TEMAT: Na wariata, czyli zapowiedzi w ostatniej chwili

Niech żałuje kto nie był - to były niezapomniane harce po błocku, w dodatku po ciemku

Zyskałem też nowe techniczne doświadczenie - całkowite urwanie tylnej przerzutki w środku ciemnego pola i w deszczu. Jak się jednak okazuje, można problem sprawnie opanować wywalając kawał łańcucha i mykać dalej

Serdeczne podziękowania i pozdrowienia dla organizatora wyprawy, który nie stawił się na wyznaczonym przez siebie miejscu zbiórki oraz dla Decybela - człowieka o niespożytych siłach

Kilka fotek: KLIK

Pozdrawiam i do następnego taplania

Nie ma jak siła sprawcza Matołka. My tu już zrozpaczeni z Decybelem siadamy do piwka, że nici z wypadu, a tu dzwoni ten Matołek, gdzie są wszyscy chętni i dlaczego nie na miejscu zbiórki . Więc co było robić. Deszcz pada, ale już po kilkuset metrach zaczęło się. Trochę lewym boczkiem, trochę prawym, potem w bajoro - o jak przyjemnie się potaplać. Bujało po błocku zdrowo. Objechaliśmy Nowowiejskie górki, a potem las za lotniskiem. Pierwszy raz usłyszałem tyle brzydkich słów (nie powiem kto). Że tyle piachu,...... że miało być błoto ....., a nie piach i takie tam. Zabawa rozkręciła się na drodze za lasem. Decybel prowadził i to tak, że jechaliśmy przez jakiś czas po gliniastym polu w ogóle tego nie zauważając. Ciemno, lampki to w lewo, to w prawo, kałuża, koleiny, ślisko i ten deszcz utrzymujący odpowiednią kleistość gliny . I ponownie do lasu, zjazd do Kłódki, koła uciekają na boki, błocko, mokre zielska i stało się! Matołek urwał przerzutkę. Łańcuch sklecony na krótko ubłoconymi rękami i na szczęście przestało padać. Koniec wyprawy, a taką mieliśmy fajną zabawę Dziękuję Decybelowi i Matołkowi za krótką błotnistą przygodę. Ciuchy oczywiście w całości do prania

To się rozpadało i chęci na wietrzenie roweru uciekły. Może w tyg. uda się w bardziej sprzyjających okolicznościach pogodowych gdzieś wyruszyć.

Pieter, może bym pojechał, ale właśnie wyszedłem spod prysznica po naszej rannej wyprawie, więc rozumiesz
Możecie spokojnie jechać. Ja dzisiaj złapałem gumę, więc norma na dzisiaj już wykonana. Nikt z was nie powinien już zmieniać dętki

Sorki ja odpadam nie mam gumofilców, ale tak to bym pojechał...
Pozdrawiam i życzę suchych butów

Szacun dla tych co pojadą...

A to dopiero defetyzm sieje. Jak będziesz tak pucował rower, to w końcu lakier Ci spłowieje. Okład z błotka jest co pewien czas wręcz wskazany . Proszę o wpisy tych, co pojadą, a nie destrojerów

A to dopiero defetyzm sieje. Jak będziesz tak pucował rower, to w końcu lakier Ci spłowieje. Okład z błotka jest co pewien czas wręcz wskazany . Proszę o wpisy tych, co pojadą, a nie destrojerów

A to dopiero defetyzm sieje. Jak będziesz tak pucował rower, to w końcu lakier Ci spłowieje. Okład z błotka jest co pewien czas wręcz wskazany . Proszę o wpisy tych, co pojadą, a nie destrojerów

Ja mam świeżo wypucowany rowerek więc podziekuje a jako główny meteorolog kraju samozwańczy hihi zważywszy też na to co nadciąga do nas w tym LINKU stwierdzam że błotka będziecie mieli pod dostatkim
Instrukcja : wcisnąć play i zaznaczyć miasta

Super Kasiu, - to właściwie nikt już nie musi się zgłaszać .
Żartowałem oczywiście No to kto jeszcze? Dzisiaj może będzie krótko, ale za to na wesoło Czekamy na zgłoszenia!

