Patrzę na ten mój biedny rower i głupio mi się robi...
Urwana osłona od lewej manetki po którejś tam glebie, styrane linki i pancerze, minimalne bicia na obu kołach... Do tego napęd w nienajlepszej kondycji i pedały spd, które też wymagają przeglądu, bo coś z nimi jest nie tak :/
W koszyku internetowego sklepu rowerowego jest już sporo nowego sprzętu, teraz tylko muszę poczekać do wypłaty... Ehh... Studia... Niech mi tylko ktoś zaoferuje pracę za 800zł to śmiechem go zabiję!
Ale tak swoją drogą to po przekroczeniu progu nowego roku mam nadzieję, że ten sezon też będzie udany. Mam zamiar zaliczyć dwa maratony cyklu IntelPowerade i może uda mi się jakiś lokalny maraton przejechać. Ten, zdaje się w Golubiu Dobrzynie, brzmi ciekawie.
Może trochę szosy...? W sumie to ta czasówka w Świeciu była fajna. ‘Mocni w wierze na rowerze’ hehe nazwa bomba, ale impreza super, heh no i pierwsze pudło zdobyte na biku
No i znowu te studia...
To w sumie nie jest tak, że ja nie chcę studiować, ale szlag mnie trafia kiedy terminy się na siebie nakładają i wykluczają tym samym
Ale to tak już jest, trzeba się wykształcić i dopiero potem myśleć o ‘wymarzonym biku’ i tych wszystkich wyprawach... Byle tylko obowiązki nie zwyciężyły marzeń...