Nie wiem jak Wy, ale ja łudzę się, że to nastąpi już niebawem.
Przyznam się bez bicia, że mój rowerek w tym roku nie widział jeszcze niczego, poza piwnicą a w przednim kole kapeć
Proponuję ustalić, że kiedy termometr pokaże co najmniej zero stopni i zaświeci słoneczko, ruszymy choćby na małą, godzinną przejażdżkę.
Trasa dowolna, choćby LINARCZYK - PISAKI - HANOWO - BIAŁY BÓR 2 - GRUDZIĄDZ MNISZEK
Tempo zapewne leniwe
Dni są coraz dłuższe, ale wstępnie myślałem o weekendzie około 11.00. Są może chętni na przyłączenie się do tego mglistego planu?
Ps. Marzy mi się powygrzewać ryjek na wiosennym słońcu...
Pozdrawiam