Pawle,
Ja używam małego, prostego aparatu Nicon Coolpix S2700. Jego niebywałą zaletą jest stosunek jakości do ceny. Jest mały i stosunkowo płaski, ale nie za mały i nie za płaski, żeby nie można go było obsłużyć w rękawicach (nawet zimowych). Zasila go szybko ładująca się bateria, można wkręcić go na statyw, jego obsługa jest banalna, mieści się w wąskich umieszczonych wysoko w okolicach karku kieszeniach plecaka, które zawsze najmniej obrywają podczas gleby, a nawet jak gleba go skasuje - wyciągasz kartę pamięci i bez uczucia specjalnej straty wywalasz resztę do śmieci (od razu zamawiając jego młodszego brata).
Jak aparat sobie radzi możesz ocenić na podstawie zdjęć w moich tekstach. Owszem - czasem chciałoby się mieć do dyspozycji lustrzankę ze wszystkimi jej fancy regulacjami, ale - przynajmniej mi - taka potrzeba zdarza się zbyt rzadko.
Wiem, że twój zakładany budżet celuje w coś "wyżej", ale warto przemyśleć współczesną wersję tego małego wojownika.
(Kiedyś wybrałem się na zimowe "strzelanie" z większym i lepszy aparatem mojego ojca. Wyrżnąłem się razem z kundlem, który zaklinował mi się pod rowerem, jak już pod niego wpadł. Podczas padu stłukłem sobie aparatem żebra, ale zanim zaczęło mnie boleć oddychanie zrobiłem w galoty na myśl, że z aparatu ojca jest "kupa drobnych w plecaku" - od tamtej pory jeżdżę tylko ze swoim. I nadal walę gleby, ale mam w dupie aparat, któremu swoją drogą /odpukać/ nic się nigdy nie dzieje).
Mam nadzieję, że to ci jakkolwiek pomoże
Pozdrower