TEMAT: 19-20 lipca 2014 roku - ROBOTNO 2014

Specjalne podziękowania kieruję oczywiście do naszych fotoreporterów: Papuzi i Pietera. Dzięki Wam możemy wciąż na nowo przeżywać radości tego weekendu. Dzięki!

Oba albumy znajdują się tu: www.rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/wypady-wyjazdy-rajdy/category/377-2014-07-19-20-robotno-2014

Link do fotek wrzuconych przez papuzię: www.rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/wypady-wyjazdy-rajdy/category/380-foto-papuzia

Podziękowania za fotki proszę oczywiście klikać pod postem Papuzi

Dzięki Papuzia

Czy ktoś jeszcze chciałby podzielić się swoimi foteczkami?

Pozdrower

WIELKIE DZIĘKI DLA ORGANIZATORA jak zawsze wszystko dopięte na ostatni guzik w każdym względzie.Łobuzia pisała za nas więc nie będę się powtarzać powiem tylko było PIKNIE z przygodami i oto właśnie chodzi !!!!
ps. idą zdjęcia

Brawa dla organizatora za przygotowanie tak fajnej trasy.Podziękowania dziewczynom z wozu technicznego oraz dla Bartka za użyczenie samochodu.
Wszystkim uczestnikom za miło spędzone chwile . Frankowi który swą postawą motywował do wysiłku.
Do zobaczenia na kolejnej trasie.

Również dziękuję wszystkim za kolejny udany wypad. Szczególne podziękowania należą się oczywiście Kierownikowi za super organizację i liczne atrakcje, Maryli i Marcie za wsparcie (co ja tak rymuję?) Bartkowi za transport, i niesłusznie pomijanemu w podziękowaniach Pieterowi za perfekcyjne wcielenie się w rolę "utrwalacza" wyprawy. Jeszcze trochę i zdetronizuje Matołka.
PS Zdjęcie Bogdana - "światowca" który nie był w Grudziądzu - bezcenne.
PS II Zakłócanie dumań to nasza specjalność, więc pewnie trafi się jeszcze
okazja do powtórki.

Wiesiek

Tak-rodzina Papuziowo-Łobuziowa ( jak to określiła Danka) również serdecznie dziękuje za mile spędzony czas.
Super wyprawa rowerowa ,aczkolwiek nie do końca... w naszym przypadku, ale bardzo miło już ją wspominamy i zapewne długo będziemy . Młodzieży równięż się podobało.
Świetna organizacja , fajni ludzie- już trochę niektórzy znani, a inni nowo poznani , aż żal było wracać. My mogłybysmy tak ciągle wędrować, ale niestety nie jest to możliwe. Trochę odskoczyłysmy od grupy w drodze powrotnej( ale chyba nikt tego źle nie odebrał, mamy nadzieję),tak to już z nami bywa, że zmieniamy czasem plany Niestety aura nam je równięż pozmieniała , lecz co tam. Dzięki burzy i ulewie poznaliśmy miłe małżeństwo ,zostaliśmy serdecznie ugoszczeni- i mamy zaproszenie na kolejny biwak w razie potrzeby. Także już myślimy o powrocie i zobaczeniu tych miejsc które chcieliśmy...
Nasze rowerowanie zakończyliśmy w Brodnicy ,a potem to już wróciliśmy ćwicząc aerobic (tak pokazało endomondo)w pociągu było wesoło , jeszcze raz DZIĘKI i do miłego...

Serdeczne podziękowania za możliwość wzięcia udziału w takiej fajnej wyprawie.Franek super zadowolony i pyta kiedy następny wyjazd .Panie Andrzeju DZIĘKUJEMY. Dziękuję też całej ekipie za ekstra klimat i wszystkie słowa Wsparcia dla młodego rowerzysty.
Marysia O.-szczerze PRZEPRASZAM za moje gapiostwo.

Dzięki wszystkim za ciepłe słowa na temat Kierownika (a co? każdy potrzebuje, żeby go czasem pochwalić, no nie? ) i za cenne uwagi dotyczące organizacji takich wyjazdów.
Marysia O. pisze, że za szybko, że moje "pędzenie" pozbawiło wielu ludzi "szwajcarskich widoków".
Przyjmuję to z pokorą Źle się czuję w roli Kierunkowego (który wie gdzie) i dyktującego tempo (czyli wie jak?).
Wolę tę drugą rolę. Jak tylko znajdę się na czele, zaraz chce mi się jechać "swoim tempem" no i ... wiadomo:) Sorry. Tym bardziej, że wszędzie byliśmy na czas i mogliśmy jechać zdecydowanie wolniej.
No i cenne spostrzeżenia dot. "wozu zabezpieczenia". Na dwudniowe wypady dużej, zróżnicowanej grupy, jest absolutnie niezbędny. Jeszcze raz podziękowania dla Bartka za samochód i dla Maryli z Martą za zapewnienie obsady.
Myślę też, że organizacja 2-3 takich "dwudniówek" mogłaby na stałe wejść do letniego kalendarza naszych wypadów. Organizacyjnie jest to dosyć proste, a w odległości 60-80 km od Grudziądza mamy całe mnóstwo atrakcyjnych celów (Bory Tucholskie, Zalew Koronowski, Warmia, Pojezierze Brodnickie, Pojezierze Iławskie...itd., itd.) - Jeżdżenia na lata...

