Od czego by tu zacząć? Chyba od tego,że zanim zdołałem dojechać na miejsce zbiórki zaliczyłem najbardziej klasyczną w tym roku "przyglebkę". Dokładnie w chwili,kiedy przechodzący obok człowiek powiedział: "Niech pan uważa, bo tu można się wyp......ić". Sprawdziłem. Można.
Na miejscu zbiórki podobne spostrzeżenia mieli pozostali uczestnicy wyprawy. Ponieważ jednak do boju ruszyła
"mocna zmiana", nikt nawet nie pomyślał o rejteradzie.
W dzisiejszej wyprawie udział wzięli:
Pieter
Bartek
MarcinHD
sldtwa
Dalej klasyk: Kłódka - Rogóźno - Gubiny - Szembruk (przejazd lasem okazał się niemożliwy z powodu trudności w ustaniu na nogach) - Kalmuzy - Gardeja. Po drodze seria przyglebień, poślizgów i innych elementów jazdy figurowej. Zimno.
Od Gardei do walki włączył się lodowaty zachodni wiaterek,który towarzyszył nam już właściwie do końca.
Nad Kaczym
OGNISKO!!! Tu muszę poskarżyć się na moich towarzyszy podróży, którzy ze skruchą przyznali, że nie wierzyli w moje talenty ogniomistrza. Udowodniłem, jak bardzo się mylili
Ognisko było, kiełbaski w różnych stopniach zwęglenia również, napoje, dobre humory...
Jedyne czego zabrakło to słońce. Przyznaję.
Potem piękny zlot do Okrągłej Łąki, Wełcz, Zakurzewo, Nowa Wieś i o czasie, za widnego do domu.
Oczywiście nie brakowało doskonałego humoru, poważnej akademickiej dyskusji o tym, kto i jak się wypina
, nie zabrakło życzeń dla dzisiejszej rowerowej jubilatki
oraz, co oczywiste, wielu spostrzeżeń na temat bogatych tradycji ruchu spółdzielczego na Pomorzu, o czym przypominały nam rozsiane na trasie liczne Spółdzielnie.
Dziękuję wszystkim uczestnikom dzisiejszej niełatwej (choć krótkiej) wyprawy i do następnego. Oby ze słońcem
MarcinHD wrzuci parę fotek i filmik, który być może odda trudy dzisiejszej wycieczki.