Dolina Nogatu nie zawodzi jak zwykle. Tym razem spenetrowaliśmy ją nieco dokładniej niż ostatnio - tereny piękne,klimatyczne i zawsze godne powrotu w tamte strony
Wiatr w plecy pomógł nam dotrzeć do Białej Góry w tempie 30km na budziku i to właśnie stamtąd rozpoczęła się esencja tej wycieczki
Przez pola i łąki ,wzdłuż wałów i czasami na nich toczyliśmy się niespiesznie w stronę Malborka. W Malborku festiwal piwa
- niestety nie znaleźliśmy żadnych śladów jego bytności
Czas umiliła nam za to świetna fontanna na deptaku i zacny obiad na ul.Dworcowej. Na ścieżce powrotnej zahaczyliśmy o kąpielisko w Nogacie - dawno już nie miałem okazji kąpać się w rzece (oprócz wymuszonej kąpieli we Wdzie ) i w ten gorący dzień było to prawdziwe błogosławieństwo
W drodze powrotnej popsuła się nam nieco pogoda i mniej więcej od Białej Góry do samego Kwidzyna towarzyszył nam siąpiący deszczyk a my ze zdziwieniem mijaliśmy ślady nawałnicy jaka musiała się przetoczyć przed nami - powyrywane drzewiska na drogach i zastępy straży pożarnej usuwające szkody - okazało się że nas ominęło jakimś cudem najgorsza aura.
W Kwidzynie okazało się ,że śliskie,mokre schody i buty z blokami spd nie są najlepszym dla mnie połączeniem i kierownik odbył przyspieszony kurs zjeżdzania po schodach
Niestety rozwaliłem sobie łokieć i dalsza jazda nie była dla mnie specjalnie możliwa. Wybraliśmy więc przytulny pociąg i zgodnie z planem zameldowaliśmy się w Grudziądzu około 21:30. Sporo jazdy i znowu nowe ścieżki - to był kolejny dobry rowerowy weekend
Dziękuje wszystkim uczestnikom a jeździli dzisiaj z nami :
Ainak
Aneta
Łobuzia
Pietrek
Paweł
Mały
Pieter
Rafał
Krzyś80
Bartek
Pozdrowienia dla spotkanego w Szkaradowie Czarka z Nowego wracającego z Gdańska - miło było strzelić Bronka na skrzyżowaniu szlaków