BRATYSŁAWA. BO NASI SŁOWACCY SĄSIEDZI MAJĄ LEPSZE PIWO.
O wyjeździe do stolicy Słowacji myślałem od pierwszej chwili, kiedy spojrzałem na mapę. Jak sporo inspiracji, ta również zaczęła się niewinnie ? chcąc zobaczyć, jakie potencjalne cele mam w zasięgu, wszedłem na Google Maps. Bratysława była idealnym pomysłem na weekend, nie dość, że w realnym dystansie, to jeszcze miała to ?coś?. To w końcu nie jest jakieś tam miasto, ale stolica sąsiedniego kraju. Ciąg dalszy pomysłu skonstruowałem czerpiąc inspirację z wypadu ?Na pizzę do Chełmna?, opisanego na Grudziądzkiej Stronie Rowerowej. Bo pomysł zacny!
Pomysł na ten wyjazd zakotwiczył na stałe, ale nie określił terminu, więc tak sobie był i był, a ja w międzyczasie zdążyłem się zorientować, że tuż pod nosem mam niezwykłą trasę rowerową: Euro Velo 6. Trasa ta jest naprawdę niezwykła gdyż jej początek stanowi atlantyckie wybrzeże Saint Nazaire, pokonuje aż 10 krajów, by po 3.653 kilometrach zakończyć swój bieg w Rumuńskiej Konstancie, nad Morzem Czarnym. Mając tuż pod nosem taki łakomy kawałek tortu, nie było mowy, bym się na niego nie skusił. Był jeszcze jeden element idealnie wpisujący się w zarys wycieczki ? mój nowy rower!