TEMAT: Jak bezpiecznie jeździć

Ważnym elementem bezpiecznej jazdy w mieście jak i w lesie jest opona ze zdrowym bieżnikiem Niektórzy mają w zwyczaju dojeżdżać oponę do samego końca ,wtedy mamy łysy bieżnik i w razie nagłego hamowania wymuszonego niespodziewaną sytuacją na drodze możemy zaliczyć glebe

Jaja z tym testem. Prawdę mówiąc wypowiedź na ten temat całkowicie mnie zaskoczyła i rozbroiła.

Akurat kask nie jest odpowiednikiem pasów w samochodzie. Odpowiednikiem kasku u rowerzysty byłby kask u jadącego samochodem. Pasy nie mają odpowiednika w rowerze.

Kask może uchronić przed skutkami wypadku, zgadzam się, chociaż jeżdżę bez kasku, ale nie jestem jego przeciwnikiem.

"Warto mieć sprawne oświetlenie, hamulce, opony itd. i ... kask na głowie."

I jeździć ostrożnie, rozważnie i dużą dozą braku zaufania dla innych uczestników ruchu. To ostatnie nieraz uratowało mi skórę.

A test był tak tendencyjny, jakby przeprowadzić ankietę o tym, czy ludzie wierzą w Boga i wybrać do niej samych księży. Gdyby ten kask się nie rozleciał, to byłoby niedobrze.

Zgadzam się! Kask nie zabezpiecza przed wypadkiem. Ale może całkowicie lub częściowo uchronić przed jego skutkami. Podobnie jak np. pasy w samochodzie.Dwukrotnie kask uratował moją głowę, dwukrotnie byłem świadkiem jak uratował głowę innym rowerzystom.
Warto mieć sprawne oświetlenie, hamulce, opony itd. i ... kask na głowie.

Chociaż z przeprowadzonego eksperymentu polegającego na zrzuceniu z 10-go piętra na betonowy chodnik kasku i wełnianej czapeczki można dojść do innego wniosku. Kask się rozleciał a czapeczka jak nowa ...

@ j23

Dobry rowerzysta nie trzyma się krawężnika, a jedzie przynajmniej metr od niego. Przynajmniej w mieście. To zmniejsza szansę, że ktoś będzie pchać się do wyprzedzania rowerzysty "na gazetę".

A ostrożność, rozwaga podczas jazdy rowerem są więcej warte niż najlepszy kask. Lepiej zminimalizować szansę testowania kasku.

A teraz można zapomnieć o kasku, a nie można o oświetleniu, o czym wielu rowerzystów w kaskach zapomina.

@ gość

Nie porównujmy jazdy wyczynowej ze znacznymi prędkościami ze zwykła jazdą rekreacyjną lub komunikacyjną, gdzie większość nie przekracza 20km/h.

Kierowcy w rajdach też mają kaski na głowach, a kierowcy w samochodach nie mają, chociaż w razie wypadku mają podobną szansę na obrażenia głowy jak rowerzysta.

Nie wiadomo, czy kask pomógłby temu, który umarł, ale ja nie mam nic przeciwko jeżdżeniu w kasku, chociaż bez popadania w paranoję, jak jazda w pełnym kasku przy +30 stopniach leśną drogą z prędkością 10-15km/h tam, gdzie nie ma żadnych samochodów.

Dodam jeszcze, że jest podobna szansa na obrażenia głowy w wypadku samochodowym. Czytałem, że w jakimś szpitalu w Kanadzie prowadzili statystyki i ok. 30% ofiar (zabitych i rannych) wypadków samochodowych miało poważne obrażenia głowy. Może i w samochodzie warto mieć kask?

Kask tylko zmniejsza skutki upadku lub zderzenia z samochodem. Ważna więc jest ostrożna jazda z założeniem, że inni użytkownicy drogi niekoniecznie tak jeżdżą.

gość napisał:
Warto. Rzeczywiście, gdyby nie kask, szanse byłyby niewielkie.

Warto też nie rozwijać takich prędkości, jeśli to nie wyścig, ale też i wyciągnąć lekcję, jak nietrwała jest przyczepność roweru. Mokra plama na asfalcie, jak tu (a może to była łata?), zmiana rodzaju nawierzchni czy choćby niewielki uskok i bum. Bardzo różnie się to kończy nawet przy niewielkich prędkościach.

