TEMAT: Bezpieczny rowerzysta - w kasku czy bez?

Ja rozumiem Irka i po części popieram, jeśli walczymy o prawa rowerzystów sami je szanujmy bo jak wzajemnie nie będziemy się szanować jako rowerzyści to trudno tego wymagać od innych. Moja prośba tez jest taka aby w momentach postojów czy pozegnan nie blokować całej ścieżki.

matołek napisał:

jasne Tomku ale bezpodstawne oczernianie tak mnie denerwuje że ...... lepiej tego tu nie mówić a ta pewność że to członek stowarzyszenia......... szkoda słów

Panowie, myślę, że nie warto rozwijać tematu w tym kierunku. Myślę też, że każdy ma po trochu racji Chyba każdy z nas popełnia babole, choć zapewne stara się tego unikać. Grunt to wyciągać wnioski, dzięki którym unikniemy wielu niebezpieczeństw w przyszłości

Tak więc rowerujmy bezpiecznie i szanujmy się wzajemnie

Pozdrower

zostawiam to bez odpowiedzi .........

Nie czepiam się Stowarzyszenia, ponieważ robi dobrą robotę

Tu też nie uczepiłem się Stwowarzyszenia, a jedynie opisałem niebezpieczne zachowanie m.in. jego członka. Napisałem o tym, że ta osoba jest członkiem Stowarzyszenia. Może obgadacie to na jakimś spotkaniu Promujecie na forum bezpieczną jazdę rowerem, ale w życiu niektórzy postępują trochę inaczej. Moim zdaniem, powinniście dawać przykład bezpiecznej jazdy (tak jak np. ksiądz powinien dawać przykład "prowadzenia się"). "Practice what you preach". Pracujecie, żeby rowerzystom było bezpieczniej dzięki odpowiedniej infrastrukturze, a to tylko jeden aspekt bezpiecznej jazdy rowerem. Innym jest bezpieczny styl jazdy - bezpieczny także dla innych uczestników ruchu.

Nie powiem, kto to był. Nie to było moim celem. Konkretne personalia nie są tu istotne. Obyło się bez wypadku, więc piszący i czytający na forum niech potraktują mój wpis jako ostrzeżenie.

Pozdrawiam serdecznie.

PS. Naprawdę nie jestem ideałem. Mam wiele wad.

Irek napisał:
Co najmniej jedna z tych osób to aktywny członek Stowarzyszenia "Rowerowy Grudziądz" jeżdżący w kasku na głowie.

a poza tym............ skoro uważasz że co najmniej jedna z tych osób jest aktywnym członkiem stowarzyszenia więc znasz ową osobę i proszę
powiedz kto to był

to Ty przesadzasz gdyż zazwyczaj kiedy piszesz coś to się czepiasz stowarzyszenia dlatego ja czepiłem się Ciebie IDEALE

Jak następnym razem ktoś napisze, że kierowcy przekraczają dopuszczalną prędkość, to będziesz domagać się, żeby przedstawił wyniki pomiarów fotoradarem?

To, co opisałem, nie jest kłamstwem. Chciałem grzecznie i bez personaliów przekazać to, co zaobserwowałem, a Ty - zamiast zająć się analizą tego, co w dobrej wierze napisałem - zaatakowałeś mnie, domagając się zdjęcia ze zdarzenia. Przecież napisałem, że jechałem, więc nie robiłem równocześnie zdjęć.

Sędzia w sądzie wierzy opisom zdarzeń, które przestawiają świadkowie. Nie domaga się od nich przestawienia filmów, które potwierdziłyby zeznania. Nie przesadzaj zatem.

Irek napisał:

MARCINHD napisał:
Nikogo nie oczerniam - nie podałem danych osoby, o której mówię. Proszę tylko o refleksję, jak czasami jeździmy.

jeżeli uważasz że to osoba ze stowarzyszenia poprosimy o fotkę inaczej nie oczerniaj ludzi w taki sposób jaki zastosowałeś poniżej idealny człowieku

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Dziś jadąc na rajd jechałem na końcu grupki osób zmierzających tamże. Zachowanie niektórych na ddrip nie miało nic wspólnego z zasadami bezpiecznej jazdy rowerem - jazda 3 zagadanych rowerzystów obok siebie przy ruchu z przeciwka oraz ruchu pieszych bezpieczna nie jest. Widziałem pieszego schodzącego z ddrip (gdzie pierwszeństwo ma pieszy) na trawnik, żeby uniknąć zderzenia z zagadanym rowerzystami. Innym razem jadący z przeciwka rowerzysta został prawie zepchnięty z ddr.

Co najmniej jedna z tych osób to aktywny członek Stowarzyszenia "Rowerowy Grudziądz" jeżdżący w kasku na głowie.

Możemy mówić o kaskach i innych elementach wyposażenia, które dają większą szansę przeżycia, ale pamiętajmy przede wszystkim o zasadach bezpiecznej jazdy. Nie jesteśmy sami na drogach, obok nas z dróg korzystają piesi, inni rowerzyści i kierowcy.

nie wiem czy wiesz ale nasze kaski "służą" pewną granicą bezpieczeństwa tylko do 20 km/h



o właśnie ........ Irek dobrze napisał....

Fajny patent. Chroni też szyję. Coś jak poduszka w samochodzie. Przy 20km/h może pomoże, ale jak różnica w prędkościach będzie większa, to nie wiadomo, czy pomoże.

