Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: 22.06.2014 Pstrąg, Wielki Kanał Brdy i Polskie Stonehenge w Odrach .

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: 22.06.2014 Pstrąg, Wielki Kanał Brdy i Polskie Stonehenge w Odrach .

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2014/06/25 17:21 #16640

Matołek

Matołek Avatar

Wybaczcie dłuższe milczenie, ale byłem akurat w przywołanej tu mniejszości, która z tej wspaniałej i szalonej eskapady, trafiła prosto w szpony pracowych obowiązków :whistle: Tak się wszystko spiętrzyło, że zdążyłem się wyrwać dopiero dziś :)

Z uśmiecham na ustach wspominam ten ładny kawał spontanicznego rowerowania, który dał mi to, czego moja rowerowa dusza pragnęła :woohoo: Piękna trasa, zorganizowana, wesoła Ekipa i szczypta improwizacji - to właśnie lubię :woohoo:

Panie (właściwie, to jedna) i Panowie, rowerowanie z Wami to czysta przyjemność :) Przyłączam się więc do podziękowań za wyśmienicie spędzone godziny. Podkreślam pełne uznanie i podziw dla naszej rowerowej liderki Kasi :) Dziękuję również Piobakowi, za miły akcent w postaci towarzyszenia nam na dworcu i pomachania na odjazd :)

Na pamiątkę załączam małą galerię fotek: www.rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/wypady-wyjazdy-rajdy/category/363-2014-06-22-pstrag-wielki-kanal-brdy-i-polskie-stonehenge-w-odrach

z rowerowym pozdrowieniem
matołek :silly:
2014/06/25 00:35 #16625

kaytekrx4

kaytekrx4 Avatar

Kiedy kilka tygodni temu po wyprawie do Bartusia czułem głód kilometrów i głód... natury pstrągowej, nie spodziewałem się, że tak szybko uda mi się dołożyć trochę cyferek do rowerowego licznika przebiegu i zapełnić żołądek pyszną rybką. Ale udało się, co zawdzięczam Wam :woohoo:

Dlatego bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w eskapadzie, a dziękuję za towarzystwo, dobry humor i wytrwałość. Szczególne podziękowania kieruję ku Bartkowi i Citasowi, bez których nie pokonałbym całej trasy na dwóch kołach, a także Davisowi, który zainicjował i zorganizował cały wyjazd ;)

Pozostaje pytanie, co zapamiętam z wyjazdu? Na pewno krajobrazy, które zachęcały do wyciągania aparatu, na pewno zróżnicowaną trasę, która prowadziła raz po asfalcie, raz po piachu, a innym razem leśną ścieżką, na pewno też ekipę, która nic sobie nie robiła z kaprysów pogody i z uśmiechem na twarzy reagowała na przesuwający się termin powrotu do chałupy :silly: Mi mina nieco zrzedła raz, kiedy spieszyliśmy na rybkę, ale po jej zjedzeniu odzyskałem siły i mogłem znów zasuwać :evil:

Na koniec moich wywodów kilka suchych faktów - w sumie przejechałem 237,98 km, co zajęło mi 11:34 h czystej jazdy. Jak łatwo policzyć (a jeszcze łatwiej ściągnąć z danych licznika), uzyskałem średnią prędkość na poziomie 20,56 km. Powiem szczerze, iż wszystkie te liczby tak bardzo przypadły mi do gustu, że... z wielkim żalem kasowałem je, resetując licznik :lol: Ale foty pamiątkowe zrobiłem :)

Właśnie! Foty! Na zdjęcia wykonane przez zapracowanego matołka jeszcze czekamy, tymczasem ja zamieszczam moje skromne fotografie. No i to tyle... Do następnej wyprawy! B)

Trasa Grudziądz-Czersk plus.google.com/photos/110028488803009823254/albums/6028623443345913905

Trasa Czersk-Grudziądz plus.google.com/photos/110028488803009823254/albums/6028624647075937457

