Fajnie wczoraj wyszło ,że udało się nam zsynchronizować aż trzy ekipy w Wieldządzu
Dzięki wielkie ekipom naprzeciwległym - a były to:
"A" Team:
Iza
Monika
Danka
Quba84
"B" Team:
Kasia
Matołek
Iceman
A teraz do sedna wczorajszej wycieczki:) Golub-Dobrzyń okazał się bardzo przyjazną miejscówą z przepięknym widokiem z zamkowego wzgórza. Co prawda turniej nas ominął bo spędziliśmy go w super knajpce w mieście ale husaria nie zawiodła a pokaz strzelania z kusz oblężniczych zrobił na mnie wrażenie
Trasa "do" przebiegła nam sprawnie bo lekko z wiatrem i po bardzo malowniczych szutrach - asfalty były i owszem ale... co najwyżej przekraczane
Dobre hasło reklamowe to podstawa frekwencji na wycieczce
Tym razem udało się złowić aż 10 śmiałków
Teren wzdłuż Drwęcy to mieszanina lasów liściastych i iglastych - droga to porządny szuter przebiegający chwilami bardzo blisko rzeki. Sama Drwęca wydaje się być idealna pod kajaki i być może będzie to kolejny cel naszej kajakowej wyprawy
Ten odcinek podobał mi się najbardziej. Po zlookaniu dokładniejszym mapy okazuje się ,że podobne tereny ciągną się od Brodnicy do Golubia i może być to wspaniały temat na którąś z dwusetek
Należą się pochwały dla miejsca gdzie zjedliśmy obiad - po zagrożeniu paniom za kontuarem ,że jak będzie niedobre czy mało to wrócimy tu z kolegami
dostaliśmy takie porcje ,że nie mogliśmy wyjść z podziwu
Ja ledwo dałem rady swojemu schabowemu a koledzy z devolajami dostali dużych oczu na ich widok
Chyba tylko Gall dał radę wcisnąć całego za co należy się mu szacunek
Nawet Zdzisiu odpadł przy swojej pizzy i dopychał ją dwoma rękami jak już szła mu nosem
Genialne miejsce - dobre i tanie - otrzymuję naszą szczerą rekomendację
Pozdrowienia dla spotkanego w Golubiu Marka Mieczkowskiego z żona
Miło zobaczyć na wyjeździe znajomą twarz
W drodze powrotnej przyszło się nam śmigać po krawędzi pogodowej i nie raz doganialiśmy lub przeganialiśmy deszczyk - na szczęście udało się tak zapiąć logistycznie przystanki ,że to co najgorsze nas ominęło a my ledwo pokropieni spokojnie dotoczyliśmy się do domów
Ładnych kilkadziesiąt kilometrów pod wiatr też dało nam w kość i sam na sobie odczułem trudy drogi powrotnej
Dziękuje wszystkim za udział ,ekipom powitalnym za wpadnięcie do Wieldządza a mojej kochanej żonie za cudowne piwo nad jeziorem kiedy byłem już wyschnięty na wiórek
Oddzielne pozdro dla Kuby który pomału wraca już do zdrowia i wczoraj śmigał jak pocisk między nami na swojej wyścigówce
A jechali wczoraj ze mną:
Aneta
Ainak
Łobuzia
Adam
Pieter
Gall
Krzyś80
Orzeł
Hardy
Pietrek
Bartek