Fakt Marcin ale po co walić kase w coś co ma te same zastosowanie co kask a dobry kask kupisz za rozsądną cenę i też swoją rolę spełnia A do tego punkt 3 bo masz na szyji kołnierz Czy to jest takie wygodne?

mały uważam że zbyt materialnie do tego podchodzisz zdrowie i życie ludzkie nie jest przeliczane na pieniążki

Może i dobre rozwiązanie ale jak dla mnie ma minusy

1."Jednorazowy" (Ładunek na raz wystarcza a dość drogi jest)
2.Za cenę jednego takiego kasku w miarę dobry rower by kupił
3.A w upaly pewnie odparzenia na szyji by się pojawiły po wielugodzinnej jeżdzie rowerem

Jestem jednak za standardowym kaskiem

pozdrower Maly

jeżeli rowerzysta to obowiązkowo w kasku..........

ciekawe ciekawe Przy okazji zachęcam do kupowania kasków bo nie tylko nas chronią ale i zdobią

Być może przyszłościowe rozwiązanie dla osób, które nie mogą przekonać się do kasku
A patent przypłynął ze Szwecji

"Argumenty , przytaczane przez Kolegę pozwalają sądzić,że głowa kolegi ,która jeździ bez kasku kilka razy musiała mieć już jednak kontakt z przysłowiową glebą, bo inaczej trudno wytłumaczyć zaprezentowany poziom logiki i zajadłość obrony stanowiska nie dającego się obronić."

Nie, nigdy moja głowa nie spotkała się z glebą. Zamiast oceniać mój poziom logiki, przestaw Twoją. Przedstaw argumenty zamiast czynić wycieczki osobiste pod moim adresem.

Zresztą, nigdzie nie napisałem, że jestem przeciwnikiem jazdy rowerem w kasku. Moja argumentacja służy wyłącznie tezie, że od kasku ważniejsza jest taka jazda rowerem, żeby zminimalizować ryzyko wypadku.

Zastanawia mnie zajadłość, z jaką promujecie jazdę w kasku, zaś mniejszą uwagę przykładacie do ostrożnej jazdy. Rozumiem, że ktoś z Was zaliczył glebę i kask zapewnił mu ochronę: gdyby nie kask, skutki mogłyby być poważniejsze, czego w żadnym wypadku nie neguję.

A może gdyby w niektórych przypadkach rowerzysta jechał nieco bardziej defensywnie, to do wypadku w ogóle by nie doszło? Popatrzcie na filmiki w Internecie z wypadków rowerowych. Sporo z nich dałoby się uniknąć, gdyby rowerzysta był bardziej rozważny pomimo tego, że to nie on miał winę. Sam miałem wielokrotnie sytuacje na przejazdach rowerowych, że kierowcy skręcając nie ustępowali mi pierwszeństwa, gdy jechałem prosto, ale bardzo ostrożna jazda z mocno ograniczonym zaufaniem do kierowców pozwoliła mi na uniknięcie wypadku.

"Wszystkim jeżdżącym w kasku jak i bez życzę zadowolenia z jazdy rowerem"

I wzajemnie.

Nie chciałem się włączać w dyskusję,gdyż jako niepoprawny zwolennik wiary w ludzki rozum, uważam że każdy sam powinien decydować o swoim życiu ,także Uthark, któremu przecież nikt nie zabrania jeździć bez kasku i raczej się nie zanosi by mu tego przejawu wolności ktoś w przewidywalnym okresie czasu zabronił,jednak upierdliwość i argumentacja jaką prezentuje ,chcąc udowodnić,że białe jest czarne,a czarne jest białe nie pozwala stać z boku.
Argumenty , przytaczane przez Kolegę pozwalają sądzić,że głowa kolegi ,która jeździ bez kasku kilka razy musiała mieć już jednak kontakt z przysłowiową glebą, bo inaczej trudno wytłumaczyć zaprezentowany poziom logiki i zajadłość obrony stanowiska nie dającego się obronić.
Trudno bowiem udowodnić,że 2+2 =5 i równie trudno udowodnić,że jazda bez kasku jest równie bezpieczna jak jazda w kasku. Nie życzę oczywiście Utharkowi, kontaktu jego głowy bez kasku z asfaltem, bo następnym razem może zacząć przekonywać publicznie ,że w rzeczywistości jest równie zielony jak jego awatar.
Wszystkim jeżdżącym w kasku jak i bez życzę zadowolenia z jazdy rowerem, proszę tylko nie pisać,że lepiej mieć prawą rękę niż lewą nogę .

"Jestem zwolennikiem jazdy w kasku, przekonałem się, że chroni."

Daje większą przeżywalność w razie wypadku. Szacuje się, że o około 2-3%.

"Mam nadzieję, że ja i zwolennicy jazdy bez kasku nie będziemy mieli okazji przekonania się kto z nas ma "najkprawdziwszą" rację."

Tego też wszystkim życzę i serdecznie pozdrawiam

Piowini czuję się średnio dobrze co do ogólnego stanu.....a co do jazdy w kasku:
po strzale jaki dostałem od damochodu z prawej strony roweru, i upadku na asfalt z uderzeniem głową o niego powiem tyle: NOŚCIE KASKI- bez względu czy pasuje Wam do twarzy, do fryzury itd.... mi na 10000 % uratował on głowę.... chociaż nie ukrywam że mnie cały czas boli, ale asfalt był na 10000% bardziej przyjemny w "dotyku" czaszki poprzez kask niż bez niego.
Pozdrawiam