Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: Samotna wyprawa też jest ciekawa.

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: Samotna wyprawa też jest ciekawa.

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2014/07/11 12:18 #17124

MARCINHD

MARCINHD Avatar

więc powodzenia KAMA w tej super tajnej wyprawie :)
2014/07/11 11:06 #17121

Marek

Marek Avatar

Moje gratulacje:)
2014/07/11 09:15 #17118

schabik

schabik Avatar

ŁOBUZIA gratuluję wyprawy i odwagi ;) szacun.
2014/07/11 08:46 #17116

sldtwa

sldtwa Avatar

A co z Was takie "samotnice" się zrobiły? Moda jakaś, czy co...? :woohoo:

Ale oczywiście gratulacje dla ŁOBUZI i życzenia dla KAMY, niech Ci się uda ten super tajny plan :)
2014/07/11 07:32 #17115

Kama

Kama Avatar

Gratuluję Łobuzia udanej wyprawy... :)
Wiesz,też ostatnio wolę samotne wypady rowerkiem i kręci mi się po głowie mój mały,ściśle tajny :evil: :whistle: plan do wykonania jeszcze tego lata... B)
Zobaczymy czy uda mi się go zrealizować... ;)
Jeszcze raz... gratuluję :kiss:
2014/07/10 22:32 #17104

ŁOBUZIA

ŁOBUZIA Avatar

Trochę się motam przy komputerze ale co tam - opis samotnej wyprawy po fotkach -pozdrowerki :cheer:
2014/07/10 22:30 #17102

ŁOBUZIA

ŁOBUZIA Avatar

:silly:
Załączniki:
2014/07/10 22:27 #17100

ŁOBUZIA

ŁOBUZIA Avatar

;)
Załączniki:
2014/07/10 22:25 #17099

ŁOBUZIA

ŁOBUZIA Avatar

:cheer:
Załączniki:
2014/07/10 22:22 #17098

ŁOBUZIA

ŁOBUZIA Avatar

Załączniki:
2014/07/10 22:21 #17097

ŁOBUZIA

ŁOBUZIA Avatar

KILKA FOTEK
Załączniki:
2014/07/10 22:19 #17096

A może nad morze...

 Avatar

Trochę się obawiałam tej wyprawy i dłuższy czas myślałam czy jechać ...ale w końcu przyszedł piątek (04.07.2014)i późnym popołudniem, po pracy wyruszyłam. Z Kwidzyna, a tak właściwie z Korzeniewa- dokąd podwiózł mnie mój mąż autem.Tam o 16:30 wsiadłam na rower i jazda przed siebie, wzdłuż wschodniej strony Wisły przez różne miejscowości według mapy wyrwanej z atlasu samochodowego :silly: .Słońce grzało ,pogoda jak na zamówienie nic wiecej, tylko się wybrać nad morze. Moim celem było Mikoszewo. Droga była różna -czasem gładka , czasem wyboista -no i jazda pod wiatr praktycznie przez wiekszość czasu , ale co tam -myśle sobie dam radę. Tempo nie było imponujące, kilka przystanków, żeby zobaczyć co nieznane- ale około 90 km pokonałam jeszcze przed zmrokiem .W Mikoszewie zameldowałam się o 22-giej, gdzie oczekiwała na mnie grupa urlopowiczów - a mianowicie Papuzia z Rodzinką :woohoo: jak i syta kolacja z grilla,napoje orzeźwiające ;) i komary :( Szybki prysznic , posiłek i pomimo zmęczenia spędziłam miło wieczór. W sobotę cały dzień praktycznie na plaży, akurat odbywał się festiwal latawców- słońce , plaża ,błękitne niebo przyozdobione kolorowymi latawcami, pod wieczór znów grillowanie itp.,a o zmroku kolejny powrót na plażę, gdzie przy księżycu , ognisku , napoju orzeźwiającym i muzyce -miło spędzilismy czas. Ciepla noc - szum morza, myślę sobie ,ja tu zostaję...No ale niestety trzeba bylo wrócić. W niedzielę po śniadaniu ,ok. 11-tej wyruszyłam w stronę Wisły. Przepłynęłam promem przez rzekę i.. kierunek dom.Upał był straszny ale na szczescie gdy dojechałam do Tczewa zebrała sie mała burza i się ochłodziło jak na zamówienie znowu B) .Po drodze kilka ciekawych miejsc , zabytków itp. Z Tczewa ruszyłam w kierunku Gniewu , tam zahaczyłam o zamek - kilka fotek do kolekcji i chce ruszać dalej w kierunku Nowego tylko ze zgubiłam gdzieś mapę :unsure: Ale co tam - skręciłam na Opalenie żeby nie jechać główną tj. 91, dojechałam do Betlejem , ostry zjazd z góry i co dalej..?Pytam gościa ,którędy do Nowego-okazał się słabym informatorem . po jakimś czasie i tak wyjechałam na drogę 91- a ponieważ było już dość późno popędziłam :whistle: resztą sił na Nowe. Tam czekał na mnie mąż , zapakował mnie i rower do auta -około 20-tej , po przebytych 130 km, tak mi sie wydaje, bo zepsuł mi się też licznik byłam w domu . Patrząc na mapę i miejscowości przez które jechałam, może było nawet wiecej km . Fajna przygoda -polecam .... a w poniedziałek pobudka o 5:00 i do pracy :ohmy: :silly: :S ŁOBUZIA
Czas generowania strony: 0.199 s.