Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Poza miastem z widokiem na miasto

Poza miastem z widokiem na miasto 2016/05/04 01:25 #28186

  • Radek
  • Radek Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 4
  • Otrzymane podziękowania: 2
  • Oklaski: 0
www.travelandlife.pl/microadventure/poza-miastem-z-widokiem-na-miasto/




Poza miastem z widokiem na miasto


Start. Zamknij. Czy na pewno chcesz zamknąć komputer? Tak! Spoglądam przez okno, a tam słońce delikatnie bije mnie swoimi promieniami w twarz. Godzina 17:05, czerwiec, więc przede mną jeszcze kilka godzin, zanim zrobi się ciemno. Tyle czasu do wykorzystania, idealna pogoda, trzeba coś z tym zrobić. Szybka decyzja, przebieram się, idę do półki z książkami, biorę jedną, którą już od dłuższego czasu chciałem zacząć czytać. Przygotowany na microadventure wyciągam rower z garażu, wsiadam i ruszam przed siebie.

Jadę szybko trasą, którą często pokonuje i chyba znam na pamięć, jak bym jak najszybciej chciał dojechać do miejsca, które sobie wyznaczyłem za cel. Właściwie sama jazda była mało znacząca w tej sytuacji. Wjechałem na boczą asfaltową drogę, ruch tam jest bardzo mały, więc mogłem spokojnie jechać. Kolejny już raz przemierzałem ten odcinek trasy na rowerze. Jako, że było dość ciepło, zajechałem do przydrożnego, małego, wiejskiego sklepiku. Zamierzałem spędzić kilka godzin w miejscu do, którego zmierzałem, więc trzeba było zaopatrzyć się w coś do picia.

Jechałem jeszcze chwilę asfaltową ulicą, aż w końcu odbiłem w szutrową, boczną drogę. Z jednej strony pole, z drugiej dla odmiany też pole. Co jakiś czas jakiś domek. Przejechałem tak kawałek i dotarłem do wzniesienia, którym jest wał przeciwpowodziowy. Wjechałem powoli na górę, aż otworzyła się przede mną ogromna przestrzeń. Wokół zielono, drzewa, krzaki, trawa, no i najważniejsze - Wisła.

Niby nic specjalnego, ale jednak ten widok ma coś w sobie, szczególnie z wysokości wału. Mimo, że byłem, już kawałek za miastem, to jednak, jeszcze dla mnie zbyt blisko. Widać było wieżowce, most autostradowy i słychać sunące po nim, jeden za drugim samochody. Kierując się w przeciwną stronę, z dala od widoku miasta, ruszyłem szukać mojego idealnego miejsca. Wał względem rzeki jest dość zróżnicowanie ukształtowany. Raz jedzie się blisko brzegu, a raz jest bardziej oddalony. Przejechałem, jeszcze kawałek, aż w końcu dostrzegłem przy brzegu, miejsce, którego szukałem. Zjechałem z wału i skierowałem się w stronę rzeki, przejeżdżając przez małą polanę, dojechałem do jej końca, gdzie było małe "urwisko", gdzieś na oko jedno metrowe. Jednak dałem radę pokonać, tę straszną przeszkodę. Zszedłem z rowerem poniżej i byłem już nad samą Wisłą. Akurat w miejscu, w którym się znajdowałem, był nasyp wyłożony kamieniami, wbijający się kilka metrów w rzekę. Zrobiłem kilka kroków po nim, spojrzałem na północ, a w oddali, były, ledwo widoczne małe budynki mojego miasta.

Tak daleko, a cały czas miałem je w zasięgu wzroku. Zupełny spokój, cisza, poza szumem Wisły i wiatru. Nikogo, w pobliżu. Mogłem spokojnie usiąść przy brzegu, otworzyć książkę i oddać się lekturze. Pochłaniałem, kolejne strony, w zupełnym oderwaniu, od tego ,co było zaledwie kilkanaście, kilometrów dalej - zgiełku miasta. Nie było samochodów, hałasu, spalin, szarych bloków, ulic, ludzi. Tego wszystkiego, co otacza nas na co dzień. Jadąc zaledwie kawałek, za miasto, można znaleźć się w zupełnie innym świecie. Otoczonym naturą, w oderwaniu od codzienności. Chwile mijały, aż powoli zaczęło robić się chłodniej i ciemniej.

No to, pora wracać.
Za tę wiadomość podziękował(a): Hardy, Bartek
Czas generowania strony: 0.179 s.