Tydzień na wyspie
Chociaż od naszego wyjazdu minęło już trochę czasu, to jednak zbliżające się wakacje i wpływ pewnej rozmowy skłoniły mnie do podzielenia się wrażeniami z tej eskapady. Może ktoś pod wpływem moich wypocin zdecyduje się na wyjazd na tą przepiękną wyspę, a uwierzcie mi, że warto
1. Organizacja
Pewnego zimowego wieczoru zrodził się pomysł wspólnego wyjazdu rowerowego na Bornholm. Propozycja została rzucona i machina organizowania ruszyła pełną parą.
Wspólnie ustaliliśmy termin (co nie było łatwe ), aspekty logistyczne: spanie na tanich polach namiotowych, kuchnia polowa i możliwości dojazdu.
W ostateczności wyglądało to tak: dojeżdżamy promem z Kołobrzegu do Nexo, każdy zabiera ze sobą namiot, suchy prowiant i malutkie butle z zapasem gazu do 2 kuchenek, które miały być na wyposażeniu 7 osób. Objeżdżamy wyspę w 7 dni i wracamy również z Nexo tym samym promem do domu - oczywiście najpierw do Kołobrzegu
2. Wyjazd
Nastąpił dzień wyjazdu, rowery zapakowane, wyjeżdżamy! W Kołobrzegu powitał nas przepiękny wschód słońca, niesamowite wrażenie nad morzem. Prom okazał się katamaranem, a my z uśmiechami na twarzach wypływamy na otwarte morze. Po ok. 4 godzinach (dla niektórych wyrwanych z życiorysu) dopływamy na miejsce. Podpowiedź: przy trochę większym wietrze radzę kupić tabletkę oferowaną na pokładzie, uwierzcie POMAGA, o czym przekonaliśmy się w drodze powrotnej
3. Bornholm
Wyspa przywitała nas przepięknym słońcem, które nie znikało podczas całego pobytu - potwierdziło się, że Bornholm to słoneczna wyspa. Postanowiliśmy udać się na zachód wyspy, a następnie wzdłuż wybrzeża odwiedzać każde pole namiotowe po kolei. Na jednym z nich spędziliśmy 2 noce, spędzając jeden dzień na plażowaniu lub objeżdżaniu wyspy (w zależności od tego kto co lubi . Wybaczcie, że nie opiszę chronologicznie każdego z nich, w Internecie dostępnych jest dużo fantastycznych stron, na których znajdziecie wszystkie informacje.
Powiem tylko, że są to najczęściej wydzielone kawałki łąki przy gospodarstwie rolnym wyposażone w bieżącą wodę i toaletę. Opłatę zostawia się w wolno stojącej OTWARTEJ skrzynce lub u gospodarza, u którego za dodatkową opłatą można wziąć prysznic.
Zaopatrzenie w prowiant robiliśmy w niezastąpionych marketach NETTO.
To tyle o noclegach - a teraz co zobaczyliśmy i co nas zachwyciło:
-
Przepiękne nadmorskie wybrzeże, które z każdej strony wyspy jest inne. Na początku trafiliśmy na leśne tereny z malowniczymi skarpami, po drodze mijaliśmy piaszczyste plaże, małe rybackie miasteczka, przystanie żeglarskie oraz surowe kamieniste nabrzeża.
-
Ruiny zamku Hammershus - robią wrażenie swoimi rozmiarami i widokami, które rozciągają się z najwyżej położonych jego punktów. Na terenie porozstawiane są tabliczki z opisami.
-
Wiatraki - począwszy od starych drewnianych, przez murowane, młyny wodne, kończąc na nowoczesnych zaopatrujących wyspę w energię.
-
Kościoły - malutkie, urocze oraz typowe dla Bornholmu rotundy. Cmentarze - kulturowo inne niż te w naszej ojczyźnie.
-
Rezerwaty przyrody - nadmorski ptasi rezerwat oraz przepiękny niewielki teren leśny w centrum wyspy. Na jego terenie pośród pagórków, dolinek, bagienek wytyczone są szlaki spacerowe. Mieliśmy okazję spotkać się oko w oko z tamtejszą zwierzyną
-
Charakterystyczna dla tego terenu architektura - mieszanka nowoczesnych miast z przepięknymi starówkami, malutkimi domkami.
-
Ogromne kamieniołomy z szafirowymi "jeziorkami".
-
Muzeum motoryzacji - ciekawy przerywnik w rowerowaniu.
-
ŚCIEŻKI ROWEROWE - wspaniałe, asfaltowe, po których śmigać to sama przyjemność.
-
Uprzejmość kierowców samochodów - nieoceniona.
-
Uczciwość ludzi - bezcenna ! Przykłady: można pozostawić rowery z dobytkiem bez zabezpieczeń przed sklepami, na polach namiotowych. Otwarte skrzyneczki na opłatę za pole namiotowe, uwierzcie mi to robi wrażenie.
-
Wschód słońca nad morzem, ptaszki budzące nas regularnie we wczesnych godzinach porannych.
-
Świetna atmosfera wspólnego biwakowania
4. Powrót
Pełni wrażeń, szczęśliwi, opaleni wracaliśmy (po zażyciu magicznych pigułek na spokojne żeglowanie;) ) katamaranem do Kołobrzegu.
Choć przed wyjazdem byłam pełna obaw czy dam radę z całym ekwipunkiem podróżować, mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością tym wahającym się, że to nic strasznego. Dobrze rozłożony bagaż w sakwach nie stanowi ciężaru.
Mnie ta wyprawa zachwyciła, do dzisiaj na samo wspomnienie czuję tęsknotę za takim podróżowaniem i chęć do jej powtórzenia, o czym zaświadczyć mogą znajomi