Marcin napisał :

....i jeszcze coś z wczoraj.... jak to mawiają.. na każdej wsi jest jakiś mechanik-złota rączka ale ten był "miszczem" naprawy ramy ....odrobina drutu, bolec do zawlekania stary kawałek opony i można jechać dalej ( zwróćcie uwagę na całkowite przegnicie ramy nad korbą z lewej strony)

Dzieki panowie za niezly wypadzik Smiechu bylo chociaz chwilami wialo groza w lasach. Szklana totalna - ludzie w mijajacych nas samochodach pukali sie w czolo co to za czubki sie na rower wybrali Przyznaje ,smialem watpic w dzisiejsze ognisko - a ogniomistrz z niezachwianym optymizmem szybko przywolal mnie do porzadku i rozpalil ogien ,ze hoho Do nastepnego razu

pieter napisał:
I kto to mówi! Ten, który skarżył się często, że wycieczki Kierownika są za bardzo przewidywalne... A to za mało błotka, a to niedostatek piachów, a to asfaltów za dużo...

Mówisz i masz

cóż więcej można tu napisać..... chyba wszystko co należało napisali poprzednicy dziękuję całej ekipie za wspaniałe rowerowanie, ognisko, piękną pogodę.... a sobie za wspaniałą glebę jeszcze w Grudziądzu lodzik był szybszy ode mnie


do następnego wesoła kompanijo .....


a tu mamy to co lubimy najbardziej.... czyli odrobina wspomnień:

Kierownik na dzisiejszy wypadzik oprócz kuszącego słońca "załatwił" również bezwietrzną pogodę, a w przeważającej części trasy w ogóle nie było oblodzenia i tylko momentami trzeba było rowery prowadzić

Od czego by tu zacząć? Chyba od tego,że zanim zdołałem dojechać na miejsce zbiórki zaliczyłem najbardziej klasyczną w tym roku "przyglebkę". Dokładnie w chwili,kiedy przechodzący obok człowiek powiedział: "Niech pan uważa, bo tu można się wyp......ić". Sprawdziłem. Można.
Na miejscu zbiórki podobne spostrzeżenia mieli pozostali uczestnicy wyprawy. Ponieważ jednak do boju ruszyła "mocna zmiana", nikt nawet nie pomyślał o rejteradzie.
W dzisiejszej wyprawie udział wzięli:

Pieter
Bartek
MarcinHD
sldtwa

Dalej klasyk: Kłódka - Rogóźno - Gubiny - Szembruk (przejazd lasem okazał się niemożliwy z powodu trudności w ustaniu na nogach) - Kalmuzy - Gardeja. Po drodze seria przyglebień, poślizgów i innych elementów jazdy figurowej. Zimno.
Od Gardei do walki włączył się lodowaty zachodni wiaterek,który towarzyszył nam już właściwie do końca.
Nad Kaczym OGNISKO!!! Tu muszę poskarżyć się na moich towarzyszy podróży, którzy ze skruchą przyznali, że nie wierzyli w moje talenty ogniomistrza. Udowodniłem, jak bardzo się mylili
Ognisko było, kiełbaski w różnych stopniach zwęglenia również, napoje, dobre humory...
Jedyne czego zabrakło to słońce. Przyznaję.
Potem piękny zlot do Okrągłej Łąki, Wełcz, Zakurzewo, Nowa Wieś i o czasie, za widnego do domu.
Oczywiście nie brakowało doskonałego humoru, poważnej akademickiej dyskusji o tym, kto i jak się wypina , nie zabrakło życzeń dla dzisiejszej rowerowej jubilatki oraz, co oczywiste, wielu spostrzeżeń na temat bogatych tradycji ruchu spółdzielczego na Pomorzu, o czym przypominały nam rozsiane na trasie liczne Spółdzielnie.

Dziękuję wszystkim uczestnikom dzisiejszej niełatwej (choć krótkiej) wyprawy i do następnego. Oby ze słońcem

MarcinHD wrzuci parę fotek i filmik, który być może odda trudy dzisiejszej wycieczki.

Tak, tak Oczywiście ruszamy o 10.00

ale godzina startu pozostaje w pierwotnej wersji?

Ruszamy! Słońce zamówiłem na 11.00

Dziewczyny! zerknijcie za okno. Nie żal Wam siedzieć w domu przy takim słońcu?
Zbierajcie się

Lista obecności:
Pieter
sldtwa
MARCINHD:
Bartek

Lista obecności:
Pieter
sldtwa
MARCINHD:

No, Pieterku coś nas mało...
"Mało nas,mało nas do pieczenia chleba...
Jeszcze nam, jeszcze nam... Ciebie tu potrzeba..."
Pamiętasz taką wyliczankę?

Lista obecności:
Pieter
sldtwa