Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Dookoła jeziora Łebsko

Dookoła jeziora Łebsko 2015/08/24 18:37 #25421

  • pawel
  • pawel Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 156
  • Otrzymane podziękowania: 205
  • Oklaski: 0
Super wycieczka i opis. :ok: Faktycznie mieliście szczęście że tak sucho.Nam dwa lata temu nie udało się .Trzeba było wracać na asfalty bo na tych pięknych teraz ścieżkach były co kawałek grząskie kałuże i błoto po pas.Ale my tam jeszcze wrócimy!Na treku z sakwami pewnie 20 km plażą też tak różowo nie będzie. :whistle:
Za tę wiadomość podziękował(a): Davis

Dookoła jeziora Łebsko 2015/08/22 12:43 #25403

  • kaytekrx4
  • kaytekrx4 Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 101
  • Otrzymane podziękowania: 46
  • Oklaski: 2
Fantastyczny opis, fantastyczne zdjęcia, no i trasa genialna. Pozazdrościć takiej wyprawy :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Davis

Dookoła jeziora Łebsko 2015/08/21 22:11 #25400

  • Davis
  • Davis Avatar
  • Wylogowany
  • Admin
  • Salsa - adventure by bike
  • Posty: 627
  • Otrzymane podziękowania: 1218
  • Oklaski: 11
Ps: Trasa, jak napisał już sldtwa z 19.08.15, do podejrzenia na moim Endo . Liczy sobie tylko i aż 60km. W sprzyjających warunkach pogodowych, pomimo trudności technicznych jest stosunkowo łatwa, dla każdego, ;) jednak po obfitym deszczu, wiosną lub jesienią myślę, że rezerwat "Bagna Izbickie" może być prawdziwą gehenną nawet dla najbardziej zaprawionych w bojach rowerzystów. :laugh:
"Dopóki nie skorzys­tałem z In­terne­tu, nie wie­działem, że na świecie jest ty­lu idiotów" - S.Lem

Dookoła jeziora Łebsko 2015/08/21 21:28 #25397

  • sldtwa
  • sldtwa Avatar
  • Wylogowany
  • Rowerowy Zapaleniec
  • Posty: 771
  • Otrzymane podziękowania: 769
  • Oklaski: 22
Trasa już jest na Endo, bo to wycieczka z 19 sierpnia. Dzięki Davis za opis. Bardzo lubię te tereny. Jeździłem tam kiedyś z Rowów. :)
"W życiu na przekór wszystkiemu, trzeba robić głupstwa i mieć kaprysy".
Za tę wiadomość podziękował(a): Davis

Dookoła jeziora Łebsko 2015/08/21 21:08 #25396

  • Bartek
  • Bartek Avatar
  • Wylogowany
  • Roweromaniak
  • Amor patriae nostra lex
  • Posty: 1251
  • Otrzymane podziękowania: 1722
  • Oklaski: 28
Taki barwny opis wprost ciagnie mnie w te tereny :) Mam nadzieje,ze jechales na endo i bedzie mozna podejrzec trase :) Pozdrowienia dla was :)
Amor patriae nostra lex
Za tę wiadomość podziękował(a): Davis