Ja również dziękuję za wspólne rowerowanie, miało być króciutko, ale nie żałuję swoich decyzji, to była pierwsza dłuższa moja wyprawa w tym roku.
Dziękuje wszystkim za wsparcie w nieco trudnych chwilach. Sprawa już się ponaprawiała.
Dzięki za organizacje panu Andrzejowi a także za wparcie Gallowi i Krzysiowi podczas mojego robienia tyłów oraz rodzinie Papuziowo - Łobuziowej za ciepłe przyjecie Odnalazłam z dziewczynami wspólne klimaty - zamiłowanie do Biedronki i lumpików

Dla wtajemniczonych koszulka się doprała:)


Po tej wyprawie wiem, że taki rodzaj spędzania wolnego czasu najbardziej mi odpowiada. To był jeden z najfajniejszych weekendów tego lata. Dodatkowo okazało się, że są jeszcze dobrzy ludzi na tym świecie. W drodze powrotnej podczas burzy poznaliśmy bardzo fajne małżeństwo, które zapewniło nam dach nad głową i różne smakołyki z działki

Chce więcej rowerowych wypraw Myślałam, że przez mój nie najlepszy stan zdrowia nie dam rady, jednak jak się coś bardzo kocha to wszystko da się zrobić

Do zobaczenia wkrótce.

Żałuję, że mnie z wami nie było A Franek to jest gość!!! Powinien dostać jakąś nagrodę za wykręcone kilometry

Również pragnę podziękować za dwa dni wspaniałej przygody. To był strzał w dziesiątkę!!!
Wspaniała pogoda (również ta deszczowa), świetna organizacja i super towarzystwo.
Żadna górka nie jest już mi straszna.
Pozdrawiam wszystkich uczestników i do rowerowego zobaczenia

Dziekuje wszystkim za wspolna wycieczke. Oby wiecej takich - podnosza sie juz glosy niezadowolenia z powodu braku organizacji takowych przez Stowarzyszenie.
Wyjazd zorganizowany perfekcyjnie - te drobne zawirowania w trasie to zaden blad. Trasa nie powiem bo byla dosc trudna i wymagajaca kondycyjnie - za jej pokonanie w obydwie strony naleza sie slowa uznania dla wszystkich pan i oczywiscie dla 9-letniego Franka a takze dla mojego kolegi Adama ktory zrobil swoja zyciowke w ten weekend Mam nadzieje Adamie ,ze sie nie zrazisz do wyjazdow - w drodze powrotnej grzales jak szalony

Coz wiecej dodac - dzieki raz jeszcze i do zobaczenia na nastepnych wypadach

Widzę, że też lubisz być turystą ,,szwędaczkim'' - tu zajrzeć, tam zawitać, to obejrzeć tzw. zwiedzanie ,,z namysłem'' /o widzisz? ciekawe cóż to ... /
Pozdro na trasie z nami !!!

Dziękuję wszystkim za cudną wyprawę w piękne, choć rowerowo trudne tereny.
Kierowniku sldtwa ; - gdybyś tak nie pędził obiecane "szwajcarie" nie umykałyby niezauważalnie
Ja wiem, że one tam są, bo je wiele razy widziałam, ale jadący po tych drogach pierwszy raz mogli ich nie dostrzec gnając ze stałą prędkością 21+ Wszyscy oczywiście moglibyśmy jechać i dwa razy szybciej, ale... Ale i tak było super
Cieszę się, że poznałam nowych grudziądzkich i nie tylko grudziądzkich "roweromaniaków". Przestajecie być dla mnie tylko nickami lub nazwiskami, które znam z GSR-u albo z endo.
Szczególnie cieszę się, że poznałam Łobuzię, Papuzię, Izę, Magdę, Dankę i Ainak, czyli jeżdżące rowerem kobiety (solidarność płci )
Pieter i ..Gall? (Wiesiu?) - dzięki za miłe zakłócanie dumań na pomoście

Pozdrawiam wszystkich uczestników wyprawy ROBOTNO 2014
Już żałuję, że następna wyprawa z wami to pewnie dopiero za rok...

