Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: A może jednak warto kupić kask ;-)

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: A może jednak warto kupić kask ;-)

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2020/08/08 16:21 #32981

piowini

piowini Avatar

Kilkakrotnie przeczytałem poniższy tekst Bezdomnego Pirata, przecierając przy tym ze zdumienia oczy. Argument, że przy uderzeniu o asfalt kask i tak nie pomoże gdyż się się rozleci jest nie do odparcia. Zresztą potwierdzony już opisywanym przeze mnie doświadczeniem, że czapeczka lepiej od kasku chroni głowę, bo kask upuszczony z dziesiątego piętra na chodnik się rozleciał a czapeczka nie.
Chyba niżej opisane przypadki potwierdzają zasadę, że da się jeździć bez kasku. Ba nawet bez głowy. Okazuje się, że ma to swoje dodatnie strony, gdyż w przeciwieństwie do żeber i innych kości nie odniosła (głowa) obrażeń.
Oczywiście, niektórych niebezpiecznych sytuacji nie sposób przewidzieć. Tak samo jak i awarii. Ale zużycie linki hamulcowej i owszem, można. O sile odśrodkowej wszyscy doskonale wiemy. Każdy więc powinien znać własne umiejętności i kalkulować ryzyko przy zjazdach, nawet serpentynami. Mam za sobą kilkadziesiąt lat jazdy na rowerze, od czasu gdy posiadam licznik zarejestrował on ponad 70 tyś.przejechanych kilometrów. Nie tylko po Polsce. I nie tylko po płaskim. Z sakwami i bez nich. Zdarzały się nieciekawe i niebezpieczne sytuacje, nawet wywrotki,otarcia i potłuczenia. Jednak nie wypadki. Może dlatego, że od 11 lat jeżdżę w kasku? Ponoć nie pomaga. Ale czy przeszkadza? Ponoć (?) ogranicza widoczność i słyszalność. Ale nie myślenie i wyobraźnię.
2020/08/05 15:56 #32974

BezdomnyPirat

BezdomnyPirat Avatar

kwestia posiadania kasku to kwestia umowna
ze wzgledow bezpieczenstwa teoretycznie powinnismy jezdzic w kasku zeby nic sie nie stalo, ale szczerze powiedziawszy mowie ze swojego doswiadczenia
gdy bylem dieciakiem to wariowalem na rowerze i ka zazdym razem wracale do domu z poobdzieranymi kolanali, lapami i rezsta ciala ale zawsze gdy lecelem to nigdy na przyslowiowy ryj
kolejna kwestia jest taka ze w przypadku sderzenie, utraty panowania, czy poprostu nie wyrobimy sie na zakrecie to predzej polamie sie kosci niz rozwali czaszke
moj ostatni wypadek mowi sam za siebie
jechalem przez Austyiacke pagirki, gdy zjezdzalem z gorki poszla mi linka hamuldowa i moglem juz tylko nabierac predkosci, jako ze mialem przeladowany rower czytaj pelny ekwipunek, spiwor, pelne juki itp, wchodzac w zakret nie mialem prawa sie na nim wyrobic, i owszem sie wypierniczylem (cholernie zaluje ze nie bylo tam kamery miejskiej czy innego monitoringu bo chetnie bym zobaczyl jak jak to sie stalo) w wyniku wypadku polamalem nogi i reke i na moje nieszczescie rower z pelnym ekwipunkiem spadl siodelkiem na mnie lamiac mi zebra, na twarzy nie mailem ani jednego zadrapania, czaszka cala, bra wstrzasnienia muzgu (oile go mam) ani zadnych innych urazow glowy ani powiklan
wiec w czym pomoglby mi kask..??
kolejny wypadek byl gzies pomiedzy Linz A Pasawa w Austrii tez jechalem przez gory i nie wyrobilem sie na serpentynie, rower sie polamal na barierce a ja wyladowalem na drzewie, znowu polamalem rece i zebra, kas ponownie w niczym by mi nie pomogl
owszem wiem ze posypia sie zaraz komentarze typu z kaskiem bezpieczniej ale prawda jest taka ze gdy jezdze po miescie to musze dobrze widziec i slysec wszystko w okolo, a dobry kask ogranicza nieco pole widzenia i jakosc slyszenia, przez co zeby nie dostatc mandatu jezdzilem po miescie w kasku, ale po chodniku a nie po ulicy poniewaz z zalozonym i zapietym paskiem
wypadki rowerowe sie zdazaja, ale jesli juz lecisz na ryj to rob to tak zeby nie udezyc glowa o asfalt, reka noga czy zebra sie zrosna ale glowa juz niekoniecznie, a wiekszosc pieknych kaskow sprzedawanych w sklepach to styropianowa wytloczka obita lekkim plastikiem ktory przy pierwszym lepszym uderzeniu o asfalt rozwala sie w drobny mak
gryby podczas mojego wypadku ktory opisywalem jako pierwszy, gdybym wtedy mial kask i przypierniczalbym glowa o asfalt to na 90% mialbym wstrzasnienie mózgu, a po pierwszym uderzeniu zapewne stracilbym przytomnosc, kask by sie rozlecial i drugie juz byloby uderzenie glawa w asfalt, co mogloby skonczyc sie zle
podsumowujac
moim zdaniem kask nie jest potrzebny, ale jesli ktos uwaza ze mimo wszystko warto jezdzic w kasku to nie mam nic przeciw
2020/05/27 15:23 #32885

