Polskie przepisy dotyczące rowerzystów, choć znowelizowane, daleko odstają od zachodnioeuropejskich. Przykładowo, w większości państw o wysoko rozwiniętym ruchu rowerowym, jazda ścieżką rowerową stanowi alternatywę dla jezdni, a nie jak u nas obowiązek.
Rowerzysta, który planuje dojechać do wybranego punktu w możliwie najkrótszym czasie, staje przed dylematem: łamać prawo, ale za to jechać gładkim asfaltem o dobrej przyczepności i co najważniejsze drogą o nieprzerwanej ciągłości, czy zgodnie z prawem męczyć się po śliskich, brukowych kostkach, tłuc po krawężnikach, latając to w górę, to w dół i co najgorsze, co chwilę kombinować, aby przedostać się na "ciąg dalszy".
W tym miejscu przychodzą nam z pomocą zmiany, które weszły w życie 21 maja 2011r. Niestety, albo raczej na szczęście, polskie Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD) w obecnym stanie jest dziurawe jak ser szwajcarski. Poniżej cytuję kluczowe zmiany w temacie obowiązku jazdy po ścieżkach:
Art. 33
1. Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub z drogi dla rowerów i pieszych. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.
1. Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym."
Art.2
5) droga dla rowerów - drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów jednośladowych, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi
5) droga dla rowerów - drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kluczowe jest tutaj, że nie musimy już korzystać z drogi dla rowerów i pieszych, więc jeśli widzimy znak C-13 i C-16 oddzielone linią poziomą, to spokojnie możemy pruć jezdnią.
Niejasna jest definicja drogi dla rowerów. Nikt bowiem nie zdefiniował, co znaczy "oddzielony od innej drogi konstrukcyjnie", ani co to są "urządzenia bezpieczeństwa drogowego". Pojawiają się więc pytania, czy konstrukcyjnym oddzieleniem ścieżki od chodnika jest różnica w kolorze kostki lub w jej rodzaju, czy jest nim krawężnik i jeśli tak, to jakiej wysokości? A czy urządzeniem bezpieczeństwa drogowego jest krawężnik dzielący ścieżkę od jezdni?
W praktyce sądy uniewinniają sprawcę wykroczenia, jeśli ten udowodni, że przepis był niejednoznaczny, a Policji nie chce się włóczyć po rozprawach, gdy sprawa jest niepewna.
Co to znaczy, że droga wyznaczona jest w kierunku w którym zamierzam skręcić? A jak wcześnie mogę zjechać na jezdnię przed skrętem, kiedy takiego kierunku nie wyznaczono? W Grudziądzu rzadko mamy gdziekolwiek ciągłość, więc zatrzymany zawsze odpowiem, że za chwilę gdzieś skręcam...
A co z zakazami ruchu rowerów B-9?
Żeby dotrzeć legalnie samochodem w miejsce objęte zakazem ruchu i nie zauważyć znaku, musiałbym tam samochód zanieść, co jest raczej niewykonalne. Rower natomiast mogę zaprowadzić wszędzie, ponieważ w każdej chwili zsiadając z roweru, zmieniam swój status z rowerzysty na pieszego i odwrotnie. Kiedy więc w dowolnym miejscu, np. tuż za znakiem włączę się do ruchu, to nie mam możliwości wprowadzenia w życie zakazu, nie mijając uprzednio znaku...
................
Niestety wielu naszych kierowców ma tendencję do chamskiego i niebezpiecznego "pouczania" rowerzystów w momencie, kiedy widzą obok jezdni coś, co wydaje się im ścieżką dla rowerów. Takich nieznających przepisów, gotowych potrącić rowerzystę "nauczycieli" jest u nas całe mnóstwo, czego niestety doświadczyłem już nieraz na własnej skórze. Na pocieszenie jednak dodam, że z roku na rok kultura kierowców zdaje się poprawiać
Uwaga! Zawarty w tym artykule tekst stanowi jedynie moje prywatne przemyślenia i nie może być podstawą do rozstrzygania sporów prawnych.