Warto używać. Od zaprzyjaźnionego lekarza dowiedziałem się, że kilka tygodni od rowerowego upadku i uderzenia głową o jezdnię, pomimo dwóch operacji, w wyniku urazu głowy zmarł jeden z jego pacjentów.
Nie znam szczegółów, tego mi nie chciał zdradzić.

kasku warto używać !!!!
wczoraj Esteban Chaves zaliczył koszmarną glebę, gdyby nie kask zapewne byłby już w innym wymiarze. Skończyło się jedynie na złamaniu łopatki

Odnośnie kotowatych:
Czasami jedzie z nami prawdziwy Lef! I przewodzi w stawce.
Do spotkania na trasie. Tylko jak się rozpoznać?! Mnie ostatnio bardzo łatwo: rzadko jeżdżę gdzieś dalej na rowerze i mam siwą brodę. No i zawsze gdy trzeba mam włączone światło (czujnik).

Tor jazdy wynikał trochę z braku zdecydowania co do dalszego kierunku

Większość była oświetlona wzorowo, a grupa "osłaniała" tych nieoświetlonych. W stadzie zawsze bezpieczniej

Rower trekkingowy - dobry na spokojna jazdę w trasie i lekkim terenie, a także świetny do miasta. Może kiedyś się wybiorę, chociaż bardzo lubię samotne wyprawy rowerowe. Mój instynkt stadny jest zbliżony do instynktu stadnego kota innego niż lew :-D

Pozdrawiam i życzę szerokości.

Milo było spotkać kolegę Niestety nie mieliśmy jeszcze okazji spotkać się osobiście więc nie bardzo mogłem poznać po sylwetce w zapadającym zmierzchu.Trochę dziwny wydał mi się tor jazdy - jechałeś najpierw naprzeciwko nas żeby po chwili zawrócić - mówię ki ..diabeł może to już ta sławna Straż Miejska która w tym roku ma ruszyć na patrole rowerowe
Reasumując - rzeczywiście należy się opierdol dla dwójki z nas - Aneta nie włączyła tylnego światła ruszając z Szynycha a Paweł miał światełko na bocznym pasie plecaka - niezbyt widoczne z tyłu. Natomiast reszta była oświetlona wzorowo - moja tylna wybija szyby w domach swoim ostrym światłem

Dzięki za czujność - co racja to racja - aż wstyd i za te dwa obiboki

Po rowerze widziałem że chyba trekkingowy - może by kolega się kiedyś wybrał z nami na jakąś wyprawkę zapoznawczą ?

Dokładnie.

Jeden czy dwóch nie miało sprawnego oświetlenia. A ja mam uczulenie na tym punkcie

To było może około 19 pod Vision Caravell ?

Wczoraj spotkałem grupę kilku rowerzystów na dobrych rowerach, w rowerowym "umundurowaniu", na głowach kaski, a niektórzy nie zadbali o własne bezpieczeństwo i jechali na nieoświetlonych rowerach.

Ile można apelować o oświetlenie roweru? Komplet lampek, które spełniają przepisy (widoczność z odległości min. 150m przy normalnej przejrzystości powietrza), można kupić za kilkanaście złotych.

Jeszcze dodam, że jestem przeciwny jeździe ze słuchawkami w obydwu uszach, ale jestem przeciwny wprowadzaniu regulacji, które będą służyć wyłącznie karaniu rowerzystów. Uważam, że warto słyszeć, co dzieje się wokół nas. Jak ktoś ma uszkodzony słuch, to trudno, ale osoby z dobrym słuchem powinny go wykorzystywać dla poprawy własnego bezpieczeństwa.

"Według informacji Centrum Profilaktyki Sportowej ok. 20-25% rowerzystów i 80% rolkarzy podczas jazdy korzysta ze słuchawek. "

Zupełnie się nie zgadzam. Z moich obserwacji wynika, że niewielu rowerzystów jeździ ze słuchawkami w uszach, "na oko" poniżej 10%. Wśród rolkarzy (czyli de facto pieszych) ten odsetek też jest, moim zdaniem, znacznie mniejszy niż w podaje artykuł.

"radio w samochodzie jest tak przystosowane do jazdy, że nawet jak gra to i tak słychać co dzieje się dookoła auta. Ono nie niweluje dźwięków na zewnątrz"

Jeśli nie gra zbyt głośno.

Znowu ustawodawca zabiera się za temat od złej strony. Znowu "ofiarami" padną rowerzyści i piesi, a wprowadzona regulacja nie będzie miała znaczenia dla ich bezpieczeństwa, natomiast da policji argument do wystawiania mandatów. Poza tym, legalna jest rozmowa przez telefon z wykorzystaniem zestawu słuchawkowego - policja będzie mogła ukarać rowerzystę za zgodną z prawem rozmowę tylko dlatego, że zobaczy słuchawkę w uchu.

