Serdeczne podziękowania dla wszystkich wujków, którzy uczestniczyli w dzisiejszym rajdzie i włożyli dużo serca, by sprawić jak najwięcej radości najmłodszym uczestnikom a byli to:
Krzyś - wujek z brodą, który skradł serca młodych uczestniczek rajdu. Całą drogę odpowiadał na stawiane przez nie pytania, czasami wcale nie takie łatwe
Davis - wujek fotograf, który 'sfocił' cały rajd. Dzieciaczki początkowo niechętnie dawały się fotografować, jednak od połowy wycieczki zaczęły domagać się kolejnych zdjęć
Wojtino - wujek z kamerą, który zadbał o kolejną pamiątkę z wyprawy, nagrywając wypad oraz sprawnie zwalniał ruch samochodów na odcinkach, które musieliśmy pokonać szosą.
Hajen - wujek Przemek, który na czas rajdu zamienił swój rower na nieco 'nowszy' model, by dzielnie pokonywać kolejne kilometry trochę za małym sprzęcie. Wujek jednak nie zmartwił się tym faktem, wręcz przeciwnie, radość z jazdy była ogromna, tylko musiał uważać, by za bardzo nie poobijać sobie kolan
Lolek - to był raz wujek Lolek, raz wujek Bolek, a nawet czasami był wujkiem Bolkiem i Lolkiem, który dzielnie czuwał nad bezpieczeństwem naszych najszybszych rowerzystów, którzy na swoich małych rowerkach, ku naszemu zdziwieniu, poruszali się z takimi prędkościami, że niejeden niewprawiony rowerzysta nie nadążyłby za nimi.
J23 - wujek Grześ, który przewiózł kilka kilometrów na swoim bagażniku strudzoną rowerzystkę.
Lef - wujek, który dzielnie na swoim ramieniu przewiózł rowerek strudzonej rowerzystki a później razem z Lolkiem gonił najmłodszych rowerzystów. W drodze powrotnej zamienił się również na rowery, z jednym z uczestników.
Jestem pełna podziwu dla uczestników rajdu, którzy, pomimo tak upalnego dnia, z wielką radością pokonywali kolejne kilometry. Tym większa była ich radość, gdy w czasie rajdu mogli liczyć na uwagę i pomoc 'upatrzonego' wujka czy cioci, ponieważ na ośmioro młodszych dzieci + starszy - kierownik rajdu
, przypadało siedmioro wujków i ciocia.
Po powrocie do Bąkowa, dzieci wcale nie chciały puścić nas do domu. Wraz z panią Alą poczęstowały nas kawą, herbatą i ciastkami, za co raz jeszcze serdecznie dziękujemy. Po wytłumaczeniu, że mamy jeszcze daleko do domu a robi się już późno, mogliśmy wrócić do domu.
Wrażenia z takiego rajdu niezapomniane. Radość dzieci bezcenna