Dookoła jeziora Łebsko 2015/08/21 20:28 #25393

  • Davis
  • Davis Avatar
  • Wylogowany
  • Admin
  • Salsa - adventure by bike
  • Posty: 627
  • Otrzymane podziękowania: 1218
  • Oklaski: 11
Są takie dni, że człowiek zaraz po przebudzeniu już wie, że to właśnie ten dzień. Banał, a jednak ja tak już mam, że mam transcendentne drżenie dolnych kończyn, które mówi, że pedały dziś będą kręcić się z radością. Podniecony w pośpiechu dopijam poranną herbatę, pakuję banany i jeszcze parę bananów, mikstury w bidony, batony, kąpielówki, mini-ręczniczek z Lidla, który nie jest taki mini i jestem zwarty i gotowy. Poganiam żonę, choć to nieładnie poganiać żonę, bo pomimo wielu obaw o trudy mogące spotkać nas dziś na trasie, o których naczytała się gdzieś w necie zimową porą, zechciała mi tego dnia towarzyszyć, ale jak to się mówi- jestem nagrzany! Za oknem pogoda wspaniała i wielka chęć na zrobienie czegoś, co nie dawało mi spokoju odkąd poznałem i pokochałem Słowiński Park Narodowy. Wielokrotnie zjeździłem ten malowniczy zakątek naszego wybrzeża rowerem wzdłuż i wszerz, ale zawsze jakoś nie było okazji na trasę wokół Łebska, bo albo nie starczyło czasu, albo nagłe załamanie pogody, albo inne albo. Wydawało mi się, że pomimo tej jedynej białej plamy w SPN, która mnie prześladowała czas jakiś, to wszystko już tam przecież widziałem, na pewno więc nic mnie już dziś nie zaskoczy i przysłowiowego łba nie urwie, byłem przecież i w Łebie na wydmach i w Klukach i w Czołpinie, czyli w miejscach, które leżą na trasie planowanej wycieczki. Jak to się jednak człowiek może cholernie pomylić, cholera jasna! Stawiam dolary przeciwko orzechom, że tak pięknej trasy nie ma nigdzie indziej nad polskim morzem, niewiele jest pewnie takich w naszym kraju w ogóle. No to jedziemy...
Start w Łebie rozpoczynamy z ulicy Turystycznej, skąd wszystkie przyjezdne, łebskie piechury walą na sławne wydmy pieszo lub melexami. My obok ścieżką rowerową, mijając rozbestwione małolaty w czterokołowcach z wypożyczalni, które skutecznie czynią ścieżkę pół-użyteczną lub w ogóle bezużyteczną. Mamy plan, który zakłada ominięcie wydm, które widzieliśmy już wiele razy i zaoszczędzić trochę czasu i trochę więcej niż trochę sił, których potrzebowalibyśmy na pokonanie ich z rowerami. Oczywiście kto ich nie widział, ten musi zobaczyć. Skręcamy więc nieco wcześniej w kierunku morza wejściem tuż przed Muzeum Wyrzutni Rakiet w Rąbce. Myk i jesteśmy nad morzem! Teraz 22 km brzegiem, plażą, która z każdym kilometrem jest piękniejsza i bardziej pusta, aż staje się zupełnie pusta. To jest to - CUD!, który nad Bałtykiem zdarzyć się może tylko tu. W środku lata, w pełni sezonu, w upalny dzień, mieć tylko dla siebie ponad 20 km przepięknej plaży. Mamy szczęście - wiatr wieje w plecy, więc jazda jest czystą rozkoszą. Tu przypomniało mi się, jak ze trzy lata wcześniej właśnie przeciwny wiatr skutecznie ostudził nam zapał pokonania tego odcinka rowerem. Więc mamy dużo szczęścia, aż 22 km szczęścia. Ponieważ, jak mówią, podobno jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów, to oszczędzę sobie opisów doznań, które nas tu przepełniają odsyłając do załączonej galerii. Tak, to miejsce jest magiczne.W końcu po dwóch godzinach, pojawiający się tu i ówdzie ludzie dają znać, że najbliższe wejście na plażę jest już blisko. Mijamy je i jedziemy dalej. Wyjeżdżamy trzecim z kolei wyjściem prowadzącym wprost do Czołpina. Gwoli wyjaśnienia dla przyszłych odkrywców trasy dodam, że pierwszy zjazd jest piękny, ale bardzo męczący, bo prowadzi przez wydmy czołpińskie, niewiele mniejsze od tych łebskich, natomiast drugi prowadzi do latarni morskiej w Czołpinie, jest równie męczący co pierwszy i równie warty polecenia, my jednak we wcześniejszych latach trasy te już pokonaliśmy, więc sobie odpuszczamy. Tuż za wyjściem z plaży jest bardzo klimatyczna knajpka - Czerwona Szopa, gdzie można dobrze zjeść, co nie jest przecież normą w bezpośrednim sąsiedztwie morza, więc jemy i jedziemy dalej. Mijamy Czołpino i przez Smołdziński Las i Łokciowe dojeżdżamy do Kluk. W Klukach warto na chwilę zatrzymać się w Muzeum Wsi Słowińskiej. Nie jestem jakimś szczególnym miłośnikiem tego typu przybytków, ale skansen jest naprawdę ciekawy, więc warto mu kilka chwil poświecić. My byliśmy tu już wcześniej,kierujemy się zatem od razu na kolejny nieznany mi odcinek dzisiejszej trasy, o którym krążą legendy, o którym można tu i owdzie przeczytać, że rowerem jest to droga przez mękę albo droga do piekła. Skręcamy w prawo w niepozorną ścieżkę prowadzącą do wsi Izbica. Już po chwili wiem, skąd te opowieści pełne grozy. Trasa jest bardzo podmokła, nierówna i tylko dlatego, że dalej mamy szczęście, bo nikt nie widział tu deszczu od tygodni, jedziemy praktycznie płynnie, tylko od czasu do czasu przenosząc rowery nad czarną jak smoła mazią, która jaszcze kilka tygodni wcześniej była bagienkiem. I tak od bagienka do bagienka. Jesteśmy w końcu w rezerwacie przyrody Bagna Izbickie. Mamy dziś szczęścia w nadmiarze - to fakt, nie ma nawet komarów, które podobno niejednemu odebrały przyjemność pokonania tego odcinka. Kolejne już dziś magiczne miejsce, które zapiera dech w piersi. Tego się na prawdę nie spodziewałem, jest przepięknie. Mnogość gatunków bagiennej roślinności z trudem pozwala skupić się na wymagającej technicznie trasie. Jest ciężko, trudno sobie więc wyobrazić, że mogłoby być ciężej, o wiele ciężej, ale to nie nasz ból. My kontemplujemy przyrodę w jej letnim rozkwicie. Docieramy do Izbicy. Z Izbicy, rowerowym szlakiem R-10, piękną szutrówką do miejscowości Gać. Stąd leśną, nieco piaszczystą drogą do Żarnowskiej. Tu skonstatowałem z pewnym zdziwieniem, że jedziemy już tyle kilometrów, a tak naprawdę nie widzieliśmy jeszcze dobrze jeziora Łebsko. Korzystamy więc z tej możliwości zajeżdżając na długi pomost, skąd można podziwiać choć część jeziora. Jest wielkie, gdzieś na horyzoncie widać wydmy po drugiej stronie. Słońce chyli się już ku zachodowi gdy opuszczamy Żarnowską i skrajem jeziora pokonujemy piaszczystą drogą ostatni odcinek do Łeby. Mijamy port i zamykamy pętlę, na którą tyle się naczekałem. Jakże to była piękna pętla! Wrócę tu jeszcze nie raz, nie dwa, w zasadzie mógłbym jeździć tu w kółko codziennie. Żegnamy Łebę bez żalu, by łomot metalowej kapeli wyjącej na cały kurort nie zmącił tej pięknej ciszy, która towarzyszyła nam przez ten cały, jakże piękny dzień.
"Dopóki nie skorzys­tałem z In­terne­tu, nie wie­działem, że na świecie jest ty­lu idiotów" - S.Lem
Za tę wiadomość podziękował(a): Matołek, Monika, piowini, Hardy, Bartek, pieter, Kasia, kaytekrx4, sldtwa, MARCINHD, Qba84
Czas generowania strony: 0.380 s.