Wypada jakos podsumowac wczorajsze rowerowanie a bylo to rowerowanie troszeczke inne niz zazwyczaj ze wzgledu na krzyzujace sie szlaki dwoch ekip
Jezdzilismy wczoraj w skladach :
"ŻÓŁWIE"
Estera
Danka
Hardy
Krzysztof
Bartek
"SPEEDERSI"
Mirka_O
MarcinHD
Maly
Pietrek
Wojtino
Lef
Andrzej - zlapal nas na moscie kolo Kwidzyna
Rano szybka zbiorka w Marinie gdzie czekala juz Estera walczaca samotnie z wiatrem z Nowego,sympatyczny nowy kolega Krzysztof ,wpadajacy na ostatnia minute Hardy,zdyszana Danka i ja czyli prowokator zamieszania
Wyjazd 8:35 i juz po chwili mknac grudziadzkim standartem czyli wtr-Nowa Wies-Zakurzewo-Wielki Wełcz zblizalismy sie razno w strone Kwidzyna.Trasa moze oklepana - ale za to jak zwykle urokliwa.Dobre szutry i sporo ladnego asfaltu zapewnialy spokojne i leniwe nawet jak na zolwie tempo
Nie spieszac sie dojechalismy do Kwidzyna - a w miedzyczasie ruszyla grupa poscigowa na swoich pociskach
Nie dane im bylo nas dogonic - widocznie srednia 28km/h jaka osiagneli do Kwidzyna
nie byla wystarczajaca na ekipe zolwikow ktore skrotami i sposobami uzyskaly spora przewage
Czekajac na pociski udalismy sie na pizze zaliczajac przy okazji jarmark ze starociami na kwidzynskim deptaku. Najedzeni jak baki spokojnie skulalismy sie pod katedre gdzie czekala na nas niespodzianka w postaci sporej grupy rowersow z Tczewa, Elblaga oraz znanych nam kamikadze z Grudziadza
Wspolne zdjecia,nowe przyjaznie,szybkie lody i spadamy juz we wzmocnionym grudziadzkim teamie na druga strone Wisly do Opalenia gdzie dogania nas pocisk Andrzej na swojej czarnej wyscigowce
Zaopatrzenie w miejscowej spoldzielni i walczac z wiatrem ,asfaltami ,trzymajac sie czarnego szlaku zmierzamy szybciutko na ukochane Wiosla. Tutaj grupa sie przemieszuje - czesc pociskow zostaje zolwiami i rusza z nami na szutry a speedersi-ortodoksi ruszaja z kopyta na druga strone krajowej E91 powalczyc z wiatrem na otwartych preriach
Zolwie sprawnie pokonuja droge przez Wiosla ,podziwiajac wybuchajaca zielenia przyrode i lokuja sie na nadwislanskiej skarpie chlonac widoki
Po jakiejs pol godzince wpada na skarpe ekipa pociskow wlokac jezory ale majac banany na twarzach
Nie straszne im wiatry ,stwierdzaja nawet ,ze im bardziej wieje tym jest lepsza zabawa
Wspolny smiechowy odpoczynek polaczony z degustacja miejscowych specjalow i juz wspolnie ruszamy przez Wlk.Komorsk do Grudziadza ,gdzie meldujemy sie okolo 18 zgodnie z planem kierownika Bartka
Okazalo sie ,ze nawet dwie tak rozniace sie stylem jazdy ekipy moga porowerowac razem i kazdy ma cos dla siebie
Dziekuje wszystkim za udzial - ekipie swojej i Mirki
Do nastepnego...
p.s
Zdjecie skubnalem Marcinowi z fb