TEMAT: 7-8 Grudnia 2013 otwarcie mostu w Toruniu

Do Torunia nie dojechaliśmy, ale po gliniastych, utwardzonych chłodem drogach pojeździliśmy, słoneczko było ciągle przed nami, a wiatr wiał nam w plecy, czyli był bardzo protoruński . Poruszaliśmy się po leśnych sarenkowych dróżkach w okolicach Skarszew i Turznic, a następnie niewiadomym sposobem znaleźliśmy się przy Delfinie - dalej to już znacie. Dziękuję Matołkowi za popołudniowy wypad, bo nie mogło tak pozostać, żeby ambitnie planowana wycieczka do Torunia nie zakończyła się chociaż skromnym rowerkowaniem .

Ok. Będę o 13.00, a zmarzlaki niech się kiszą w domach

13.00 pod Alfą - wcześniej nie dam rady

Słoneczko świeci, chmurki suną po niebie, śniegu 2 cm i pięknie się skrzy, trochę dmucha i co?

eeeeeeeeeeeeeee. to nie pogaduchy a poważny temat o Toruniu

Oczywiście byłam w pracy rowerem ...rano lodowisko...
Wichura całkiem niezła...podmuchy chwilami były tak mocne,że kilka razy gdybym się nie zatrzymała grzmotnęłoby mną zdrowo o kamienice...

Miałam chęć przejechać się do Torunia...ale nie w taką pogodę...

No ja w te największe wichury miedzy 10-12 śmigałem po jednostce Był takie momenty, że wiatr powodował spadek prędkości do góra 2 km/h No i wiraże na śniegu

A ja dziś rowerem pomykałem do pracy i miałem z tego niezłą frajdę

Do Torunia chętnie bym myknął, ale pod warunkiem, że wiatr będzie w plecy no i jakaś mała drużyna się utworzy

A jak nie, to choćby niewielki wypad po okolicy

Siła wyższa kazała mi założyć dres Nie jadę Stan roweru nie pozwala na takie wyprawy

Pes napisał:
Pes, czy Ty dalej pomykasz w spodniach 3/4 z gołymi łydkami?
A wybierasz się w sobotę do Torunia?

Ryzyko powinno być skalkulowane, zbytnie jest już ryzykanctwem... Fatalne prognozy pogody i ostrzeżenia są tym razem sprawdzalne, wystarczy spojrzeć za okno.

Rezygnuję także z wyjazdu. Lepiej nie wypaść z obiegu na dłuższy czas. Wolę zrezygnować z jednego wyjazdu, niż ryzykować obrażeniami i stracić ich więcej. Przecież w zimie można znowu planować wyjazdy, chociażby połączone z ogniskiem... nie chcę być ich pozbawiony.

Ja tam w pracy jestem rowerem i jeździ się zabawnie

no to całe szczęście , bo już myślałem , że będę musiał Was odwiedzać w szpitalu ....lepiej zróbmy serwis swoich rowerów , ten "Kaswery" nieźle dzisiaj daje pozdrawiam mikołajowo
ps. herbata z rumem ( oczywiście w przerwie serwisowej.

ja także odpuszczam........ wiatr zbyt duży, a zdrowie jedno.... w dodatku słabe, więc do kolejnego wyjazdu w lepszych warunkach

Po świeżo przeprowadzonych testach odpuszczam sobie jutrzejszy wyjazd. Nie, nawet nie ze względów zdrowotnych, raczej jednak pogodowych. Wieje ostro, na bocznych drogach lodowisko. To prawda, że można liczyć na wiatr w plecy, ale jakby nie, to chwilami osiągnięcie 7-8 km/h jest problemem. Jeszcze gorzej z bocznym. Jak dmuchnie ani się spostrzeżesz już jesteś na środku drogi. Jednym słowem trudno w takich warunkach o potrzebną do rowerowania radość.
Sorry

mój wyjazd wisi pod dużym znakiem zapytania........... wszystko zależy od tego jak zdrowotnie będę się czuł.... nie chcę wylądować w szpitalu :)ale jeszcze nie powiedziałem nie :)ostatecznie wypowiem się w piątek wieczorem.

Spuchnięte kolano, fraszka. Dużo gorzej z wybitym kciukiem lewej ręki. Testuję dziś skutki wczorajszego "przyglebienia". Po równym, jak cię mogę, katastrofa na choćby niewielkich podjazdach, czyli tam, gdzie trzeba chwycić kierownicę. Walczę.
Mam jednak prośbę: zwolnijcie mnie z obowiązków organizatora sobotniego wyjazdu do Torunia. Stoi to pod znakiem zapytania, a nie wiem, czy nieobecność kierownika nie byłaby nietaktem
Oczywiście nie poddaję się i zamierzam powalczyć. Zrobię wszystko, żeby zameldować się na miejscu zbiórki.
A teraz idę próbować

sldtwa napisał:
Dziewczyny i chłopaki, nie pękajcie. Żadnych kataklizmów nie będzie. Ot trochę może poprószy, może trochę będzie dżdżyście, a może trochę powieje, więc bez obaw możemy przyjąć powyższe wyzwanie
BTW trzeba pozazdrościć sldtwa "bezkompromisowej determinacji"

Moje założenia są następujące:

W ulewę nie jadę. Mżawka lub mały deszczyk może być, mróz też

Droga krajowa 91 odpada choćby na niewielkim odcinku, ale nie widziałem jej w zaproponowanej przez Sldtwa mapce - i tego się trzymajmy

Wracam pociągiem. Nie lubię dłuższej jazdy w nocy, gdzie nic nie widać. Lubię natomiast wspomagać wyjazdy rowerowe pociągiem - można sobie spokojnie wypić herbatkę, pogadać i mieć luz spokojnego i pewnego powrotu do domu

Pozdrowerki

Nie, na obie się jednak nie piszę. Lubię jazdę po ciemku, ale w bezpiecznych warunkach. Jeśli zostaniemy na pokaz fajerwerków to znaczy, że wracać będziemy w zupełnych ciemnościach. Na to się nie piszę... Wrócę pociągiem o 19:17

no jasne że jedziemy,,,,,,, ja jestem za rowerowaniem w obydwie strony mimo pogody

sldtwa napisał:

Może rzucimy hasło: jedziemy "na przekór i wbrew"? I wtedy lecimy w deszcz, przy minus 20, wietrze 40 i w śnieżyce? Są chętni?
Mi już się opłaciło, bo wreszcie zostałem bywalcem, a nie jakimś tam "zakładaczem" :-D

Wstępnie proponuję taką trasę: www.endomondo.com/routes/272994571
Od Ronda przy Realu do mostu w Toruniu ok. 66 km. Możemy zaplanować niedługi postój w Chełmży. Zajmie nam to ok. 4 godzin jazdy. Oczywiście przy przewidywalnych warunkach. W Toruniu też pewnie trochę nakręcimy. Po pokazach sztucznych ogni możemy się ewakuować samochodami albo pociągiem przez Jabłonowo. W tym drugim przypadku powrót do Grudziądza zajmie nam ok. 2h (19:17 - 21:15). Samochody mają tę zaletę, że pozwoliłyby nam pojeździć po Toruniu do 20 albo i dłużej.

Oczywiście można polecieć na Piwnice i na Chełmińską; nadkładamy jednak w ten sposób jakieś 9-10 km; nie wiem, czy warto, ale na pewno coś wymyślimy