Ja zacznę od podziękowań:
Dziękuję naszej niezawodnej ekipie za doping i butelkę zimnej wody dla ochłody, szczerze mówiąc nie widziałem wiele po za małym stojącym z butelką wody
, naprawdę była mi wtedy bardzo potrzebna.
Osobne podziękowania dla pietera, który bez ogródek załatwił buziaka od Pani wręczającej medale
, ja nawet w tamtej chwili nie bardzo kontaktowałem.
Co do samego przebiegu wyścigu, no cóż był to chyba jeden z ,moich gorszych, nie podołałem wyzwaniu jakie postawiła przede mną pogoda. Ze startu poszedłem ostro, potem niestety szybko poczułem przypływ strasznego gorąca i nie potrafiłem się wychłodzić, do tego ciepłe żele energetyczne, czy napoje nie poprawiały mojego samopoczucia. Pod bardziej strome góry nie byłem w stanie podjechać, a jak zsiadałem z roweru czułem jak spływający pot piecze mnie w twarz. Nie byłem w stanie nawet utrzymać na dłużej koła innych zawodników, a jedynymi miejscami gdzie byłem w stanie gonić osoby jadące przede mną były zjazdy.
Najmilej z całej trasy wspominam drugi bufet gdzie zlałem się zimną wodą i nasz klub kibica gdzie drugi raz miałem okazję do takiej formy ochłody. Ostatnie kilometry było to istne odliczanie do mety i szczerze byłem niezwykle szczęśliwy, że do niej dotarłem.
Podsumowując: z perspektywy czasu sukcesem jest dla mnie meta, no i w sumie byłem dość daleko od ostatniej pozycji. Niestety z tempa nie mogę być zadowolony, po raz pierwszy nie udało mi się wypełnić swojego założenia co do tempa... no ale co nas nie zabije to nas wzmnocni
Rafale gratuluję megadebiutu, ja o takich wynikach mogę pomarzyć, a ty przy takim tempie i znajomości Grudziądzkiej trasy możesz mieć przyzwoity wynik.
Dziękuję jeszcze raz klubowi kibica i liczę na Was przy kolejnych startach.