Zaiste było zacnie
Sldtwa i krzyś bardzo pięknie spuentowali tą eskapadę, nic dodać nic ująć. Ja ze swojej strony i w imieniu mojej szanownej małżonki dziękuję za możliwość udziału w tym spektakularnym wydarzeniu
Do następnego!
Pozdrawiam!

gratulacje

Również dziękuję organizatorowi za bardzo fajną wycieczkę, jeśli przyszłości byłaby następna postaram się o zarezerwowanie sobie dwóch dni bo warto, szczególnie jak sie jedzie w tak zgranym fajnym towarzystwie Po mimo wad wcześniejszego powrotu jest też kilka zalet mojego jednodniowego pobytu np. ustanowienie nowej "życiówki" w przebytych kilometrach, a nazbierało się ich 160, jak i najdłuższej jazdy nocą . Doceniłem też zalety lampki z neoluxa, jest moc Lolkowi dziekuję za towarzystwo w drodze powrotnej. Co do Alladyna to najwidoczniej też spodobało mu się w Robotnie i ewidentnie próbował nas zawrócić ale dzięki temu trasa była urozmaicona pięknymi widokami Brodnickiego Parku .

No to sobie popatrzcie, jak to wczoraj i dzisiaj było rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/wypady-wyjazdy-rajdy/category/378-foto-pieter

Wielkie podziękowania dla organizatora i całej ekipy za udaną wycieczkę. Pokonywanie kolejnych kilometrów w takim towarzystwie to czysta przyjemność .
Pietrkowi dziękuję za wspólną drogę powrotną. Udało się wrócić pomimo tego, że jego "Alladyn" ewidentnie chciał żebyśmy noc spędzili w lasach Brodnickiego Parku Krajobrazowego

Super, że wycieczka się udała

Gdyby ktoś miał ochotę na gorąco podzielić się zdjęciami, to utworzyłem galerię: ROBOTNO 2014 a w niej podgalerie z uprawnieniami do wczytywania dla osób, które chciałyby swoje zdjęcia wgrać. W tej chwili lecą zdjątka od Pietera
Jak ktoś by miał życzenie, żeby utworzyć mu galerię, do której będzie mógł wgrać swoje zdjęcia, poproszę o cynk na Prywatną Wiadomość

Pozdrowerek

Ps. Zmontowałem na szybko instrukcję dodawania fotek:

Również pragnę gorąco podziękować, na pierwszym miejscu organizatorowi tj. SLDTWA oraz jego osobistej ekipie wraz z Bartkiem.
Wyprawa zasługuje na miano pierwszorzędnej, porządnej turystyki plenerowej z licznymi, w tym pogodowymi atrakcjami.
Miejsce obozu było niezmiernie urokliwe, las, namioty, ognisko, kąpiele w jeziorze i nieskażona ludzką ręką przyroda to mocne atuty tej wycieczki.
A-ha zapomniałem o ekipie, którą stanowili wspaniali kompani dwóch kółek, wraz licznymi Gracjami na czele i młodym 9-letnim adeptem naszej ,,Akademii Rowerowania''.
Robonto znałem już wcześniej i tym bardziej go cenię, czysta niezmącona woda pozwala obserwować pływające : mały narybek, karaski, kijanki, stado rodziny młodych kaczuszek tuż przy brzegu a ponadto piękną młodą parkę ,,ptaków miłości'' wraz z młodym łabądkiem, które podpływały podczas naszego porannego śniadania akcentując znamiennie swoją obecność celem zaproszenia ich na posiłek. /łabędzie to wg Naszego króla Zygmunta Augusta właśnie ptaki miłości, który sprowadził je do Polski dla swej Lubej Barbary Radziwiłowny/.
Nasi dwaj koledzy korzystając z okazji przebili nas swymi pragnieniami doznań i stali się jedynymi tam ,,kinomanami rogwieżdżonego nieba'', w mieście czegoś takiego nie zaznacie !
Jednego czego można powiedzieć niemal nie zaznaliśmy prawie - to kontakt z komarami - były też bardzo wyrozumiałe.
Pomyśł był naprawdę przedni, logistyka nader doskonała, ekipa międzymiastowa Istne ,,Polskie Trypolis'' : Świecie + Grudziądz + Nowe !!!
Żałowaliśmy też, że te dwa dni tak szybko umknęły, ale przygoda i doznania kontaktu z przyrodą były przednie i tego ani nam nikt nie zabierze, ani nie zapomnimy nigdy i jest to nasze !!!
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich uczestników i uczestniczki tej weekendowej wyprawy - no i do rychłego zobaczenia - zrobimy następne !!! Rychło !

