzeźwo.

piowini napisał:
A sprawdzałeś limit duński?

Tam wychodzi się ze słusznego założenia, że jedynym zagrożeniem w ruchu drogowym są zmotoryzowani. Pozostałych uczestników ruchu drogowego - pieszych i rowerzystów trzeba przed nimi chronić. Jest to główne założenie inżynierii drogowej i prawodawstwa wielu krajów, które bezpieczeństwem powinny służyć nam za przykład

Chodzi o Niemcy
Oczywiście chodzi o Niemcy. Z tym 1,6 promila nie chciałem wierzyć, sprawdzałem kilkakrotnie. Zapewne przy takiej dawce mało kto utrzyma równowagę.
Jako nagrodę proponuję nieograniczony limit kilometrów do przejechania na rowerze na terenie Niemiec.

Limit na przebite dętki to na najbliższe 25 lat wyczerpał Hardy Zdzisławie mam rację?

piowini napisał: Proponuję jeszcze limity na przebite dętki i przejechane kilometry.