To była prawdziwa magia... miejsca, widoków,wspaniałych ludzi i pozytywnej energii.
Przez pierwszą godzinę po wyruszeniu w trasę zastanawiałam się czy to się dzieje naprawdę
( pierwsze po 5 latach 3 dni bez mojego synka - szaleństwo
Szybko przekonałam się, że tak i oddałam relaksowi
Soczysta zieleń lasów mijanych po drodze była niesamowita. Wspólne kręcenie kilometrów, klimatyczny ośrodek na wyspie, wieczorne ogniska - czegóż chcieć więcej? BAJKA!
A jak to w bajkach bywa...były też czary
śmiało mogę stwierdzić,że powietrze na wyspie tuczy
...bo w głowie się nie mieści, żeby po 3 dniach rowerowania moje dupsko powiększyło się o 1,5 kg
( dobrze,że Iza podrzuciła mi już link do wagi, która będzie mi mówiła...kobieto na litość jedz sałatę gdy tylko spojrzę na snickersa
)
Dzięki za uświadomienie,że dołączenie do rywalizacji kręć kilometry nie teleportuje ( moje ulubione słowo zapożyczone od Orła w trakcie wyprawy) moich plików we właściwe miejsce - melduję,że nadrobiłam zaległości
I tak jak nie mogłam uwierzyć ,że jadę z Wami ( na 3 dni, sama, samiusieńka, nic nie "musząca" ) tak bardzo szybko uwierzyłam,że jestem w domu robiąc w zawrotnym tempie placki z jabłkami dla mojego Piotrusia
Dni minęły za szybko - chętnie spędziłabym z Wami jeszcze tydzień
Kubie życzę ekspresowego powrotu do zdrowia i cierpliwości w tym nierowerowym czasie.Sylwia harpaganko - ogromniaste gratulacje
Dziękuję organizatorom za pomysł i realizację tej magicznej wycieczki, wszystkim uczestnikom za świetna atmosferę i uśmiach. Oby szybko znalazła się w planie kolejna taka propozycja weekendowa! Do zobaczenie