Uthark

Uthark Avatar

"Należy jedynie zadbać, aby kask na głowie nie wykluczał myślenia i jeżdżenia z głową."

I to najważniejsze zdanie. Wielokrotnie widzę, jak rowerzyści w kaskach (bez zresztą też) robią ryzykowne manewry, jeżdżą bez oświetlenia.
2020/04/15 08:46 #32816

balonik

 Avatar

Na pewno warto kupić kask. Ja obencnie przymierzam się do kupna kasku Lazer Z1. Troche o nim poczytałem i postanowiłem ze go wypróbuje.
www.rowertour.com/blog/test-kasku-lazer-z1-najlepiej-dopasowany-kask-rowerowy
Bardzo sobie cenie w kasku dopasowanie co z połaczniem lekkości kasku prowadzi do efektu kiedy zapominamy ze mamy go założony.
2019/10/30 12:17 #32626

piowini

piowini Avatar

Pamiętam to zdarzenie! Widziałem, dokładnie, jechałem jakieś 50 m za tobą.
Co z tego, że głowa (podobno) stara, ważne, że kask był nowy.
na marginesie - wczoraj ok. 19:30 nie dość że bez kasku jechał ktoś rowerem na DDR przy Warszawskiej z całkowicie pustą głową. bez ŻADNEGO oświetlenia i nawet bez odblasków. Tym razem się udało - minęliśmy się.

Jeszcze co do kasku.
Nie zawsze ufajmy eksperymentom. To, że w przy jednoczesnym zrzuceniu z 10. piętra rowerowego kasku i wełnianej czapeczki czapeczka spada wolniej i przy zetknięciu z ziemią nie ulegnie uszkodzeniu wcale nie oznacza, że lepiej chroni głowę.
2019/10/28 20:15 #32625

MARCINHD

MARCINHD Avatar





kask musi być ;) i mi uratował starą pustą głowę podczas spotkania z samochodem na drodze ....... stara sprawa..... ale się pamięta
:ok:
Załączniki:
2019/10/28 13:37 #32624

