Plan został zrealizowany
Na starcie punktualnie zjawiła się sprawdzona i niezawodna dwuosobowa ekipa w składzie Bartek i MARCINHD.
Ruszyliśmy zatem z uśmiechami na ustach w stronę miejscowości Odry. Będąc niedaleko przepięknej doliny Mątawy nie sposób było zajechać tam choćby na chwile
Następnie leśnymi duktami dotarliśmy do Kamionki, by z niej już asfaltami przez Leśną Janie, Skórcz, Ocypel, Osięczną, Zimne Zdroje i Łęg dotrzeć do tajemniczych kamiennych kręgów.
Bardzo ciekawe i urokliwe miejsce, kto nie był polecam
.
Tam chwila odpoczynku, drobna przekąska w pobliskiej jadłodajni i naładowani pozytywną energią Elipsy ruszyliśmy przez Czersk w stronę osławionego akweduktu w Fojutowie.
Po dotarciu na miejsce styrani upierdliwym wiatrem, który prześladował nas na niemalże każdym kilometrze, postanowiliśmy skrócić nieco zaplanowaną trasę i odpuścić powrót przez Tucholę i Cekcyn. Udaliśmy się zatem eksploracyjnym skrótem w kierunku Śliwic. Wiatr wśród wysokiego drzewostanu nieco odpuścił ale nic za darmo
Pojawiły się "ukochane" piaski przez duże "P" które dały nam ostro w kość. Nie obyło się bez małego zbłądzenia ale globtroter Bartek i jego magiczne mapy doprowadziły nas w końcu do Śliwic. Następnie Tleń i Osie w których ja obrałem azymut na Nowe a reszta watahy pokręciła przez Czersk Świecki, Buśnię w stronę Grudziądza.
Podsumowując: wg mnie całkiem przyjemna kameralna wycieczka, która obfitowała w liczne napady śmiechu i wytwornych żartów
jak i poważnych "spółdzielnianych" dyskusji
w przepięknych okolicznościach przyrody jakimi są Bory Tucholskie. Mnie udało się przekręcić 214km, Bartkowi i MARCINOWIHD około 225km. (gdybyśmy nie skrócili trasy wyszłoby pewnie koło 250/260
)
Panowie dziękuję za wczorajsze wspólne kilometry i do zobaczenia na następnej wyprawie
Pozdrawiam!