To ja idę naprawić hamulce i też wpadnę

Błotne przygody? czemu nie ... piszę się na to o ile nie zacznie padać do czasu zbiórki

Zapraszam na niedzielne ubrudzenie rowerków w błocie . Trochę popadało i warunki zrobiły się sprzyjające. Słońce nieśmiało się przebija. Proponowana trasa: start rondo w Tarpnie, Aeroklub w Lisich Kątach, do góry przez las koło Mogilnika, polana (równolegle do brukowanej drogi Lisie Kąty - Białochowo), dalej przez las na wschód w stronę Kłódki i nad Morskie Oko, wjazd pod Dąbrówkę, skręt na Grabowiec i powrót Paderewskiego do Ronda w Tarpnie. Krótki dystans ok. 30 km (bez dojazdu na miejsce spotkania). Atrakcje w postaci upadków zapewnione. Wyjazd godz 16.00 przy rondzie w Tarpnie. Powrót godz. 19.00. Zaznaczam, że sam nie będę się paprał, więc bardzo proszę o wpisy

Dołączam się do podziękowań za ten sympatyczny, wieczorno-nastrojowo-refleksyjny wyjazd.

Do podziękowań dołączam kilka FOTEK

Pozdrowerki

Piękne podziękowania za udział w dzisiejszym wypadzie o zmroku. Wieczór w Święto Zmarłych, a właściwie Wszystkich Świętych w swoim nastrojowym klimacie pozostanie z pewnością w naszej pamięci.
Dziękuję:
Ajce
Davisowi
Decybelowi
Hnacikowi
Matołkowi
Milo
Mirkowi
Monice
Pesowi
za wspólne refleksyjne przeżycie w miejscu martyrologii naszego narodu.

Bardzo podoba mi się ten pomysł. Symboliczna lampka już zapakowana.

Zabieram sie z wami

Zapraszamy (Matołek i pieter) na popołudniowy wypad do Mniszka (k. Grupy) w celu zapalenia symbolicznej świeczki na zbiorowym grobie ofiar pomordowanych w czasie drugiej wojny światowej. Zbiórka przy Alfie o godzinie 17.00

Przy tak sprzyjających okolicznościach, na pewno wymyliliście wiele kreatywnych wniosków, którymi wszystkich zaskoczycie na jutrzejszym spotkaniu konsultacyjnym. Życzę powodzenia i mam nadzieję na przekonanie władz do jak najkorzystniejszego dla wszystkich rozwiązania

Przy tak sprzyjających okolicznościach, na pewno wymyliliście wiele kreatywnych wniosków, którymi wszytskich zaskoczycie na jutrzejszym spotkaniu konsultacyjnym. Życzę powodzenia i mam nadzieję na przekonanie władz do jak najkorzystniejszego dla wszytskich rozwiązania

Przyłączam się do podziękowań. Rower i głowa przewietrzone, konwersacja rzeczywiście wielowątkowa, prawie jak przy kawie:)

Pozdrawiam

Pogoda sprzyja takim leniwym wypadom Może kiedyś uda mi się dołączyć

Dziękuję Kasi, Lolkowi i Matołkowi za bardzo, ale to bardzo leniwy wypad, w trakcie którego wolno pedałując podzieliliśmy się uwagami na temat mających powstać parkingów i ddr na Rządzu, a zmęczeni tematem jadąc (i stojąc) po (i na) wiślanych wałach przeszliśmy do dyskusji na temat niewdzięcznej pracy pedagoga by skończyć w Szynychu na niuansach savoir vivre. Pogadaliśmy, a rowery zostały przewietrzone

Tym razem Rondo Herberta, za ponad półtorej godziny, czyli o 16.30 zapraszamy wraz z Matołkiem na krótki rekonesans ulicy Sobieskiego, a potem wypadzik ok. 30 km wg życzeń i możliwości. Dla spóźnialskich i pędzących po pracy 10 minut zwłoki. Do zobaczenia