Odnoszę wrażenie, że oni mają nas za debili
Już raz robiliśmy dla nich mapkę krawężników do likwidacji, którą chwalili się jak swoją
Czy widzieliście, żeby zniknął choć jeden???
Teraz mamy robić mapkę tras rowerowych dla jakiegoś nieudolnego projektanta, który nawet nie raczy zajrzeć do Grudziądza, naniesie mapkę na szablon i weźmie ćwierć miliona. Projekt okaże się niewykonalny albo za drogi i będzie sobie leżeć kolejna makulatura....
To my mamy robić projekt, czy projektant? bo to jakaś paranoja się robi
Wystarczy zapoznać się z kilkoma prostymi, podręcznikowymi zasadami projektowania rowerowej infrastruktury, poznać rozkład miasta i dla projektanta powinno być wszystko jasne. Jeśli nie jest, to niech spada do lasu ścieżki jeleniom wytyczać, bo to znaczy, że o rowerach pojęcia bladego nie ma.
Może jeszcze mapki geodezyjne mamy studiować i negocjować ewentualny wykup działek?
Następną sprawą są terminy, czyli pytanie, kiedy pojawi się choćby jedna droga z tego wielkiego projektu? Przed wyborami?
To wszystko to wielka lipa, która nie ma racji bytu, a ma ludziom do wyborów zamydlić oczy.
Napiszę do nich w wymaganym terminie końca marca, ale nie będzie tam żadnej mapki ani propozycji przebiegu tras. Uważam bowiem, że powinni małymi projektami poprawiać ten kosmiczny bajzel, a wiele spraw, to nawet bez projektu można posunąć do przodu. Muszą tylko chcieć i zacząć działać, a ich postępowanie udowadnia, że jest centralnie na odwrót...
Proponuję też, żeby do przetargu dołączyć wymóg biegłej znajomości jedynego w Europie podręcznika projektowania infrastruktury rowerowej, który w dodatku przetłumaczono na polski. Możemy przygotować egzamin
Myślicie, że ilu projektantów choćby widziało ten podręcznik?
Pozdr