Dziękuję wszystkim za super wyjazd, szczególnie za transport sakiew, z nimi nie jedną górkę musiałabym podejść
Szczególne podziękowania dla Krzysia za Troskę
Pozdrawiam wszystkich

Czas na relację:
W wyprawie udział wzięli, za co wszystkim bardzo dziękuję:

Marcin (Chunk) i
Ola z Nowego
Krzyś
Iza
Bartek
Adam Kacperek
Marysia O.
Pieter
Gall
Ainak (Ania Kunicka)
Paweł i
Franek (ze Świecia n/Wisłą)
Magda
ŁukaszN
sldtwa
Hayen
Droid
Papuzia
Łobuzia
Danka
Mateusz
Joachim
Ola
Klaudia
Pietrek
Lolek
Citas
================================
Maryla i Marta - nasz serwis medyczno-techniczno-transportowy


Pierwszego dnia wszystko rozwijało się zgodnie z planem. Upał niemiłosierny, tempo dość żwawe, nawiedziliśmy klasztor oo. Kapucynów, zwiedziliśmy celę, w której przetrzymywany był Prymas Wyszyński, i zwiedziliśmy sanktuarium bł. Marii Karłowskiej w jabłonowskim zamku.
Potem Jabłonowo ugościło nas smaczną grochówką, a my odwdzięczyliśmy się okolicznościowym albumem, o który zadbał Krzyś (oddzielne podziękowania!).
Potem na skutek roztargnienia Kierownika dorzuciliśmy kilka kilometrów do naszej trasy (w sumie zamiast planowanych 72 trzeba było przejechać 78) w końcu jednak brnąc w piachu po osie dobrnęliśmy nad upragnione Robotno. Tam normalka: wojskowe namioty, kąpiel, kajaki, ognisko,kiełbaski i... bułki, dużo bułek
Pieter z Gallem postanowili spędzić noc na łózkach pod niebem gwieździstym, co uczynili. Chrapali tak mocno, że blady strach padł na okoliczną faunę i florę, o złodziejach nie wspominając.
Jedynym cieniem wieczoru była złowróżebna przepowiednia druhny Komendantki, która stwierdziła, że za odmowę wokalnych popisów przy ognisku czeka nas jutro niezła pompa.
Oczywiście nikt jej nie uwierzył

---

Ranek przywitał nas pełnym słońcem. Pełni nadziei ruszaliśmy w drogę powrotną. Już wkrótce okazało się, że Opatrzność ma dziś wobec nas szczególne plany i zamierza je zrealizować.
Już w Ładnówku dopadła nas pierwsza w tym dniu rzęsista ulewa, z błyskawicami i piorunami. Schronienia udzielił nam betonowy przystanek autobusowy (takiego tłoku na pewno jeszcze nie przeżywał) i gościnny balkon jednego z domów. Ci którzy uznali,że poszukają kolejnego przystanku... nie znaleźli .
A potem było już tylko ciekawiej. Rzęsiste ulewy dopadały nas jeszcze 5 (słownie: pięć) razy, ostatnia w Okoninie. Pomiędzy nimi grzało nas słońce, tak mocno, że zdążyliśmy się spocić, ale za krótko, żeby (cytat jednego z uczestników:) "wyschły nam gacie"
Mimo to na grochówkę do Gruty przyjechaliśmy z aptekarską punktualnością,o 14.00.
Potem szybko śmignęliśmy do Grudziądza,który przywitał nas pełnym słońcem
W czasie całej wyprawy nikt nie nabił sobie nawet guza. Nie złapaliśmy nawet jednej pany. Normalnie nudy...
Bardzo dziękuję Maryli i Marcie naszemu serwisowi (medyczno-techniczno-transportowemu), a Bartkowi za udostępnienie wozu technicznego
Wyobrażacie sobie, jak wyglądałyby nasze sakwy po pięciu ulewach? Doceńcie
Szczególne brawa i uznanie dla Franka,który mimo swoich 9 lat, wczorajsze 115 km i dzisiejszą 60-tkę łyknął jak... prawdziwą bułkę z masłem , a na obozie był pierwszy do prac porządkowych.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za ten wspólnie spędzony weekend.

Pełny serwis fotograficzny (z wątkami tematycznymi, np. "Lody") zamieści Pieter, jeśli tylko się z nimi upora

W wyniku kompromisu miałem wziąć udział w pierwszym dniu wycieczki ale dopiero wstałem odsypiając ciężką noc. Sorry taki mamy klimat.
Szkoda że nie mogłem ale życzę wszystkim uczestnikom szampańskiej zabawy i dużo wspomnień.

udanego wyjazdu )