Załączniki:
2014/06/24 11:42 #16603

Davis

Davis Avatar

Monika napisał:
Oczywiście, moje uznanie dla całej ekipy, a szczególnie dla Kasi :)

Ciekawi mnie, czy po tej nocnej jeździe, ktoś zaczynał wcześnie rano pracę. A może był urlop na żądanie? :P

Ja byłem w pracy; przyznam się.... trochę zmęczony :) :silly:
2014/06/24 10:18 #16602

Kasia

Kasia Avatar

Monika napisał:
Ciekawi mnie, czy po tej nocnej jeździe, ktoś zaczynał wcześnie rano pracę. A może był urlop na żądanie? :P

Davis napisał:
To,że nastąpił niewielki poślizg, to rzecz normalna ze mną :blink: ; (podobno wszyscy i tak zawsze wiedzą ile trzeba sobie dodać, podzielić, nie wiem..., ale poza mną i tak każdy wiedział kiedy wróci, może jedynie matołek się przeliczył, bo liczył, że na śniadanie :laugh: . znaczy więc- było według planu. ;)

Moniko, było dokładnie jak napisał Davis, wg moich przeliczeń planowaną godziną powrotu była 2. W domu zameldowałam się o 2:32. Biorąc pod uwagę, że nakręciliśmy prawie 30 dodatkowych kilometrów, wróciliśmy przed czasem :P
Z wywiadu przeprowadzonego w drodze powrotnej wyszło, że większość mogła leniuchować następnego dnia. (kto mógł zaklepał sobie wcześniej urlop B) albo miał wolny dzień )

Krzyś:
Ta wyprawa sprawiła nam ogromną frajdę a kilometry, z taką ekipą, nie wiadomo kiedy przeleciały.
Udowadniać nic nie będziemy i zapewne nie damy się podpuścić :P
A swoją drogą, nawet jakby zachciało się nam jechać na popołudniową 'lajtową setkę' to nie licz na fory :P twarda z nas ekipa :evil:
2014/06/24 09:26 #16601

Krzyś

Krzyś Avatar

Gdyby uczestników zaprosić np wczoraj, lub dzisiaj na długą poprawkę, wtedy mielibyśmy fory nad nimi ... albo i nie !!!
2014/06/24 09:14 #16599

Monika

Monika Avatar

Oczywiście, moje uznanie dla całej ekipy, a szczególnie dla Kasi :)

Ciekawi mnie, czy po tej nocnej jeździe, ktoś zaczynał wcześnie rano pracę. A może był urlop na żądanie? :P
2014/06/23 21:58 #16593

Krzyś

Krzyś Avatar

No widzę że giganci z was nie lada, macie power nie lada i nie od parady ! Gratuluję szczerze, nie każdego na to stać, na taką ekstremę !
Jak pozostali ? Wszytko, myślę okay ?
Teraz Wam tylko postał Giro Italia albo Tour de Pologne, który za niedługo ponoć będzie w Grudziądzu !
2014/06/23 20:36 #16588

krzys80

krzys80 Avatar

Tak, tak, tak !!! Choć w Mylofie i na Kamiennych kręgach byłem nie po raz pierwszy i mam nadzieję nie po raz ostatni ten wyjazd był wyjątkowy i na pewno zapamiętam go na długo!!!

Pogoda straszyła Nas od rana i obawialiśmy się jaka aura zastanie Nas trasie. Te lęki były niepotrzebne.
Może i kręgi nie dodały nam nadzwyczajnej energii, jednak zmotywowały Nas do jazdy po nieraz niedogodnej nawierzchni i podczas zapadających ciemności podczas jednej z najkrótszych nocy w roku.

Po sporym wysiłku rybka smakowała nadzwyczajnie i pozwoliła Nam dotrzeć do domów.

Dziękuję uczestnikom, a zwłaszcza kierownikowi, za wstrzymanie wyjazdu do niedzieli.


