List otwarty do Prezydenta Miasta w sprawie zorganizowania bezpiecznego ruchu na moście

List otwarty do Prezydenta Miasta
w sprawie zorganizowania bezpiecznego ruchu na moście
 
Grudziądz, 18 lipca 2012
Tomasz Kędzior
**************
86-300 Grudziądz
 
Prezydent Grudziądza
ul. Ratuszowa 1
86-300 Grudziądz
 
Panie Prezydencie
 
Materiał TVSM na temat opisywanego problemu            W imieniu grudziądzkich rowerzystów zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie działań w celu zorganizowania bezpiecznego i zgodnego z prawem ruchu rowerowego na moście im. Bronisława Malinowskiego.
 
Jest powszechnie wiadomym, że były już podejmowane działania władz, mające na celu dopuszczenie ruchu rowerowego południową stroną mostu, należącą do PKP, które spotkały się z odmową ze strony właściciela. Wiadomo także, że decyzja dotycząca cofnięcia dopuszczenia ruchu rowerowego  po stronie północnej miała związek z decyzją prokuratury po śmiertelnym wypadku we wrześniu 2010 roku, w którym potrącony przez rowerzystę pieszy wpadł pod nadjeżdżający samochód. Jednakże obiektywnie patrząc, nie tylko nie rozwiązano problemu, ale dodatkowo utrudniono dojazd do strony południowej mostu, rozkopując teren podczas remontu ulicy Wiślanej, stawiając wysoki krawężnik od strony jezdni i znak zakazu ruchu rowerów na wjeździe jedynej ulicy, którą można tam dojechać (słyszałem obietnice zorganizowania wygodnego dojazdu jeszcze przed remontem wspomnianej ulicy Wiślanej). Dodatkowo od ponad roku brak sporego fragmentu barierki na wjeździe na most grozi upadkiem z wysokości mostowego filaru.
 
Obecna sytuacja jest zupełnie niezrozumiała, nielogiczna i wywołująca sprzeciw wśród rowerzystów, którzy odnoszą wrażenie, że nikt się z nimi nie liczy. Jedynym obecnie zgodnym z prawem sposobem przedostania się przez Wisłę dla poruszających się rowerem, jest jazda jezdnią wraz z ruchem zmotoryzowanym, bardzo niebezpieczna dla niechronionych uczestników ruchu i uciążliwa dla kierowców aut (duże natężenie ruchu, brak miejsca na wyprzedzanie i wysoki krawężnik, uniemożliwiający rowerzyście ucieczkę przed wyprzedzającymi na siłę samochodami oraz zagrażający upadkiem na skutek zahaczenia o niego). Rowerzyści w obawie o własne życie nadal poruszają się chodnikiem, niegdyś drogą pieszo-rowerową lub naruszają własność PKP (której de facto właściciel ani nie użytkuje, ani nie dba) i trudno ich za to winić, ponieważ zachowują się bardzo logicznie. Można więc z powodzeniem stwierdzić, że zamknięcie ruchu dla rowerów spowodowało jedynie zmianę statusu prawnego rowerzystów jadących po chodniku, zamiast ścieżce pieszo-rowerowej, a w żaden sposób nie poprawiło bezpieczeństwa pieszych, którym w poprzednim układzie i tak rowerzysta zobowiązany był ustępować pierwszeństwa. Można również z powodzeniem wysnuć wniosek, że podjęta decyzja zmusza rowerzystów albo do łamania prawa, albo naruszania bezpieczeństwa ruchu, ryzykowania własnym życiem i kalectwem i utrudniania ruchu na drodze.
 
Jestem przekonany, że przy odpowiednim zaangażowaniu w sprawę, rozważeniu wielu możliwości i ewentualnych nakładów finansowych, można by tę bolączkę rozwiązać z korzyścią dla społeczeństwa i satysfakcją dla władz jednocześnie.
 
Na zakończenie, chciałbym dodać, że gdyby kierować się logiką zamykania ruchu na drogach, na których zdarzył się śmiertelny wypadek, to już dawno wszyscy przemieszczalibyśmy się jedynie piechotą lub rowerami, ponieważ drogi dla zmotoryzowanych powinny by zostać już dawno zamknięte. Na dowód tego twierdzenia, poniżej prezentuję kilka wybranych danych z opracowania zespołu ds. analiz i profilaktyki Komendy Głównej Policji, dotyczących wypadków drogowych ubiegłego roku (2011):
 
  • W wyniku wypadków drogowych 4 189 osób poniosło śmierć, co daje przeciętnie 11-12 osób dziennie,
  • Z winy rowerzystów zginęło dokładnie 0 osób (nie licząc samych powodujących wypadek rowerzystów w liczbie 143)
  • Z winy kierujących pojazdami silnikowymi zginęło 122 rowerzystów,
  • Z winy kierujących pojazdami silnikowymi zginęło 532 pieszych,
  • Z winy kierujących pojazdami silnikowymi zginęło ponad 2000 kierowców i pasażerów,
 
Pomimo tak rażącej i czytelnej statystyki, w Polsce wciąż trwa nagonka na rowerzystów, powodująca u wielu przekonanie, że to rowerzyści są wielkim zagrożeniem bezpieczeństwa na polskich drogach i należy ich tępić jak zarazę. Na szczęście jest też wielu postępowych, również wśród włodarzy miast, którzy wzorem Zachodniej Europy zaczynają dostrzegać niezaprzeczalne walory ruchu rowerowego i tworzyć warunki do jego rozwoju, zamiast podcinać mu skrzydła...
 
z poważaniem
zapalony rowerzysta i propagator transportu rowerowego w mieście,
administrator Grudziądzkiej Strony Rowerowej www.rowerowygrudziadz.pl
Tomasz Kędzior