Ustawodawcy należałoby przypomnieć, że większość wypadków z udziałem rowerzystów i większość ofiar śmiertelnych wśród rowerzystów powodują kierowcy (według raportów policji). Działania ustawodawcy robią wrażenie, jakby miały na celu zmniejszenie udziału rowerzystów w ruchu drogowym.

Odnośnie filmiku - pan, który się wypowiada, koncentruje się na zachowaniu pieszych. Ma rację, że nie tak należy przechodzić przez jezdnię, że trzeba być bardziej uważnym i obserwować otoczenie, a zabawy telefonem pozostawić na czas przebywania na chodniku. Jednakże bardzo mało koncentruje się na absolutnie nieprawidłowym zachowaniu kierowcy, który w trudnych warunkach (noc, mokra jezdnia) jechał "na oko" co najmniej 70km/h w mieście.

Kierowcy zapominają, że nie są sami na drogach, a ulice/drogi nie są wyłącznie dla samochodów, są także dla pieszych, rowerzystów. Często czyta się w Internecie opinie "Ulice są dla samochodów", a tymczasem pieszy na chodniku też korzysta z ulicy.

Często czyta się, że piesi muszą pamiętać, że samochód nie zahamuje w miejscu. Szkoda, że wielu kierowców o tym nie pamięta.

No i reszta filmu pokazuje całą masę klasycznych już nieprawidłowych zachowań kierowców. Większość z nich za największe zagrożenie w ruchu drogowym wymieni zapewne rowerzystów...

Dokladnie o tej sytuacji wspomnialem. Dzieki za odszukanie filmiku.

Ps. O ile dobrze pamietam dziewczyny poza tym ze zostaly mocno poturbowane to przezyly.

Podejrzewam, że chodzi o ten wypadek (początek filmu):

Niestety, taka jest smutna prawda, że musimy liczyć sami na siebie nawet na przejściach dla pieszych, bo na wszystkich kierowców nie można. Dlatego właśnie tak ważna jest wytężona uwaga i angażowanie jak największej ilości zmysłów, żeby w razie potrzeby uratować sobie samemu życie.

Rzeczywiście, gdyby dziewczyny całą uwagę poświęciły sytuacji na drodze, prawdopodobnie uratowały by się przed śmiercią. Nie umniejsza to jednak całkowitej winy kierowcy, który prawdopodobnie był czymś zajęty, bo nie wyobrażam sobie, jak można na prostej, osiedlowej, dobrze oświetlonej uliczce nie zauważyć dwójki pieszych. Jest duże prawdopodobieństwo, że korzystał z telefonu.

No ale nie oszukujmy się - głównym zagrożeniem na drogach są rowerzyści i piesi... no i słuchawki w uszach...

Mysle, ze wcale nie jestesmy tak daleko od czarnej wizji Matolka (obym sie mylil). Przypominam sobie takie zdarzenie sprzed kilku miesiecy kiedy dwie dziewczyny zostaly potracone na pasach - wiecej uwagi poswiecono temu ze mialy na glowach kaptury a w rekach telefony niz temu ze absolutna i 100% wine ponosil kierowca samochodu.

(przepraszam za brak polskich liter, ale nie mam chwilowo takiej mozliwosci)

Matolek napisał:
Lecąc tą logiką, należałoby adekwatny zakaz wprowadzić na wszystkich uczestników ruchu, łącznie z pieszymi, którzy również mogą nie usłyszeć nadjeżdżającego samochodu, wchodząc przykładowo na "pasy". Ponadto wnioskuję o to, aby samochody z uwagi na wysoki stopień wygłuszenia kabiny, miały obowiązek jazdy z otwartymi oknami. Kaski motocyklowe z kolei, należałoby wyposażyć w otwory dźwiękowe po bokach, aby nie odcinały motocyklisty od otaczających dźwięków. Natomiast osoby niesłyszące powinny być wyposażone w przetwornik akustyczno-wizualny bądź akustyczno-impulsowy.

Maly napisał:
Ostrożnie z tym wnioskowaniem bo jeszcze na serio wezmą ten postulat i dopiero się narobi
A poważnie
super ujęte w kilku zdaniach podpisuję się pod slowami Matołka
A co do ostatniego zdania to może zakazać osobom nieslyszącym calkowitego zakazu jazdy rowerem BO NIESLYSZĄ

Pozdrower
Maly

Dla niektórych to jest wielka frajda jak kończy im się praca potem wsiadają na rower i mają te swoje 20 min na dojazd do domu a w uszach ulubiona muzyka , to naprawdę potrafi odprężyć po biurowej nudnej pracy