To co kiedy jedziemy znów na rybkę :)?
2014/06/23 15:42 #16575

Kasia

Kasia Avatar

W Odrach, przypływu energii pochodzącej z Kamiennych Kręgów nie doznałam ;) ale za to energia (ta dla ducha) jaką dało słońce, które wyszło zaraz po deszczu, nie sposób opisać. Drugą dawkę energii (tej dla ciała) dostarczyła długo wyczekiwana rybka (dla części nas od wyprawy do dębu Bartuś) Dzięki niej, całkiem niezłym tempem (jak na warunki nocne i piaszczyste odcinki w lesie) udało się pokonać blisko 100 km, które dzieliło nas od domu.
Było coś dla ciała, ducha i oczywiście dla zmysłów :cheer:
Przez piękne widoki lasów, rzeki, pól nakręciliśmy kilka dodatkowych kilometrów - to liczy się tylko na plus dla całej wyprawy. Jednak wyjątkowy zapach pól/zbóż czy kwitnącej maciejki i innych kwiatków od razu przypomniał mi o czasach beztroskich wakacji spędzanych u babci ;)

Towarzystwo doborowe, pogoda można powiedzieć, że dopisała: słońce (o tym początkowym incydencie z deszczem szybko zapomnieliśmy), przez większą część trasy wiatr w plecy, można jedynie ponarzekać, że nocą trochę zimno było, jak na początek lata :whistle:

Tak, to była super wyprawa :) Aż wstyd się przyznać, że rano, przez myśl mi przeszło, że może zrezygnuję... Pogoda za oknem trochę zniechęcała...

Podziękowania dla całej ekipy :)
2014/06/23 14:58 #16574

Citas

Citas Avatar

Licznik pokazał mi 245,12 km.
Wyjazd naprawdę świetny. Jeden z tych, które zapadają w pamięci na długo. Cieszyłem się, że znaleźli się chętni na przejazd w całości na kołach. Była mobilizacja żeby nie używać kolei. Dlatego w pierwszej kolejności dziękuje Kaytkowi i Bartkowi za wspólny start. Niestety skutki kontuzji nie pozwoliły temu drugiemu dojechać do celu, ale pewnie gdyby nie On, to nie ruszyłbym.
Trochę błądzenia było, ale to wszystko w celu podziwiania przyrody. Plany wrócenia najpierw na mecz, a potem na chociaż na 2 połowę legły w gruzach, ale w ogóle się tym nie przejmuję. Bo nocna jazda była świetna. Tempo naprawdę sportowe. Nie myślałem, że mając taki przebieg będę swobodnie utrzymywał prędkość na poziomie 27-30km/h.
Dziękuje wszystkim uczestnikom wypadu, bez których nie zrobiłbym tego wyniku. Jazda w peletonie daje naprawdę dużo.
No i nie mogło się obyć w moim przypadku bez gleby :)
2014/06/23 14:51 #16573

Lolek

Lolek Avatar

Widzę, że Davis staje się ekspertem w dziedzinie planowania ekstremalnych wypadów. Jak nie rzepak, piach, to lasy i noc :woohoo: . Bardzo mi się to podoba (poza rzepakiem) i żałuję, że nie mogłem uczestniczyć. Zazdroszczę Wam, takie wypady są najlepsze. Mam nadzieję, że już niedługo znów wrócę na trasę i Davis wymyśli coś ekstremalnego :P

Pozdrowienia dla całe ekipy
2014/06/23 14:04 #16571

wojtino

wojtino Avatar

Bardzo,bardzo,bardzo żałuję że nie mogłem z Wami być...

Moje uznanie dla całej ekipy za dzielność i wytrwałość :whistle:
Oczekuję jeszcze na relację fotograficzną :)
2014/06/23 14:03 #16570

Bartek

Bartek Avatar

Ehhh szkoda,szkoda ,ze nie udalo mi sie dojechac. Kroila sie calkiem niezla wycieczka - chociaz poczatki byly trudne bo pierwsze 40km mielismy praktycznie pod wiatr z niewielkim skropieniem nas kolo Czerska Swieckiego. Ciesze sie ,ze udalo sie zrealizowac zalozenia - ja musze na razie ograniczyc odleglosci ze wzgledu na slabowite zdrowie ale za kilka tygodni pociagne juz to obiecane sobie 250km:)
2014/06/23 13:31 #16568