piowini

piowini Avatar

Podczas namawiania podaj mu mój przykład. Dwukrotnie kask ocalił moją głowę, a być może i mnie. Raz w (podobno) najbezpieczniejszym dla rowerzystów regionie - poprzez własną nieuwagę zahaczyłem prawą tylną sakwą o mur, to rzuciło mnie w lewo i prawie centralnie walnąłem rowerem i głową w stalową taśmę energochłonną oddzielającą DDR i chodnik od ulicy. Walnąłem mocno. Ok. pół minuty nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Miałem tylko otarte kolano, dłoń i siniaka (nawet nie guza) na czole. Drugi raz (idąc) penetrowałem tzw. bunkry w Lesie Rudnickim. Była jesień, mokro i ślisko. Rower został przy schronie. Ja na szczęście jeszcze w kasku chciałem wejść na schron. Na betonie poślizgnąłem się, upadłem tak, że walnąłem tyłem głowy o beton. Stłukłem tylko łokieć. Boję się nawet pomyśleć, co byłoby w obu tych wypadkach, gdybym nie miał kasku. Potwierdzam też, że rowerowy kask jest najlepszą czapką przeciwsłoneczną.
Należy jedynie zadbać, aby kask na głowie nie wykluczał myślenia i jeżdżenia z głową.
2019/10/28 11:10 #32623

AnnaMaria

AnnaMaria Avatar

Takich ze światłem hamowania jeszcze nie widziałam kasków. Ale kask naprawdę warto kupić. Po przeczytaniu artykułu www.najlepszyrower.pl/blog/powody-dla-ktorych-warto-jezdzic-w-kasku-na-rowerze-b-13.html i ja kupiłam. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do kasku, ale teraz jeżdżę w nim i chcę jeszcze namówić do tego chłopaka. To już cięższa sprawa ;)
2015/07/19 19:24 #24819

iceman150

iceman150 Avatar

Tym bardziej że kierunkowskazy w kasku nie mogą być uznane za sygnalizowanie zmiany kierunku jazdy.
2015/07/19 18:49 #24816

Uthark

Uthark Avatar

Bardzo fajną funkcjonalnością tego kasku jest światło hamowania. Pytanie tylko, czy kierowcy zrozumieją, o co chodzi z tym światłem. Taki kask mógłby spowodować, że niektórzy rowerzyści mieliby jakiekolwiek oświetlenie - wielu rowerzystów decyduje się na jazdę rowerem po zmroku bez oświetlenia (dotyczy to także jeżdżących w kaskach). Nierzadko rodzice pozwalają dzieciom na jazdę po ciemku bez oświetlenia, na co brakuje słów.

Wskazywanie zmiany kierunku - moim zdaniem lepsze są opaski z diodami na rękach i wyciągnięcie ręki, ponieważ wtedy opaska znajdzie się dalej od osi roweru i sygnalizacja może być lepiej widoczna i bardziej wyraźna i łatwiejsza w interpretacji dla kierowcy.

Tak czy owak - taki kask to tylko dodatek a nie podstawa wyposażenia roweru/rowerzysty. Nie należy zapominać o przewidzianym prawem oświetleniu.
2015/07/18 11:34 #24795

Pietrek

Pietrek Avatar

Ciekawy wynalazek :)
KLIK
2015/06/05 11:39 #24085

Adi

Adi Avatar

jeszcze jeden link taki trochę zabawny :) :laugh: heheh
2015/06/03 18:09 #24054

Uthark

Uthark Avatar

Na pewno warto, jak ktoś bierze udział w wyścigu kolarskim, gdzie jedzie się znacznie szybciej (często na krawędzi przyczepności) niż zazwyczaj jeżdżą rowerzyści. O ile się nie mylę, kaski są obowiązkowe podczas wyścigów kolarskich.

Do "zwykłej" jazdy kask można sobie sprawić, jeśli ktoś lepiej czuje się w kasku na głowie, ale trzeba pamiętać, że ostrożność, rozsądek i defensywna jazda mają większy wpływ na bezpieczeństwo rowerzysty niż najlepszy kask. Szkoda tylko, że o rozsądku i ostrożności mówi się mniej niż o kaskach.
2015/06/03 13:04 #24052

Adi

Adi Avatar

Czas generowania strony: 0.194 s.