Jakby to ująć, żeby nie rozwijać niepotrzebnie tematu. Chodzi o to, że ja spieram się tutaj konkretnie o tę sytuację, a nie ogólnie o swój kolor - biały czy czarny
Swoje za uszami mam i jak każdemu zdarzają mi się wtopy, z których staram się potem wyciągać naukę. Ale tu pełna kontrola - dostateczna odległość, kontakt wzrokowy z nadjeżdżającym kierowcą i azyl w postaci pasa do prawoskrętu. Był czas na wszystko.
Wracając jednak do przejścia dla pieszych, o którym tu rozprawiamy, to bywam tam niemal codziennie i masa kierowców rozpędza się tam strasznie. Powodem tego rozpędzania jest chęć zdążenia na zielone światło na przejściu do Kauflandu i najbliższym skrzyżowaniu. 70 km/h to jest tam u wielu norma. Przejście to w dodatku jest nie tylko osłonięte krzakami, ale jeszcze za zakrętem. Strach postawić nogę na jezdni, bo nie dość, że samochody pojawiają się w ostatnim momencie, to jeszcze prują niemiłosiernie.
W tym miejscu włączam się dość często do ruchu ulicznego i mam na to dwie techniki:
1. Przy większym natężeniu ruchu, zsiadam z roweru i wchodzę na pasy jako pieszy. Jednak w obawie o swoje życie, najpierw wysuwam rower, co często kończy się ostrym piskiem opon pędzącego samochodu, który w ostatnim momencie zauważa mnie wkraczającego na pasy. Jak tego nie zrobię, to mogę sobie tak stać minutę, dwie, czasem trzy. Oczywiście sam wchodzę za rowerem, jak już zobaczę, że kierowca zdążył wyhamować.
2. Jak ruch jest mniejszy, to wjeżdżam obok pasów, kierując się na skos w kierunku wjazdu na parking Kauflandu. Ta technika daje mi tę wyższość (dosłownie i w przenośni), że z podwyższenia, jakie daje mi rower, widzę ponad krzakami co nadjeżdża i mogę analizować ruch. Tak właśnie zrobiłem we wtorek, a widząc jednego z pędziwiatrów, postanowiłem go jeszcze spowolnić, celowo zwalniając na prawym pasie.
Proponuję poobserwować to przejście z pozycji pieszego
Ponadto cieszę się z zastrzeżenia, że nie chodzi o atak personalny. Staram się jeździć rozważnie, ale i dynamicznie. Tak sobie jeszcze myślę, że gdybym w ten sam sposób włączył się do ruchu autem, to nikt nawet nie zwróciłby na to uwagi
Nie martw się o mnie Cyniku, postaram się jakoś przetrwać w tej miejskiej dżungli
Miłego dnia i pozdrower