Davis

Davis Avatar

Są takie eskapady, które się pamięta długo i ta w moim przypadku taką będzie. :)
Jazda pociągiem do Czerska trzymała nas w niepewności do samego końca, za oknami- to chmury i deszczyk, to nieśmiałe uśmiechy słońca w naszą stronę. Z każdym kolejnym kilometrem pogoda wydawała się jednak poprawiać, aż uwierzyliśmy, że przywita nas bezchmurne niebo. :whistle: Przywitali nas Citas z Kaytkiem....i deszcz, który na szczęście bardzo szybko minął, pozostawiając nadzieję na niezłą, rowerową pogodę. Ruszyliśmy więc żwawo. Pierwszy cel- Odry i rezerwat "Kręgi Kamienne". Już witaliśmy się z gąską...., jak wstrętne deszczysko nas dopadło i zmoczyło prawie do gaci :evil: u bram samego rezerwatu. Chwilowo nastroje nieco więc siadły. Pogoda lubi być jednak zmienną i zaskakiwać, tak było i teraz. Znów wyszło słonko i uśmiechy na twarzach, (szczególnie jednej uczestniczki)-wróciły. :P Kręgi jak kręgi, ale magia czyni cuda, to i ludzi całkiem sporo. Podotykaliśmy to i owo, w nadziei na dawkę dodatkowej, kosmicznej energii i dalej w drogę. :woohoo: Trasa wiła się przez łąki, pola i lasy, trochę ta urokliwość przyrody zwiodła nas na manowce, były chwilowe trudności terenowe oraz mój pierwszy "koziołek" w tym roku. :silly:
Już za chwileczkę, już za momencik i jesteśmy w restauracji Aga w Mylofie. Jest! :woohoo: upragniony pstrąg. Był naprawdę świeży i smaczny. Nie wiem,co by się stało jak byśmy nie zdążyli :angry: ...
Tak czy owak, najedzeni do syta ruszyliśmy ochoczo dalej.
Rytel, Wielki Kanał Brdy, szybko połykane kilometry. Odcinki leśnych duktów pokonywane już po zmroku, które dawały dużą radość z jazdy, trochę piasków i znowu piasków, pokonywanych dzielnie przez całą załogę,a później, piękny asfalt z wiatrem w plecy i wyczynowym tempem dla odmiany i już jesteśmy w Tleniu. :ohmy: No może nie już, bo około północy. :P Stąd dość tradycyjnie przez Osie, Rulewo i Grupę.
To,że nastąpił niewielki poślizg, to rzecz normalna ze mną :blink: ; (podobno wszyscy i tak zawsze wiedzą ile trzeba sobie dodać, podzielić, nie wiem..., ale poza mną i tak każdy wiedział kiedy wróci, może jedynie matołek się przeliczył, bo liczył, że na śniadanie :laugh: . znaczy więc- było według planu. ;)
Serdeczne podziękowania dla ekipy w składzie:
:) Kasia, najdzielniejsza z dzielnych rowerzystek :woohoo:
:) matołek
:) pieter
:) Citas
:) kaytekrx4
:) milo
:) krzys80
:) Davis
Jeszcze raz oddzielne podziękowania dla Citasa i Kaytka, bo jako jedyni pokonali dystans w obie strony na kołach, stuknęły im pewnie jakieś życiówki po 240km, albo więcej?
i dla Bartka ;), który zmuszony był przerwać jazdę w drodze do Czerska.
Wszystkim uczestnikom jeszcze raz dziękuję i do następnego razu! :evil: :evil: :evil:
2014/06/23 08:55 #16566

sldtwa

sldtwa Avatar

Dawać szybko relację, bo nie mogę się doczekać! :woohoo:
Śledziłem Was wczoraj do 0:30. Ładny nocny maratonik. Teraz zostaje już Wam tylko wystartować o 22:00 :woohoo: :woohoo: :woohoo:
Czas generowania strony: 0.170 s.